16.09.2018 | Czytano: 2467

W derbach góra wicemistrzynie kraju (+zdjęcia)

Derby Nowego Targu nie zachwyciły. Wszyscy ostrzyli sobie apetyt na wielkie emocje i… takie były w pierwszym spotkaniu, ale poziom pozostawiał sporo do życzenie.

Zespoły w poprzednim sezonie były w jednym klubie. Przed sezonem nastąpiło rozdzielenie, młodsze zostały w MMKS-ie, starsze przytulili Górale, mistrzowie Polski w męskiej odmianie.

Pierwszy gol w sezonie padł po samobójczym trafieniu. Piłeczka po rykoszecie zaskoczyła bramkarkę Podhala. Była 13 minuta. Czyżby pechowa? W ostatecznym rozrachunku nie okazała się feralną liczbą. Podhale posiadało przewagę, częściej było w posiadaniu piłeczki, ale w ich akcjach ofensywnych brakowało dokładności w decydującym momencie i błysku. Niezawodna Buczek doprowadziła do wyrównania dopiero w 38 minucie. Ona też zdobyła bramkę na pierwsze prowadzenie wicemistrzyń (50 min.). Gol padł w przewadze. Wynik spotkania ustalony został 57 sekund przed końcową syreną, po samobójczym trafieniu.

- Graliśmy w okrojonym składzie, kilka zawodniczek jest kontuzjowanych, w dodatku z faworytem do jednego z medali – mówi Jacek Michalski, trener Górali. - Nie trenujemy tyle co zespól Podhala. Dziewczyny jednak świetnie się bawiły. Zobaczymy jak będziemy się prezentować, gdy będziemy w komplecie. Po dzisiejszym meczu jestem dobrej myśli. Dobry mecz z strony dziewczyn. Błędów się nie ustrzegliśmy, które sprawiły, iż przeciwnik był lepszy o dwie bramki.

W rewanżu jego podopieczne dzielnie stawiały opór tylko przez półgodziny, potem zostały zdominowane przez młodsze i bardziej wybiegane przeciwniczki. Piłeczka wpadała częściej już tylko do jednej bramki.

- Gdybyśmy wygrali na tym etapie, to byłaby mega sensacja – twierdzi Jacek Michalski. – Byłoby coś nienormalnego. Nie jesteśmy na tym etapie co rywal. Spotykamy się tuż przed meczem. Przeciwniczki szybciej biegały, lepiej operowały piłeczką, są lepiej przygotowane motorycznie.

W zespole Górali do gry po rocznej przerwie powróciła Sabina Lech, ale pewnym zaskoczeniem był powrót na boisko byłej reprezentantki kraju – Agaty Sarny Pohrebnej. Ostatni raz grała w Podhalu w sezonie 2011/12.

- Każda osoba jest cenna, która wraca, chcąc propagować unihokej. To zawodniczka znana w środowisku unihokejowym. Cieszy, że chce się bawić z dziewczynami. Myślę, że będzie podporą drużyny i jej dobrym duchem. Pozytywna rzecz – mówi Jacek Michalski, trener Górali.

MMKS Podhale Nowy Targ – Górale Nowy Targ 4:2 (0:1, 1:0. 3:1) i 9:2 (1:0, 5:1, 3:1)
Bramki: Buczek 2, Timek, samobójcza – samobójcza, Rokicka (I mecz); Kłak 2, Buczek, Timek 2, Osmala, Florczak, Fryźlewicz 2 – Kubowicz, M. Krzystyniak (II mecz)


MMKS Podhale: Młynarczyk – Timek, Florczak, Kłak, M. Mamak, Fryźlewicz, Kowalczyk, Z. Krzystyniak, Pysz, E. Mamak, Gajewska, Buczek, Z. Pudzisz, Majerczak, Osmala.


Górale: Jachymiak – S. Lech, Sarna Pohrebny, Grynia, Siuta, Pazdro, Dunaj, M. Krzystyniak, Kubowicz, Węgrzyn, Rokicka, Panek, Białoń, Dębska, Podlipni.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Szymon Pyzowski
 

Komentarze







reklama