IV liga: Pojedynek beniaminków (+zdjęcia)

Unia Tarnów – Watra Białka Tatrzańska 2:0 (1:0)
1:0 Tyl 32
2:0 Wardzała 85
Unia: Lisak – Węgrzyn, Tyl, Biały (87 Nowak), Orlik, Popiela (68 Drozdowicz) , Tyrka (84 Oszust), Witek, Nytko (90 Bachara), Adamski (70 Wardzała), Malisz
Watra: Możdżeń – Kuchta, Gąsiorek, Kostrzewa (86 Rokicki), Świerzbiński, Pazurkiewicz, Misiura (70 Kalita), Kosturko, Czubin (84 Rabiański), Kurnyta (65 Dziubas), Kołbon

Watra przespała początek meczu w Tarnowie, dopuszczając rywala do tworzenia sytuacji, które gospodarze przez pierwsze pół godziny marnowali na potęgę. Napór Unii przyniósł rezultat w 32 minucie, kiedy to Tyl wyłuskał piłkę na szesnastym metrze i bez zastanowienia uderzył po długim rogu. Białczanie mogli wyrównać, w dogodnej pozycji znalazł się Pazurkiewicz, ale jego strzał głową z bliskiej odległości instynktownie wybronił Lisak. Druga połowa znacznie lepsza w wykonaniu gości. Kolejne okazje mieli Pazurkiewicz i Świerzbiński, niestety do wyrównania stanu rywalizacji zabrakło skuteczności. W końcówce Watra odkryła się atakując większą liczbą zawodników i nadziała się na kontrę tarnowian. Wynik rywalizacji ustalił Wardzała.

Tarnovia Tarnów – Lubań Maniowy 1:1 (0:0)
0:1 Kasperczyk 48
1:1 Mącior 54
Lubań: Świerad – Bałos, Duda, Kurnyta, Kasica (68 D. Firek), Skwarek, Augustyn (55 Jurek), Pluta, Gorlicki (55 M. Firek) Noworolnik (90 Zagata), Kasperczyk (79 Ziemianek)

Dwie zwycięskie ekipy z inauguracyjnej kolejki podzieliły się punktami. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, oba zespoły zanotowały po jednym trafieniu w początkowej fazie drugiej odsłony. Prowadzenie maniowianom zapewnił Kasperczyk wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. Wyrównujący gol padł po celnej główce Mąciora. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie, Lubań zdobywa cenny punkt na trudnym terenie tarnowian.

- Bardzo otwarte spotkanie, dużo sytuacji z obu stron, a remis wydaje się jak najbardziej sprawiedliwy. Ciągle zgrywamy się jako zespół, punkt na trudnym terenie to cenna zdobycz w początkowej fazie sezonu – podsumował trener Lubania Tomasz Ligudziński.

LKS Szaflary – LKS Dunajec Zakliczyn 0:3 (0:2)
0:1 Strama 24 samobójcza
0:2 A. Wójcik 45
0:3 A. Wójcik 84
Szaflary: Żuk – Hreśka, K. Kantor, Strama, Rusnak, Pawlikowski, Kwiatek (83 Wojtanek), Gałdyn (79 M. Kantor), Baboń, F. Kamiński, Masłowiec (46 Mrowca)
Dunajec: Nosek – Gwiżdż, M. Pawłowski, T. Pawłowski, Świderski, Wzorek (46 Kiełbasa), K. Wójcik (90 Potępa), A. Wójcik,Niemiec, Kusiak, M. Wójcik (88 Osowski)

Początek spotkania dosyć senny, pierwsza dogodna okazja dopiero w 17 minucie po mocnej centrze z lewego skrzydła. Gracz gości dorzucił prosto na głowę M. Wójcika, który skierował futbolówkę blisko prawego słupka. Szaflarzanie uderzali głównie z dystansu, przez pierwsze pół godziny swoich sił próbowali F. Kamiński i Masłowiec, jednak ich strzały nie zmierzały w światło bramki. W 24 minucie pechowa interwencja Stramy zakończyła się golem samobójczym. Szybko stan rywalizacji wyrównać mógł F. Kamiński, uderzając groźnie z okolicy szesnastki, jednak dobrą interwencją popisał się Nosek. Po pół godzinie dwukrotnie zrobiło się gorąco pod bramką Żuka. Najpierw szaflarzanie zgubili krycie przy wyrzucie z autu co zakończyło się strzałem i interwecją bramkarza, chwile później po kolejnym uderzeniu piłka przetoczyła się po bocznej siatce bramki. Gospodarze stracili drugą bramkę tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę. Płaskie zagranie z lewej flanki na wślizgu wykończył A. Wójcik. Po przerwie bliski zdobycia gola kontaktowego był Baboń, uderzając z główki tuż nad poprzeczką. Zdecydowanie najlepszą sytuację szaflarzanie mieli po wolnym F. Kamińskiego. Piłka odbiła się od nogi jednego z graczy i leciała prosto pod poprzeczkę bramki. W ostatniej chwili Nosek przerzucił futbolówkę nad poprzeczką. Dziesięć minut przed końcem spotkania M. Wójcik przegrał pojedynek sam na sam z Żukiem, kolejny strzał na bramkę Szaflar ostemplował słupek. Napór Dunajca przyniósł efekt w 84 minucie. Zbyt krótkie wybicie w polu karnym wyłuskał A. Wójcik i mocnym uderzeniem po długim rogu ustalił wynik spotkania.

Krzysztof Kościelniak
Zdjęcia Krzysztof Garbacz