Stracona szansa (+zdjęcia)

Mecz dobrze rozpoczęli gracze z Podhala, którzy przyjmowali spodziewane ataki Sandecji i próbowali swoich sił w kontratakach. Jeden z nich zakończył się sytuacją sam na sam, w której jednak nieskutecznie zachował się Mateusz Otręba.

- Wiedzieliśmy, że Sandecja przyjedzie do nas mocnym składem, bo wciąż mocno walczy o awans do ligi małopolskiej. Nastawialiśmy się więc na grę z kontry i na początku naprawdę dobrze to wyglądało - mówił trener NKP, Sebastian Świerzbiński.

W odpowiedzi, przyjezdni popisali się dobrym strzałem z dystansu, który otworzył wynik spotkania. Mimo straconej bramki, nowotarżanie dalej próbowali grać swoją piłkę i byli nawet bliscy wyrównania, ale Uchroński niestety nie wykorzystał piłki, która spadła mu pod nogi na 5. metrze przed bramką. Po raz kolejny sytuacja bramkowa zemściła się na młodych graczach NKP, bowiem tuż przed przerwą Sandecja rozegrała koronkową akcję i zakończyła ją strzałem do „pustaka”.

W drugiej połowie Podhale popełniło trzy rażące błędy indywidualne, które rywal wykorzystał z zimną krwią, dokładając potem jeszcze kolejną, szóstą bramkę. Dopiero przy wyniku 0:6 zawodnicy Podhala złapali trochę więcej luzu. W efekcie, zdobyli dwie bramki i mieli jeszcze kilka dogodnych okazji na kolejne, ale rywal nie pozwolił już na następne trafienia.

- Wynik niesprawiedliwy, patrząc na przebieg spotkania, bo nie powinniśmy przegrać aż tak wysoko. Jest to jednak dla nas lekcja na przyszłość. Czeka nas jeszcze wiele pracy nad tym, by wyzbyć się popełnianych błędów. Przed nami jeszcze jeden mecz barażowy - we wtorek z Ujanowicami. Niestety nam nie udało się uzyskać awansu do ligi wojewódzkiej, ale wciąż kibicujemy juniorom starszym, którzy są na dobrej drodze - podsumował trener Sebastian Świerzbiński.

NKP Podhale – Sandecja Nowy Sącz 2:6 (0:2)
Bramki dla Podhala: Otręba, samobójcza.
Podhale: Zamęta – Leśniak (Jarząbek), Wybrańczyk, Łaczek, Luberda (Korczyk) – Uchroński, Derek, Święchowicz (Reguła), Głowa, Giełczyński (Stanek), Otręba.

Materiał prasowy