21.04.2018 | Czytano: 2240

Mistrz, mistrz Górale!

AKTUALIZACJA (wypowiedź trenera mistrzowskiej drużyny) Zielonka została zdetronizowana. Trzy podhalańskie kluby walczyły z nią w play off, ale dopiero Górale, w najważniejszej rozgrywce, pokonali obrońców mistrzowskiego tytułu.

Górale sukces zawdzięczają konsekwentnej grze zarówno w obronie jak i w ataku. Nowotarżanie nie podpalili się na początku meczu, tylko spokojnie czekali na swoją szanse. I doczekali się. Wynik otwarł Korczak, który fenomenalnie wykonał rzut karny, a potem Leja niemal z zerowego kąta wpakował piłeczkę w krótki róg bramki.

Druga tercja zaczęła się od kontaktowego trafienia Zielonki, ale odpowiedź przeciwnika była błyskawiczna. A potem Górale grali jak z nut i zdobywali gole na zawołanie. Prowadzili już 5:1 i..

Wszystkim wtedy przypominały się potyczki, w których Zielonka odwracała takie wyniki. Tym bardziej, iż zdobyła dwa gole, w tym trzeciego w stylu lacrosse (Rahvik). W ostatnich 10 minutach mocno przycisnęła Zielonka. Ich flagowa formacja popisywała się różnorodnymi akcjami. Ma bogaty repertuar, ale tym razem walczący z ogromnym sercem górale nie pozwolili sobie narzucić ich stylu. Nie pozwolili się dogonić. Na trzeciego gola odpowiedzieli dwoma, a Zielonka odpowiedziała jednym, w ostatnich sekundach meczu, gdy mecz był rozstrzygnięty.

Po końcowej syrenie zapanowała ogromna radość w obozie nowotarżan. Odzyskali tytuł i stolica polskiego męskiego unihokeja wróciła do Nowego Targu!

- Wyciągnęliśmy wnioski, po porażkach naszych drużyn z Zielonką. Wiedzieliśmy dlaczego przegrały. Po prostu graliśmy na trzy piątki, a pozostałe zespoły nie. Przede wszystkim nie baliśmy się, nie cofaliśmy się na własną połowę. Oni byli częściej w posiadaniu piłki, ale my świetnie blokowaliśmy strzały. Mało strzałów dochodziło do naszej bramki. Stworzyliśmy sobie mnóstwo dobrych sytuacji. Duża zasługa Korczaka, który wreszcie wydoroślał, stał się naszym najlepszym i bramkostrzelnym napastnikiem. Gotkiewicz stworzył super atmosferę przed finałem, zjednoczył nas wszystkich. Nie było u nas żadnych złych emocji. Wszyscy mocno się wspieraliśmy, byliśmy jednością na boisku i na ławce. To zaprocentowało mistrzostwem Polski. Świetny mecz w naszym wykonaniu, chyba najlepszy w przeciągu dwóch lat. Jesteśmy dumni z tego co osiągnęliśmy. Zasłużenie wygraliśmy, żadna drużyna nie grała w obronie tak ambitnie i ofiarnie jak my – podsumował Piotr Kostela, grający trener Górali.

- Górale rozegrali bardzo dobre spotkanie w obronie. Tytuł trafił we właściwe ręce. Zielonce zabrakło atutów w ataku. Co prawda prowadziła grę, a Górale byli niezwykle groźni w kontratakach. Świetnie bronił Pawlik – skomentował występ kolegów kapitan Szarotki, Lesław Ossowski.

Finał mężczyzn
Górale Nowy Targ – MUKS Zielonka 7:4 (2:0, 3:2, 2:2)

Bramki dla Górali: Korczak 3, Leja 2, Turwoń, Ciapala.
Górale: Pawlik – Kasperek, Bisaga, Gotkiewicz, Kostela, Barszczewski, Fryźlewicz, Tomalak, Subik, Pzadro, Ciapała, Leja, Turwoń, A. Tylka, Korczak, M. Tylka, Smarduch.

Na huśtawce nastrojów

Tylko można było sobie wymarzyć taki początek spotkania. Nowotarżanki niespodziewanie w ostatniej minucie pierwszej odsłony prowadziły 3:1 z obrończyniami tytułu. Aspirantki do korony grały z kontry i trzeba przyznać, że były w ich wykonaniu zabójcze. Trzy razy po nich do siatki trafiała Osmala, dwa razy do pustej, bo w kapitalny sposób rozegrana została piłeczka. Niestety 22 sekundy i 1 sekundę przed końcem tercji gdańszczanki wyrównały. Góralki protestowały, że gol zdobyty został już po czasie. Tak przynajmniej wskazywał zegar, ale sędziowie nie dali się przekonać.

Ta sytuacji zbyt mocno zdeprymowała nowotarżanki, bo w drugiej tercji dały sobie narzucić styl przybyszek znad morza. Te zdobyły trzy gole i wydawało się, że młode aspirantki do tytułu się nie podniosą. A jednak! Pokazały charakter. W 56 minucie Pysz doprowadziła do wyrównania (6:6) wykorzystując okres gry w przewadze. Niestety ostanie słowo należało do bardziej doświadczonego rywala. Niemniej wicemistrzostwo kraju tak młodej drużyny to spore osiągnięcie. Brawo dziewczyny!

Finał kobiet
MMKS Podhale II Nowy Targ – Olimpia Osowa Gdańsk 6:7 (3:3, 0;3, 3:1)

Bramki dla MMKS: Osmala 3, Buczek, Kowalczyk, Pysz.
MMKS Podhale II: Młynarczyk (Hobot, Dynda) – Timek, Florczak, Kłak, Mamak, Gruszczak, Fryźlewicz, Kowalczyk, Jałoszyńska, Krzystyniak, Pysz, Gajewska, Buczek, Pudzisz, Majerczak, Osmala.

Nie mogły zrozumieć co się dzieje!

Ogromny zawód sprawił pierwszy zespół MMKS Podhale. Przed sezonem apatyty było spore, nawet na złoto. Miały po temu atuty, bo w końcu w zespole jest sporo byłych i aktualnych reprezentantek kraju. Niestety zawiodły na całej linii. Nowotarżanki nie zdobyły nawet medalu. Decydujący mecz o brąz przegrały w drugiej fatalnej tercji. Niesamowicie sporo było prostych, by nie powiedzieć juniorskich błędów. Zbąszyń to wykorzystał i nawet krótkotrwały zryw góralek w końcówce ostatniej części gry nie odebrał im medalu. Już sezon zasadniczy pokazał, że w trybikach podhalańskiej maszyny sporo jest piasku. Sygnałem takim były porażki z drugim, młodszym zespołem Podhala.

- Taki jest sport, nieprzewidywalny i za to trzeba go kochać – mówi trener MMKS, Jacek Michalski. – Czasami tak ma być, że jakieś fatum nad kimś ciąży. Początek spotkania dla nas, mieliśmy pięć sytuacji i wydawało się, że zdobycie gola jest kwestią czasu. Tymczasem padł dla przeciwnika. Szybkie wyrównanie i znowu jakaś głupia stracona bramka. Nie było u nas zawodniczki, która wzięłaby odpowiedzialność za oddanie strzału. Zbąszyn strzelał bramki, a my patrzyliśmy. Nie mogliśmy zrozumieć co się dzieje. Czy brakuje nam sił, czy umiejętności? W końcówce dziewczyny uwierzyły w siebie, ale niestety było zbyt późno.

O brązowy medal kobiet
MMKS Podhale I Nowy Targ – PKS MOS Zbąszyń 8:5 (1:1, 1:5, 3:2)

Bramki dla Podhala: Siuta 2, Węgrzyn, Białoń, Kubowicz.
MMKS Podhale I: Jachymiak – Piekarczyk, Siuta, Fuła, Krzystyniak, Pazdro, Dunaj, Rogala, Kubowicz, Podlipni, Węgrzyn, Rokicka, Jasion, Białoń.

Zagrali tak jak chcieli

Nie było niespodzianki w konfrontacji Szarotki z Sanokiem. Nowotarżanie bardzo szybko rozstrzygnęli losy spotkania, bo już w pierwszych 20 minutach. Wygrali odsłonę 5:0 i w kolejnych tercjach kontrolowali grę. Nie musieli się wysilać, by zdobywać kolejne gole, bo rywal nie miał armat, którymi rozstrzelałby górali. Brąz więc dla Szarotki.

- Mecz wyglądał tak, jak chcieliśmy – twierdzi Lesław Ossowski. – Chcieliśmy szybko zdobyć bramki, żeby przeciwnik nie poczuł, że może z nami walczyć. Graliśmy z sanoczanami sparingi i były wyrównane, ale my nie odkryliśmy wszystkich kart. Szybko ustawiliśmy mecz. Cieszymy się, bo osiągnęliśmy cel minimum. Wiadomo, że ciągle pozostaje niedosyt z braku gry w finale, ale cieszymy się, że do końca byliśmy zmobilizowani w walce o brąz. Pokazaliśmy, że byliśmy lepszą drużyną pod każdym względem.

O brąz mężczyzn
Gorący Potok Szarotka Nowy Targ – Wilki Sanok 8:3 (5:0, 1:1, 2:2)

Bramki dla Szarotki: Widurski, Ryś, Kozubal, Budzoń, Ślusarek, Chlebda, Ligas, Sikora.
Szarotka: Jastrzębski (M. Fryźlewicz, P. Fryźlewicz) – Ossowski, Augustyn, Lech, Ligas, Budzoń, Chlebda, Ryś, Spyra, Frysztak, Widurski, Ślusarek, Kozubal.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama