10.03.2018 | Czytano: 4885

PHL: Nie opłaca się faulować

AKTUALIZACJA O awansie do finału zdecydują detale. Jedno złe zagranie czy też mało odpowiedzialne zachowanie skutkujące wykluczeniem. Tego ostatniego Podhale się nie ustrzegło. Wszystkie bramki straciło w osłabieniu.

Podhale nie było faworytem. Do tego tyszanie w czterech meczach odprawili bytomian i mogli spokojnie przygotowywać się do półfinałowej rywalizacji. Podhale zakwalifikowało się dopiero po siedmiu meczach, dodajmy dramatyczny, z dwoma dogrywkami i dwoma karnymi. W czwartek zakończyło rywalizację. Miało więc niewiele czasu na zregenerowanie sił. To było widać w dzisiejszej konfrontacji, szczególnie w trzeciej tercji.

Podhale rozpoczęło z wielkim animuszem. Ogorodnikow i Kolusz stanęli przed szansą otwarcia wyniku. Nawet podczas kary Tomasika kontrę wyprowadził M. Michalski i gdyby nie Murray, to… Niestety za moment tyszanie wykorzystali liczebną przewagę i spod niebieskiej zaskoczyli zasłoniętego Odrobnego. Podhale chciało szybko wyrównać. Groźnie strzelał K. Kapica, kolejny rajd przeprowadził M. Michalski. Górale jednak za często wędrowali na ławkę kar i wtedy „śmierdziało” pod bramka Odrobnego. „Szarotki” również miały okazję grać w przewagach, ale miały problemy z założeniem zamka. A gospodarze mieli kolejne okazję. Najlepszą Jeziorski, który przegrał pojedynek jeden na jeden z ostatnią instancją górali.

- Szkoda straconej bramki i niewykorzystanych przewag. Mamy jeszcze dwie tercje na odrobienie start. Jesteśmy po siedmiu ciężkich meczach, więc będziemy czyhać na kontry – wyjawił w przerwie Bartłomiej Neupauer.

Pierwszych minutach po przerwie gospodarze mieli dwie wyśmienite sytuacje. Klimienko ostemplował słupek, a Jeziorski przegrał kolejny pojedynek sam na sam z Odrobnym. Podhale dopiero po 5 minutach po raz pierwszy wjechało do tercji przeciwnika. Nowotarżanie grali z kontry, a błędy, które popełniali naprawiał kapitalnymi interwencjami „Wiedźmin”. Bryk, Bagiński łapali się za głowę nie mogąc pojąć jak mogli nie pokonać golkipera Podhala. Goście rzadko zatrudniali Murraya. Piękną indywidualną akcję przeprowadził Ogorodnikow.

- Musimy grać cierpliwie i konsekwentnie - powiedział Mateusz Bryk. Maciej Sulka też twierdził, iż cierpliwie muszą czekać na swoją szansę. – Może coś wpadnie – wierzył.

- Nowotarżanie grają bardzo mądrze, nie otwierają się, dobrze się bronią i czekają na kontrę – podsumował drugą tercję Grzegorz Piekarski, były gracz Podhala.

Na początku trzeciej odsłony górale kolejny raz przekonali się, że nie warto faulować. Sulka siedział na ławce kar, a lot krążka po strzale spod niebieskiej zmienił Komorski i krążek wpadł do siatki. Gol uznany został po analizie wideo (wysoki kij). Przy kolejnej przewadze Bagiński ostemplował słupek, ale podczas sygnalizowanej kary Komorski po raz drugi pokonał Odrobnego. Z Podhala „uszło powietrze” i Szczechura umieścił krążek w nowotarskiej bramce. Kolejny gol stracony w osłabieniu. Odrobny zjechał do boksu, a jego miejsce między słupkami zajął B. Kapica.

- Z minuty na minutę tyszanie się rozkręcali, a nowotarżanie słabli. Brawo dla Podhala, bo grało po jednym dniu odpoczynku i długo utrzymywał się wynik 1:0 – podsumował Grzegorz Piekarski.

- Wiedzieliśmy, że w półfinale nie ma słabych przeciwników i łatwych spotkań. Zadowolony jestem z wyniku. Analizowałem rywala, ale przede wszystkim musimy się skupić na swoim systemie, swojej taktyce. Walczyliśmy cały sezon, by mieć przewagę lodowiska.Nic nie dostanie się za darmo. Zrobiliśmy pierwszy krok i zobaczymy ile ich trzeba wykonać, by znaleźć się w finale - powiedział Andriej Gusow.

- Jeżeli traci się  gole w osłabieniu to trudno marzyć o wygranej. Założenie było zupełnie inne, ale jutro jest nowy dzień i znów zaczynamy od 0:0 - stwierdził bramkarz "Szarotek", Przemysław Odrobny.

- Sytuacji mieliśmy sporo, ale dopiero w III tercji zaczęło wpadać. To już półfinał nie ma słabeuszy i nikt się nie oszczędza - stwierdził strzelec 2 goli dla gospodarzy, Filip Komorski.

GKS Tychy - TatrySki Podhale Nowy Targ 4:0 (1:0, 0:0, 3:0)
1:0 Bryk – Kotlorz (2:38 w przewadze)
2:0 Komorski – Pociecha – Klimenko (43:33 w przewadze)
3:0 Komorski - Ciura – Górny (47:46 sześciu na pięciu)
4:0 Szczechura – Cichy (52:58 w przewadze)
GKS: Murray; Pociecha – Ciura, Bryk – Górny, Kotlorz – Huovinen, Kolarz – Jachym; Galant – Kalinowski – Witecki, Klimenko – Mentiuk – Bagiński, Rzeszutko – Cichy – Szczechura, Jeziorski – Komorski – Kogut. Trener Andriej Gusow.
Podhale: Odrobny (52:58 B. Kapica); Sulka – Samarin, Jaśkiewicz – Tomasik, K. Kapica – Pichnarczik, Wojdyla - Mrugała; Kolusz – Ogorodnikow – Biezais, M. Michalski – Zapała – Różański, Wielkiewicz – Neupauer – Siuty, Svitac – Kondraszow – Podlipni. Trener Aleksandrs Belavskis.

Stefan Leśniowski

 

Przypominamy, że trwa plebiscyt na najlepszego hokeistę TatrySki Podhale - nie oddałeś jeszcze głosu? Nic straconego, wejdź na www.MVP.plebiscyt.sportowepodhale.pl i wesprzyj swojego faworyta!

Komentarze







reklama