20.02.2018 | Czytano: 3425

Ma przerąbane. Potrafią latać i imprezować. Trzeci przyłapany na dopingu

Za nami dwunasty dzień zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Polacy ciągle musieli coś i kogoś gonić, a medalu z tego nie było.

Reprezentanci Polski w skokach narciarskich odebrali brązowe medale za trzecie miejsce w konkursie drużynowym na skoczni dużej. Magdalena Warakomska i Bartosz Konopko (który w pierwszym biegu był gorszy jedynie od rekordzisty olimpijskiego) awansowali do ćwierćfinałów short tracku, a nasi zawodnicy w biathlonie i kombinacji norweskiej spisali się bardzo słabo.

Niemcy gonią Norwegów w klasyfikacji medalowej. Teraz będą mieli 11 złotych, 7 srebrnych i 5 brązowych, a Norwegia ma, odpowiednio 11, 10, 8. Najbardziej emocjonujące jest to, że obie ekipy mogą sobie podreperować dorobek właśnie w tych konkurencjach, w których ostro rywalizują.

Ma przerąbane

W poniedziałek podczas igrzysk olimpijskich Pjongczang 2018 odbył się bieg na 500 m mężczyzn w łyżwiarstwie szybkim. Spektakularny upadek na starcie zanotował Artur Nogal. Polak stał się „bohaterem” światowych mediów. Norweski Dagbladet pisze między innymi o „bandzie nieudaczników”. Polak wbił łyżwy w lód, nie był w stanie postawić kroku i upadł na linii startu! Norwescy dziennikarze przytaczają wyjątkowe momenty igrzysk, które dotyczą głównie zaskakujących zwycięzców, takich jak Ester Ledecka. Zajmują się jednak także i tymi, którym poszło nieco słabiej.

„Poza tymi wszystkimi zwycięzcami jest jeszcze banda nieudaczników. Są to sportowcy, którzy poświęcili wszystko zupełnie na darmo” - czytamy. Pod tymi słowami Dagbladet umieścił relację z występu Nogala wraz z jego wypowiedziami po nieudanym występie w Korei Południowej.

- Nigdy takie coś mi się nie zdarzyło. To jest pierwszy raz i szkoda, że na igrzyskach. Najgorsze, że miałem bardzo dobry tydzień. Wiem, że teraz będę miał przerąbane. Najgorsze to dopiero przede mną - powiedział Polak.

Sprawą tą szybko zajęły się światowe media. „Przygotowujesz się cztery lata. Uzyskujesz kwalifikacje, aby reprezentować swój kraj. Twój wielki dzień nadchodzi. I dzieje się to...” - napisała na Twitterze brytyjska stacja telewizyjna BBC, dołączając nagranie z upadku.

Wpływ żony

Norweski Dagbladet zwrócił także uwagę na żonę Kamila Stocha. Zdaniem dziennikarzy Ewa Bilan-Stoch miała mieć ogromny wpływ na sukces swojego męża.

- To wspaniałe, że jest tutaj i może mnie wspierać. To najwspanialszy dar jakim życie mogło mnie obdarzyć. To również jej sukces - dodał polski skoczek.

Żona Stocha jest obecna na igrzyskach, pracuje dla Eurosportu, jest fotografem. - Dobrze wiedzieć, że ona tu jest. Zawsze będzie ze mną niezależnie od tego, co się stanie. Bycie na igrzyskach to dla niej bardzo miłe doświadczenie. I radzi sobie dobrze - powiedział polski mistrz.

- W Polsce żaden sportowiec nie jest większy niż Robert Lewandowski z Bayernu Monachium. Ale na tym samym poziomie jest Kamil Stoch, godny następca Adama Małysza, któremu przypisuje się zasługi za wzrost zainteresowania skokami w Polsce - pisze Dagbladet.

Panowie słabym ogniwem

Reprezentacja Francji wywalczyła złoty medal w biathlonowej sztafecie mieszanej podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Podium uzupełnili Norwegowie i Włosi, a finiszujący na 4. pozycji Niemcy stracili pewny medal przez katastrofalną ostatnią zmianę Arnda Peiffera. Biało-czerwoni, biegnący w składzie: Magdalena Gwizdoń, Kamila Żuk, Andrzej Nędza-Kubiniec i Grzegorz Guzik na półmetku rywalizacji zajmowali bardzo dobre siódme miejsce, ale ostatecznie ukończyli zawody na 16. lokacie.

Bohaterką polskiej sztafety śmiało można nazwać debiutującą na igrzyskach Kamilę Żuk. Polka wprawdzie dwukrotnie musiała dobierać naboje na strzelnicy, co i tak nie było złym wynikiem, ale biegowo zaprezentowała się kapitalnie. Wystarczy powiedzieć, że do Laury Dahlmeier, absolutnej biathlonowej gwiazdy, która tylko w Pjongczangu wywalczyła trzy medale (dwa złote), straciła w biegu zaledwie 7 sekund.

Żuk, kończąca kobiecą zmianę (wcześniej bardzo dobrze, z zaledwie jedną pomyłką na strzelnicy, pobiegła też Magdalena Gwizdoń), przekazała pałeczkę na siódmym miejscu. Andrzej Nędza-Kubiniec wystartował na miarę swoich możliwości. Dobre strzelanie (jeden błąd) uzupełnił przeciętnym biegiem i Polacy spadli na 12. pozycję. Bieg na 16. lokacie dokończył Grzegorz Guzik.

Koreanki najszybsze

Koreanki w składzie Shim Sukhee, Choi Minjeong, Kim Yejin i Kim Alang uzyskały czas 4.07,361, który dał im złoty medal w sztafecie na 3 km w short tracku. Reprezentujące Chiny Fan Kexin, Qu Chunyu, Li Jinyu i Zhou Yang straciły do nich zaledwie 0,063 s. Strata Włoszek (Arianna Fontana, Lucia Peretti, Cecilia Maffei i Martina Valcepina) była już dużo większa - ich czas to 4.15,901

Potrafią nie tylko latać, ale i imprezować

Szampan, wino i piwo pszeniczne - te trunki królowały podczas imprezy wydanej na cześć niemieckich skoczków, srebrnych medalistów. –„Potrafią nie tylko latać, ale i imprezować” - czytamy w Bildzie. Na imprezie pojawili się także Norwegowie, którzy wygrali drużynówkę. Zabawa trwała do piątej nad ranem. Gdy była trzecia nad ranem, Freitag zaprosił do Domu Niemieckiego norweskich skoczków. Przyszli ubrani w garnitury, a ich trener, Austriak Alexander Stoeckl, przejął mikrofon i odśpiewał utwór „Rocket Man” Eltona Johna. Jakby tego było mało, o 4:00 zjawił się jeszcze Simon Ammann.

Przyłapani na dopingu

Kolejny przypadek dopingu na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. We wtorek Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) poinformował o wykryciu u słoweńskiego hokeisty Zigy Jeglicia stosowania fenetrolu. To lek rozszerzający oskrzela. Jeglić został tymczasowo zawieszony i musi w ciągu 24 godzin opuścić wioskę olimpijską. Słoweniec zaakceptował naruszenie przepisów antydopingowych. To trzeci przypadek dopingu odnotowany od początku igrzysk w Pjongczangu. Wcześniej na stosowaniu niedozwolonych środków przyłapano Japończyka Kei Saito (short track) i reprezentanta Olimpijczyków z Rosji Aleksandra Kruszelnickiego, brązowego medalistę par mieszanych w curlingu.

Udany występ

Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew osiągnęli 15. wynik podczas programu dowolnego par tanecznych, ale i tak udało im się utrzymać 14. pozycję, którą zajmowali po programie krótkim. Para prowadzona przez Sylwię Nowak-Trębacką była zadowolona z tego występu.

Uznali to za dobry prognostyk przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. - To był naprawdę udany olimpijski debiut. Już teraz możemy spokojnie zacząć planować drogę do kolejnych igrzysk, które za cztery lata odbędą się w Pekinie - powiedziała Kaliszek.
Mistrzami olimpijskimi zostali Kanadyjczycy Tessa Virtue i Scott Moir. O niecały punkt wyprzedzili oni Francuzów Gabriellę Papadakis i Guilaaume’a Cizerona. Na trzeciej pozycji rywalizację ukończyli Maia i Alex Shibutani rodzeństwo z USA.

Ależ finisz Niemców,

którzy zajęli oni całe podium w kombinacji norweskiej. Mistrzem olimpijskim został Johannes Rydzek, drugi był Fabian Riessle, a trzeci mistrz ze skoczni normalnej Eric Frenzel. Najlepszy z Polaków Szczepan Kupczak zajął 25. miejsce. Kupczak po skokach do biegu wystartował z 12. pozycji. Na 10-kilometrowej trasie uzyskał jednak dopiero 42. czas i spadł na 25. miejsce. Kolejni ze startujących Polaków zajęli odległe miejsca. Paweł Słowiok był 29., Adam Cieślar zajął 33. lokatę, a Wojciech Marusarz nie ukończył biegu.

20 lutego (pięć konkurencji finałowych)

Biathlon, sztafeta mieszana
1. Francja (Marie Dorin Habert, Anais Bescond, Simon Desthieux, Martin Fourcade) – 1:08.34,3 () karnych rund + 4 doładowania)
2. Norwegia (Marte Olsbu, Tiril Eckhoff, Johannes Thingnes Boe, Emil Hegle Svendsen) - +20,9 (1+11)
3. Włochy (Lisa Vittozzi, Dorothea Wierer, Lukas Hofer, Dominik Windisch) - + 26,9 (0+7)
16. Polska (Magdalena Gwizdoń, Kamila Żuk, Grzegorz Guzik, Andrzej Nędza-Kubiniec) - +3.43,6 (0+8)

Short track, sztafeta 3000 m kobiet
1. Korea Płd. (Shim Suk Hee, Choi Minjeong, Kim Ye Jin, Kim A-Lang) - 4.07,361
2. Włochy (Arianna Fontana, Lucia Peretti, Cecilia Maffei, Martina Valcepina) - 4.15,901
3. Holandia (Suzanne Schulting, Yara van Kerkhof, Lara van Ruijven, Jorien ter Mors) - 4.03,471 (rekord świata, 1. w finale B)

Narciarstwo dowolne, halfpipe kobiet
1. Cassie Sharpe (Kanada) - 95,80 pkt
2. Marie Martinod (Francja) - 92,60
3. Brita Sigourney (USA) - 91,60

Łyżwiarstwo figurowe, pary taneczne
1. Tessa Virtue, Scott Moir (Kanada) - 206,07 pkt
2. Gabriella Papadakis, Guillaume Cizeron (Francja) - 205,28
3. Maia Shibutani, Alex Shibutani (USA) - 192,59
Miejsce Polaków
14. Natalia Kaliszek, Maksym Spodyriew (Polska) - 161,35

Kombinacja norweska, duża skocznia + 10 km
1. Akito Watabe (Japonia) - 23.52,5
2. Jarl Magnus Riiber (Norwegia) - +0,4
3. Wilhelm Denifl (Austria) - +0,8
Miejsca Polaków
25. Szczepan Kupczak - +2.48,8
29. Paweł Słowiok - +3.23,8
33. Adam Cieślar - +3.30,9
Wojciech Marusarz - zszedł z trasy

Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama