21.11.2017 | Czytano: 3927

Janusz Niedźwiedź: Poprawić płynność w grze

Nie ma wątpliwości, że zmiana na trenerskiej ławce NKP doprowadziła do dwóch „rewolucji” – organizacyjnej i sportowej. Dzięki temu udało się uratować „jesień”.

 Początek rundy rysował się w czarnych barwach. Zatrudnienie Tomasza Kulawika okazało się strzałem w stopę. Trener skażony spadkami potwierdził przedsezonowe obawy. Drużyna z Nowego Targu miała walczyć o wysokie cele, a prezentowała bezbarwny futbol – bez stylu, z kiepską obroną i nie potrafiąca w ofensywie wymienić trzech podań. Strat było bez liku, a powrotów za mało, by ratować się przed utratą gola. Na szczęście męczarnie się skończyły, w oglądaniu zespołu, gdy ster przejął Janusz Niedźwiedź. Zaczął dużo rozmawiać z zawodnikami, wpajać swoją filozofię gry, poprawiać dyscyplinę na boisku i mentalność. Choć sam twierdzi, iż to jeszcze nie jest to, czego wymaga.

- Przejął pan zespół w trudnym okresie. Jaka była diagnoza niepowodzeń? Gdzie tkwił problem? – rozpoczynam rozmowę ze szkoleniowcem NKP Podhale.

- Tkwił w organizacji gry. W dziewięciu spotkaniach zespół stracił 17 goli, średnio ponad dwa na mecz. To bardzo dużo. Teraz w ośmiu meczach pozwoliliśmy rywalowi na strzelenie ośmiu bramek, co i tak uważam, że jest dużo. Bardzo kulała gra w obronie. W momencie kiedy zespół tracił piłkę na połowie przeciwnika, źle się organizował w obronie. Często przeciwnik wyprowadzał groźne kontry, które albo mogły zakończyć się golem, albo nim się kończyły.

- Największe zagrożenie w defensywie było po stałych fragmentach gry. Nie licząc karnych, tylko dośrodkowania z wolnych i rzutów rożnych, to zespól stracił aż dziesięć bramek. Było też sporo sytuacji, po których kibice dostawali gęsiej skórki.

- Rzeczywiście po rzutach wolnych był ogromny problem pod naszą bramką. Zawodnicy to też zauważyli i sygnalizowali. Poprawiliśmy strefę bronienia przy wolnych. Podobnie było przy dośrodkowaniach spod chorągiewki. Przez osiem spotkań nie straciliśmy żadnej bramki ze stałego fragmentu gry, nie licząc jednej z karnego z Wólczanką.

- Kolejny problem, to starty goli w przedziale czasowym 61 – 90 plus. Z 25 straconych bramek w całym sezonie, w ostatnich 30 minutach drużyna straciła 12. Blisko 50%. Problem tkwił w przygotowaniu fizycznym, koncentracji?

- Jeśli traci się bramki w końcowych fragmentach spotkań, to nie jest tak, że zespół  jest źle   przygotowany   motorycznie. Na to ma wpływ wiele czynników - szczeście, taktyka.  Każdą straconą bramkę trzeba jednak indywidualnie analizować i oceniać. Czasem jest tak, że drużyna świetnie gra przez 90 minut, a przeciwnik w ostatniej akcji rozpaczy, z połowy boiska, z wolnego, wrzuca piłka za kołnierz bramkarzowi. Strata takich bramek to kwestia koncentracji.

- W 86 minucie Podhale ze Spartakusem prowadziło 3:0 i dało sobie odebrać zwycięstwo. To chyba nienormalna sytuacja?

- Trzeba jeszcze dodać, że przeciwnik grał w dziesiątkę. Pracujemy nad podejściem do gry w końcowych fragmentach meczu. Zrobiliśmy wnikliwą analizę ostatnich minut meczu. Zawracam uwagę zawodnikom, że jeśli wynik jest na styku, to trzeba mądrze grać piłką. Czasem pójść do chorągiewki i jak najdłużej utrzymać się przy piłce. Niekoniecznie jak Smolarek w sławetnym meczu z ZSRR, bo on długo był w posiadaniu futbolówki, ale należy pójść z nią w boczny sektor, rozegrać dwa, trzy podania, zagrać przez środek, przegonić przeciwnika. Zyskać na czasie i dać obrońcom trochę oddechu. Ważne jest przetrzymanie piłki na połowie przeciwnik. Ze Stalą Rzeszów prowadziliśmy 2:1 i ten sposób gry wyglądał już nieźle, ale nie bardzo dobrze. Z Resovią, powiem, że było już świetnie. Analizami i wieloma rozmowami z zawodnikami udało się poprawić wiele elementów.

- Po stałych fragmentach dużo traciliśmy goli, ale mało zdobywaliśmy. Zaledwie sześć goli.

- Dzięki analizom udało się poprawić bronienie przy stałych fragmentach i powroty z ataku do obrony po stracie piłki. Nad wykonywaniem stałych fragmentów gry pracujemy i będziemy pracować, bo jest to ważny element piłkarskiego widowiska.

- Co pan zauważył niepokojącego w grze ofensywnej zespołu po jego przejęciu?

- Zespół budował akcje ofensywne zbyt mało cierpliwie. Żadnej cierpliwości nie zauważyłem. Akcje kończyły się zazwyczaj po trzech, góra pięciu podaniach. Dłuższym podaniem w kierunku napastnika, cały czas do przodu i stąd wynikało wiele strat. Straty generowały kontry, które gdyby przeciwnicy lepiej wykańczali, to Podhale miałoby na koncie więcej straconych bramek. Weźmy mecz z Motorem Lublin, którzy wszyscy chwalą za świetną grę zespołu. Zrobiłem wnikliwą analizę spotkania i okazało się, że do 20 minuty Motor wyprowadził trzy groźne kontry, które powinny zakończyć się przynajmniej dwoma bramkami. To, że lublinianie nie zdobyli goli to nie zasługa Podhala, że potrafiło się obronić, lecz nieudolności piłkarzy Motoru.

- Sporo pracy czeka pana w zimowej przerwie, bo też sporo jest do poprawy.

- Wszystko. W każdym aspekcie musimy się poprawić. Jeszcze lepiej musimy grać w obronie, by mniej tracić goli. Szybciej i dokładniej powinniśmy wyprowadzać kontruderzenia. Poprawić musimy szybsze powroty do obrony, a także atak pozycyjny, którego nauka trwa najdłużej. Bo to skomplikowany proces. Gramy dobrze w piłkę, ale to jest 50% tego, co mnie zadawala, jaką płynność w grze chciałbym uzyskać. Poprawy, jak już wspomniałem, wymagają stałe fragmenty gry. Na razie dobrze, a powiedziałbym wręcz fenomenalnie, radzimy sobie z nimi w defensywie, bo poza karnym z Wólczankom nie straciliśmy gola. W ośmiu meczach nikt nie strzelił nam bramki ze stałego fragmentu, a nawet nie doszedł do stuprocentowej sytuacji. Co innego wykonywanie stałych fragmentów, na tym elemencie musimy się mocno skupić. Drużyna musi się rozwijać na wszystkich płaszczyznach.

- W rundzie wiosennej lista piłkarzy była zbyt długa, ale jakość nie tak wielka jak długa ławka. Sytuacja na wiosnę się zmieni? Czy szykuje pan wzmocnienia?

- Na pewno zajdą zmiany, bo każdą drużyna potrzebuje wzmocnień. Będziemy szukać piłkarzy, którzy podniosą poziom i będą pasowali do koncepcji gry. Jeśli chodzi o pozycje i nazwiska to jeszcze za wcześnie, by o nich mówić. Ilu ich będzie, też trudno przesądzić. Nie wiemy ilu piłkarzy na rynku będzie wolnych i chętnych na grę w Podhalu. Niekoniecznie ktoś wybierze nasz klubu, może mu nie odpowiadać rejon czy też kierować się będzie osobistymi sprawami. Jeśli dojdzie do roszad, to w okresie dwóch, trzech tygodni. Mogę zapewnić, że po konsultacjach z kierownictwem klubu, doszliśmy do wniosku, że należy zmniejszyć kadrę, obecna była za szeroka. Kadrę chcemy zmniejszyć, ale też wzmocnić ją jakościowo.

- Jesteście w roztrenowaniu?

- Do piątku jesteśmy w treningu. Później zawodnicy mają dziesięć dni wolnego i w grudniu spotkamy się na dwutygodniowym zgrupowaniu, które zakończymy 15 grudnia. Przerwa potrwa do 8 stycznia.

Stefan Leśniowski

 


 

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama