12.11.2017 | Czytano: 1843

Zbity uczniak. Kondycja do poprawy (+zdjęcia)

Drugi zespół Podhala niczym bokser ustawił uczniaka w narożniku i lał ile wlezie. Lał z uśmiechem na ustach.

Zrelaksowany trener przybijał z zawodniczkami piątki po kolejnych bramkach. Zawodniczki na ławce podrygiwali w rytm muzyki. Normalnie piknik. I chociaż Podhale nie grało na najwyższych obrotach, to debiutant z Bielska Białej niemal co chwilę był w opałach. Jeżeli gospodynie przećwiczyli jakiś element unihokejowego abecadła, to z pewnością było to wyciąganie piłeczki z siatki. W sobotę góralki zaaplikowały gospodyniom 28 goli, a nazajutrz dwa więcej. Niezły bilans bramkowy 58:2 w dwumeczu.

LUCE Bielsko Biała – MMKS Podhale II Nowy Targ 0:28 (0:11, 0:7, 0:10) i 2:30 (1:10, 1:13, 0:7)
Bramki dla Podhala: Mamak 9, Timek 6, Fryźlewicz 5, Florczak 4, Florek 2, Kowalczyk, samobójcza (I mecz); Timek 7, Florek 6, Florczak 5, Mamak 4, Kowalczyk 4, Fryźlewicz 3, Ulman (II mecz).
MMKS Podhale II: Młynarczyk – Fryźlewicz, Jachymiak, Timek, Florek, Florczak, M. Mamak, Ulman, Kowalczyk, Majerczak.

Pierwszy garnitur Podhala zmierzył się z trzebinianki i okazało się, że góralki mają problemy z kondycją. Już w pierwszej potyczce ujawniły się braki w przygotowaniu fizycznym, ale wypracowaną przewagą udało się dowieść zwycięstwo do końcowej syreny. Nazajutrz ubytek sił już był na tyle spory, że młody zespół z Trzebini zagonił gospodynie.

Sobotnie spotkanie miało trzy fazy. Góralki prowadzać 3:0 ustawiły sobie mecz, ale niespodziewanie straciły nad nim kontrolę i przyjezdne złapały kontakt. To był moment, w którym wzięły się do roboty i kolejny raz odskoczyły rywalkom na bezpieczną odległość.

- Szybkie, wyrównane spotkanie. Udało nam się go ustawić, ale potem kara sprawiła, iż rywalki zdobyły gola, a potem drugiego. Nam zaczęło brakować sił. Dopiero w końcówce trzeciej tercji złapaliśmy drugi oddech, który pozwolił nam ponownie uzyskać trzybramkową przewagę. W ostatnich sekundach straciliśmy gola grając w piątkę przeciwko szóstce rywalek – zrelacjonował trener MMKS, Jacek Michalski.

Jego podopieczne drugą potyczkę rozpoczęły od gola zdobytego w osłabieniu, ale potem trzebinianki trafiały do ich bramki. W 24 minucie przyjezdne prowadziły już 4:1 i dopiero wtedy góralki wzięły się do roboty. Złapały kontakt z przeciwnikiem, ale ten szybko odpowiedział. Na drugą przerwę podopieczne Jacka Michalskiego schodziły ze stratą dwóch goli.

Kiedy w 55 sekundzie trzeciej odsłony przyjezdne zdobyły siódmego gola, wydawało się, że jest po sprawie. Tymczasem 6 minut później trzebinianki prowadziły już tylko jedną bramką. Nie poszły jednak miejscowe za ciosem. Więcej, przyjezdne odskoczyły na 10:6. W końcówce gospodynie wycofały bramkarza i ten manewr pozwolił tylko na odrobienie start (dwa gole w tym okresie). Na więcej nie było stać nowotarżanki, albo jak kto woli, nie pozwoliły przyjezdne.

- Brakowało sił, ale nie tylko – mówi Jacek Michalski. – Tyle bramek stracić u siebie chluby zespołowi nie przynosi. Kluczowe były osłabienia, w których traciliśmy bramki. Nie potrafiliśmy się obronić. Gralo nam się trudno, bo zaczęliśmy źle i musieliśmy gonić wynik. Od drugiej tercji nastąpiła wymiana ciosów. W niej rywalki były skuteczniejsze i potrafiły wykorzystać osłabienia. My popełnialiśmy mnóstwo błędów. Graliśmy osłabieni, bez Piekarczyk. Krótka ławka miała wpływ na końcowy rezultat.
MMKS Podhale I Nowy Targ – PUKS Trzebinia 6:3 (1:0, 2:1, 3:2) i 8:10 (1:3, 3:3, 4:4)
Bramki dla MMKS: Rogala 2, Białoń, Rokicka, Węgrzyn, Kubowicz (I mecz); Fuła 3, Rogala 2, Rokicka, Bryniarska, Krzystyniak (II mecz).
MMKS Podhale: Jachymiak (Niemiec) – Siuta, Bryniarska, Fuła, Bugajska, Krzystyniak, Rogala, Kubowicz, Węgrzyn, Rokicka, Jasion, Białoń.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Szymon Pyzowski
 

Komentarze







reklama