W końcu jednak nadeszła ta miła chwila. Była ona zasłużona, choć „rodziła się” w bólach… Już ostatnie zremisowane mecze przez nowotarżan pokazały, że zespół pod wodzą nowego szkoleniowca robi systematyczne postępy. Przede wszystkim dojrzewa taktycznie. Brakowało jednak najważniejszego – zwycięstwa. Już na rozgrzewce –co podkreślił trener – było widać ogromną motywację.
Goście nie zaczęli zbyt dobrze, nie mogli sobie poradzić z wysokim pressingiem górali. Tracili piłkę i tylko żałować należy, że strzały z dystansu nie znajdowały drogi do bramki. O dziwo goście lepiej prezentowali się dopiero wtedy, gdy jeden z ich graczy wyleciał z boiska (22 minuta). Podhale wykorzystało przychylność dopiero w 43 minucie. To była idealnie przygotowana akcja. Kilka wymian piłki wrzesz boiska niemal na linii środkowej, nagłe przerzucenie jej na lewą stronę, a Ligienza ( dobre spotkanie tego zawodnika), natychmiast uruchomił na skrzydle Drobnaka. Ten będąc na wysokości pola karnego dośrodkował, a Pląskowski głową posłał futbolówkę do siatki.
W drugiej połowie dość niespodziewanie goście doprowadzili do wyrównania. Wrzutka Ceglarza z lewej strony spod linii końcowej i piłkę do siatki z najbliżej odległości wpakował Gil. Podhale podarowało się do walki i po rzucie rożnym, piłka wybita została pod nogi Lewińskiego na 20 metr, a ten huknął nie do obrony. Nowotarżanie, którzy mieli jednego zawodnika więcej, zamiast grać spokojnie, dłużej piłką, pozwoli sobie odebrać inicjatywę i gorąco było pod bramką Gorzelańskiego, Tym bardziej, że obrona ustrzegła się błędów.
- Cieszy, że po tak długim czasie wreszcie udało się nam wygrać na swoim boisku. Zwycięstwo cieszy bardziej, bo zostało doniesione nad mocną drużyną. Przebieg meczu potwierdził, że Stal to klasowy zespół. Cieszy też i gra. Byliśmy cierpliwi i konsekwentni, ale to wpaja nam trener– podsumował kapitan Podhala, Michał Nawrot.
- Wyrównany mecz dwóch poukładanych zespołów. Podhale jako jedna z nielicznych ma jakiś styl. Plan na ten mecz popsuła nam czerwona kartka, według nas całkowicie niesłuszna. Sędzia powiedział, że za bardzo gestykulował. Grając w dziesięciu potrafiliśmy jednak tworzyć sytuację. Decydującego gola straciliśmy z rzutu rożnego, na co uczulałem zespół. Analizowaliśmy grę Podhala i wiedzieliśmy, że stałe fragmenty są mocną stronę przeciwnika. Mecz na wysokim poziomie. Najsłabszymi aktorami widowiska była trójką sędziowska - twierdzi trener Stali, Maciej Seroka.
- Zgodzę się z poprzednikiem, że mecz był na dobrym poziomie taktycznym – przytakuje szkoleniowiec NKP, Janusz Niedźwiedź. -. Paradoksalnie Stal lepiej grała w dziesiątkę niż w jedenastu. Co do karnego, to zawodnik zbyt dużo dołożył od siebie i ujrzał kartkę. Zwycięstwo było nam szalenie potrzebne. Wreszcie dobra gra, przełożyła się na wynik. Wreszcie była dojrzałość w naszej grze, choć w końcówce troszkę nam jej zabrakło. Moi piłkarze za bardzo szukali trzeciej bramki zamiast skoncentrować się na spokojnym operowaniu piłka. Brakowało chłodnej głowy, ale nad tym pracuje się długo, a my zbyt krótko jesteśmy razem.
Momenty były
1 – Bedronka próbował zaskoczyć bramkarza z dystansu, ale niewiele się pomylił.
7 – piłka w bramce Podhala, ale zdobyta ręką przez Koczona i ten ujrzał żółty kartonik.
14 – Ligienza z dystansu minimalnie nad poprzeczką.
16 – Przybylski z dystansu obok słupka
22 – Koczon po raz drugi zobaczył żółtą kartkę i musiał udać się pod prysznic.
27 – Reiman z wolnego wpakował piłkę do koszyczka Gorzelańskiego.
29 – Marczak główkowa, piłka wpadła w ręce Gorzelańskiego.
35 – Przybylski przy linii końcowej urządził sobie slalom, gdy był na piątce zdecydował się na strzał niemal z zerowego kąta i piłka przeszła wzdłuż linii bramkowej.
43 GOL! 1:0 - idealnie przygotowana akcja. Kilka wymian piłki wrzesz boiska niemal na linii środkowej, nagłe przerzucenie jej na lewą stronę, a Ligienza natychmiast uruchomił na skrzydle Drobnaka. Ten będąc na wysokości pola karnego dośrodkował, a Pląskowski głową posłał futbolówkę do siatki.
50 - Ligienza z wolnego z ok. 20 metrów trafia w mur.
53 GOL! 1:1 – nie popisali się obrońcy,. Najpierw pozwolili na dośrodkowanie, a potem przyglądali się jak najmniejszy na boisku Gil z najbliższej odległości pakuje piłkę do bramki.
57 – Nawrot z dystansu zmusił golkipera przyjezdnych do dużego wysiłku. Wyciągnął piłkę zmierzająca do bramki tuż przy słupku.70 GOL! 2:1 - po rzucie rożnym, piłka wybita została pod nogi Lewińskiego na 20 metr, a ten huknął nie do obrony.
83 – Maślany uderzył z woleja z narożnika pola karnego; piłki minimalnie pofrunęła obok spojenia słupka z poprzeczką.
85 – nieudany lob Pląskowskiego.
87 – Szeliga huknął zza pola karnego. Piłka zmierzała pod poprzeczkę i kapitalna interwencją popisał się Gorzelański.
NKP Podhale Nowy Targ – Stal Rzeszów 2:1 (1:0)
1:0 Pląskowski (Drobnak) 43 głową
1:1 Gil (Ceglarz) 53
2:1 Lewiński 70
Podhale: Gorzelański – Bedronka, Cyfert, Lewiński, Drobnak, Przemyk (89 Buć), Ligienza, Przybylski (63 Świerzbiński), Nawrot, Piwowarczyk (46 Dziedzic), Pląskowski (90 Komorek).
Stal: Wasiluk – Hordiczuk, Kordas (77 Maślany), Skała (46 Szymański), Gil, Reiman, Marczak (63 Brocki), Zięba (73 Prędota), Szeliga, Ceglarz (77 Buszta), Koczon.
LP |
DRUŻYNA |
MECZE |
PUNKTY |
BRAMKI |
---|---|---|---|---|
1 |
Motor Lublin |
15 |
31 |
34-14 (20) |
2 |
KSZO 1929 Ostrowiec |
15 |
30 |
24-16 (8) |
3 |
Resovia Rzeszów |
15 |
29 |
22-10 (12) |
4 |
Soła Oświęcim |
15 |
29 |
28-18 (10) |
5 |
Wólczanka Wólka Pełkińska |
15 |
28 |
21-13 (8) |
6 |
Chełmianka Chełm |
15 |
27 |
20-12 (8) |
7 |
Wiślanie Jaśkowice |
15 |
26 |
28-16 (12) |
8 |
Stal Rzeszów |
15 |
26 |
22-15 (7) |
9 |
Orlęta Radzyń Podlaski |
15 |
23 |
23-18 (5) |
10 |
Podhale Nowy Targ |
15 |
17 |
21-25 (-4) |
11 |
MKS Trzebinia/Siersza |
15 |
15 |
17-21 (-4) |
12 |
Podlesie Biała Podlaska |
15 |
15 |
19-24 (-5) |
13 |
Wisła Sandomierz |
15 |
15 |
15-21 (-6) |
14 |
Spartakus Daleszyce |
15 |
14 |
21-33 (-12) |
15 |
Avia Świdnik |
15 |
13 |
19-22 (-3) |
16 |
Unia Tarnów |
15 |
12 |
16-30 (-14) |
17 |
Karpaty Krosno |
15 |
12 |
14-33 (-19) |
18 |
JKS 1909 Jarosław |
15 |
8 |
20-40 (-20) |
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Szymon Pyzowski