20.10.2017 | Czytano: 4489

Hat trick „Kazka”

AKTUALIZACJA (wypowiedź trenera) Sukcesem zakończyła się wyprawa Podhala nad morze. Nowotarżanie od drugiej tercji zatapiali katamaran gdańszczan, aż go zatopili. W roli dowódcy wystąpił Krzysztof Zapała, który rozegrał kapitalne spotkanie okraszone hat trickiem.

Zespoły rozpoczęły od badania sił, choć na początku grę prowadzili goście, ale nie wypracowali sobie klarownej sytuacji. Gdańszczanie w 6 minucie wypracowali sobie pierwszą dogodną sytuację i od razu krążek znalazł się w nowotarskiej bramce. Nieatakowany Marzec wyjechał spod bandy przed bramkę i tuż przy słupku trafił do niej. Chwilę potem gdańszczanie grali w osłabieniu, przez 13 sekund nawet w podwójnym. To zaowocowało wyrównującym golem. Po wrzutce pod bramkę Witkowskiego zrobiło się zamieszanie i Różański z najbliższej odległości posłał krążek do bramki. Chwilę później gospodarze nie wykorzystali 2-minutowej odsiadki Dalidowicza na ławce kar. Im bliżej końca tercji tym bliżej drugiego trafienia byli gdańszczanie. Świetną indywidualną akcję przeprowadził Marzec, który wrzucił krążek do stojącego przy słupku Wyrczy, ale ten nie zdołał umieścić go w bramce „szarotek”. Czujność łotewskiego golkipera sprawdzili – Strużyk i Kantor. W odpowiedzi groźnie zaatakował Mrugała, lecz miejscowym udało się wybić krążek.

Druga odsłona pod dyktando górali, którzy zdominowali gospodarzy. Dla gdańszczan była to słaba, bezbarwna tercja. Trzy stracone gole, to była najmniejsza kara jaka ich spotkała. Zapała wystąpił w głównej roli, zdobył dwa gole i był bliski ustrzelenia hat tricka. Pierwszego gola zdobył po szybkiej kontrze i precyzyjnie umieścił „gumę” w bramce przy krótkim słupku. Kolejne jego trafienie to piękne i soczyste uderzenie z klepki z prawego bulika. Bramkarz był bez szans. W 35 min. przeprowadził indywidualną akcję, po której był sam na sam z Witkowskim. Tym razem golkiperem rywala zatrzymał jednak to uderzenie. Między bramkami „Kazka” na listę strzelców, po samotnej akcji, wpisał się M. Michalski, strzałem pod poprzeczkę. W tej części gry Raitmus był praktycznie bezrobotny. Tylko raz w 38 minucie musiał się sprężyć, by zatrzymać uderzenie Polodny.

W przypadku Zapały co się odwlecze, to… Na początku trzeciej odsłony po raz trzeci znalazł sposób na pokonanie ostatniej instancji gospodarzy. To był zresztą nokautujący początek w wykonaniu „szarotek”. Chwilę później podwyższenie wyniku zapewnił Neupauer, który najpierw wymanewrował obrońcę, a następnie posłał krążek między parkanami Witkowskiego. Odnotować należy pierwsze trafienie Dalidowicza w barwach Podhala, po kontrze dwa na jeden.

- Poszło nadspodziewanie łatwo, tym bardziej, że ostatnie występy Gdańska były bardzo dobre. Jechaliśmy z mocnym nastawieniem, że będzie walka. Co ważne byliśmy skuteczni. W końcu nie szukaliśmy kombinacyjnych zagrań, nieszablonowych podań, tylko z każdej pozycji strzelaliśmy. To przyniosło efekt. Dobrze też rozgrywaliśmy przewagi, no i mieliśmy motoryczną nad przeciwnikiem – skomentował trener Podhala, Marek Ziętara.

Automatyka Gdańsk - TatrySki Podhale Nowy Targ 2:8 (1:1, 0:3, 1:4)
1:0 Marzec – Pesta (6:00)
1:1 Różański – Dalidowicz – Ogorodnikow (10:05 w przewadze)
1:2 Zapała – Tomasik – Kolusz (23:32)
1:3 M. Michalski - (28:31)
1:4 Zapała – Kolusz (32:15)
1:5 Zapała – Tomasik (40:21 w przewadze)
1:6 Neupauer - Różański – Sulka (41:58)
2:6 Stasiewicz – Vitek – Marzec (47:17)
2:7 Różański - Pichnarczik – Siuty (49:58)
2:8 Dalidowicz – Ogorodnikow - M. Michalski (50:54)
Automatyka: Witkowski; Bilczik- Maciejewski, Lehmann - Wachowski, Kantor - Wysocki, Leśniak – Dolny; Vitek - Stasiewicz – Samusienko, Steber – Polodna – Skutchan, Strużyk - Rompkowski - Szczerbakow, Wrycza - Pesta - Marzec. Trener Andriej Kowaliew.
Podhale: Raitmus; Jaśkiewicz - Tomasik, Mrugała – Samarin, Sulka– Pichnarczik, K. Kapica - Wsół; Kolusz – Zapała – Wielkiewicz, M. Michalski – Ogorodnikow - Biezais, Dalidowicz – Neupauer– Różański, Podlipni – Siuty – Wolski. Trener Marek Ziętara.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama