III liga: Bramkowe łowy Podhala (tabela)

Kolejne wyśmienite spotkanie piłkarzy Podhala. Tym razem jednak dobrą grę udokumentowali gradem bramek. Śmiało można powiedzieć, ze były to bramkowe łowy górali, którzy mieli wymarzony początek. Już po pierwszej ofensywnej akcji Podhalanie cieszyli się z bramkowej zdobyczy. Idealne dośrodkowanie Drobnaka z rzutu wolnego na głowę Cyferta, a ten zdobywa pierwszą bramkę w nowych barwach. Przyjezdni poszli za ciosem, wykorzystując nokdaun gospodarzy. W 7 minucie Przybylski ładnie przymierzył z woleja, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć. Kilka minut później Lewiński wypuścił Kobylarczyka, a ten w sytuacji sam na sam uderzył w bramkarza. Dziedzic również uderzył wprost w bramkarza w dogodnej sytuacji. Podhale zdominowało miejscowych, którzy dopiero w 20 min. po raz pierwszy zagrozili nowotarskiej bramce. Kuliga zagrał na głowę Stasza, a ten posłał piłkę nad poprzeczką. Ta akcja dodała animuszu miejscowym, którzy 3 minuty później wypracowali sobie kolejną golową sytuację. Tylko cudownej interwencji Szukały przyjezdni zawdzięczają, że piłka po strzale Stasza nie znalazła się w siatce. W odpowiedzi Piwowarczyk miał świetną okazję, by wpisać się na listę strzelców, trafił wprost w bramkarza. Gorąco było pod bramką Podhala w 37 min. dośrodkowanie rywala Barbus wybija pod nogi Cempy, ten strzela, ale Barbus zachowuje się przytomnie i wybija piłkę na róg. W 42 minucie Świerzbiński zagrał do Piwowarczyka, a ten trafił w bramkarza.

Gospodarze rozpoczęli drugą połowę z wielkim animuszem. Szalał Kuliga, który wypracował dwie groźne sytuacje, ale Szukała był tam, gdzie powinien być. Gdy miejscowi się wyszaleli, górale wyprowadzili kontrę. Komorek, który przed momentem wszedł na boisko, okazał się zbyt szybki dla przeciwnika, dograł do Przybylskiego, a ten za moment utonął w objęciach kolegów. Ten gol już kompletnie podciął skrzydła gospodarzom i na murawie rządzili i dzielili podopieczni Tomasza Kulawika. W 74 minucie obrona gospodarzy musiała sfaulować Komorka, by go zatrzymać. Ponieważ zrobiła to w polu karnym, Świerzbiński bezbłędnie wykonał karnego. 3 minuty później Buć wygarnął piłkę obrońcom i bramkarzowi, i posłał ją do pustej bramki. Wynik spotkania ustalił Przemyk (pierwszy gol w barwach NKP) finalizując dokładne podanie Komorka.

- Odnieśliśmy okazałe zwycięstwo, ale twardo stąpamy po ziemi – mówi Grzegorz Hajnos. – Cieszy, ze do dobrej gry dorzuciliśmy skuteczność. W pierwszej połowie gra się nie układała. Nie było kolorowo. Mogło być różnie. Zmiennicy dali po przerwie jakość zespołowo, a szczególnie Komorek, który wypracowywał sytuacje kolegom. Dobrze wszedł w mecz Buć, który po kilkunastu sekundach pobytu na murawie zdobył bramkę, która była okrasą meczu. Również piąte trafienie był autorstwa zmiennika. Mamy wyrównaną kadrę. Zmieniany w każdej chwili mogą wyjść na boisko i przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.

Karpaty Krosno – NKP Podhale Nowy Targ 0:5 (0:1)
0:1 Cyfert (Drobnak) 1 głową po wolnym
0:2 Przybylski (Komorek) 62
0:3 Świerzbiński 74 karny
0:4 Buć 77
0:5 Przemyk (Komorek) 85
Karpaty: Krawczyk – Stasz (58 Pelc), Kołodziej, Krzysztoń, Nowak, Cempa (72 Burka), Kantor, Wawoczny (72 Wcisło), Kuliga, Mordec, Święch.
NKP Podhale: Szukała – Barbus, Cyfert, Lewiński, Drobnak, Nawrot, Świerzbiński, Przybylski (64 Plaskowski), Piwowarczyk (58 Komorek), Kobylarczyk (46 Przemyk), Dziedzic.

Stefan Leśniowski