22.05.2017 | Czytano: 2578

Tomasz Klag: Dech mi zapiera z dumy (+zdjęcia)

- Jesteśmy wszyscy w szoku. Przed mistrzostwami jeden medal brałbym w ciemno. Mamy pięć. Coś niesamowitego. Naprawdę dech mi zapiera z dumy – mówi Tomasz Klag.

Zuzanna Kowalczyk była jedną z największych gwiazd zakończonych w Drzonkowie mistrzostw Polski kadetek. Nowotarżanka trzykrotnie stawała na podium!

Pierwszy – brązowy – medal Kowalczyk wywalczyła w grze pojedynczej. – Od początku widać było, że Zuzia jest w wysokiej dyspozycji. Pierwsze trzy mecze wygrała 4:0. Olbrzymie wrażenie na obserwatorach zrobiła jej wygrana w meczu o „ósemkę” z wyżej rozstawioną w rankingu Julią Tomecką z Mysłowic, z którą wcześniej regularnie przegrywała. To zwycięstwo jeszcze mocniej podbudowało Zuzkę. Poszła za ciosem i w ćwierćfinale rozprawiła się z turniejową „dwójką” Kamila Gryko z Białegostoku, zwyciężając 4:2. Wiadomo apetyt rósł, ale w półfinale już Zuzia nie dała rady późniejszej mistrzyni, Eli Kwiatkowskiej z Brzegu Dolnego, przegrywając 0:4. Trzy sety były wyrównane, w czwartym już Zuzka spasowała. Dla nas ten brąz ma taką samą wartość jak złoto – podkreśla Tomasz Klag.

W grze deblowej w duecie z Martyną Stachniak z klubu Nurt Przemyśl, Kowalczyk wywalczyła srebrny medal i tym samym tytuł wicemistrzyni Polski. – Kolejna sensacja. Zuzia z Martyną grają razem już od trzech lat. I to właśnie zgranie przyniosło efekt. Świetnie się uzupełniały w tym turnieju. Niesamowite rzeczy działy się w piątym secie meczu ćwierćfinałowego z Julią Więckowską i Kamila Gryko. Zuzka z Martyną wygrywały już 10:3, by potem doprowadzić do stanu 10:10, aż wreszcie wygrać 13:11. Finał z Zuzanną Gaworską z Wrocławia i Katarzyną Królikowską z Frysztaka to także pięciosetowy bój. Tutaj kluczowa sytuacja miała miejsce połowie piątego seta. Zuzia z Martyną prowadząc 4:2 przegrały stykową piłkę i mecz się „odwrócił” – mówi Klag.

Trzeci medal – drugi brązowy – Kowalczyk dołożyła w turnieju par mieszanych, w duecie ze swoim kolegom klubowym Szymonem Kolasą. – Kolejny powód do dumy. Zuzka z Szymkiem byli w rankingu sklasyfikowani z numerem 12. Raczej nikt nie zakładał, że dobiją się do strefy medalowej. A tu proszę – cieszy się szkoleniowiec Gorców.

Szymon Kolasa stanął na najniższym stopnia podium w grze deblowej w duecie z Wojciechem Góreckim ze Szczytnik. W turnieju indywidualnym z kolei nowotarżanin zajął miejsce w przedziale 9-12. O wejście do „ósemki” przegrał z 2:4 z zawodnikiem z Rzeszowa Patrykiem Dziubą. – Szymek nie grał źle. Wydawało się że dobrze trafił, bo przed rokiem w MP młodzików pokonał Dziubę. Niestety tym razem zabrakło jednak takiej kropki nad „i” w kluczowych momentach każdego z przegranych przez niego setów. Ten wynik to jednak dobry prognostyk na przyszłość – uważa Klag.

Kolasa w parze z Miłoszem Długopolskim wystąpili także w turnieju drużynowym, w którym ostatecznie zostali sklasyfikowani na miejscach 9-16.

W klasyfikacji klubowej OOM Gorce zajęły piąte miejsce. - Jesteśmy wszyscy w szoku. Przed mistrzostwami jeden medal brałbym w ciemno. Mamy pięć. Coś niesamowitego. Naprawdę dech mi zapiera z dumy. Zuzia wpięła się na wyżyny. Zagrała niesamowity turniej. Wszyscy aż oczy przecieraliśmy z wrażenia. Jej talent eksplodował w najodpowiedniejszym momencie – cieszy się trener Gorców, Tomasz Klag. – Miejsce w klasyfikacji klubowej jest fantastyczne. Znaleźliśmy się w doborowym towarzystwie. Wyprzedziliśmy wiele znacznie większych i dysponujących znacznie większym budżetem klubów.

Opr/sles

 

Komentarze







reklama