23.04.2017 | Czytano: 13471

Bili z siłą pneumatycznego młota (+ dużo zdjęć)

„ Dobrze wiem, jak trudno jest na wszystko godzić się. Przyjąć cios, gdy biją wciąż. Aż skóra sina jest, zaciskam dłoń, podnoszę się. Na rany sypię sól. Kolejny raz na przekór trwam” – słowa piosenki Uciekaj, zespołu IRA, są namiastką tego, co działo się w ringu w nowotarskiej Arenie podczas mistrzostw Polki w low kicku oraz walk zawodowych w K1i MMA.


Złoty Domalik, srebrny Hoły

W nich zobaczyliśmy mistrzów pięści i kopnięć z Nowotarskiego Klubu Sportów Walki Hoły Team. Nim jednak wyszli do ringu zawodowcy odbywały się walki w ramach czempionatu kraju w low kicku. O medale walczyli nie tylko seniorzy i seniorki, ale także juniorzy. Ci pierwsi zakończyli swoje walki. W niedzielne późne popołudnie skrzyżowali rękawice seniorzy. W walce o złoto NKSW miał dwóch przedstawicieli, Konrada Hołego w wadzie -75 kg i Bartka Domalika w wadze -81 kg. Przeciwnikiem pierwszego był Michał Burden z Chełma. Różnie układały się losy tego pojedynku. Góral miał świetny początek, atakował górne i dolne partie przeciwnika. Od połowy drugiej rundy inicjatywę zaczął przejmować jego przeciwnik i nawet finisz w końcówce walki nie wystarczył, by zdobyć pas mistrza kraju. Wicemistrzostwo to spory sukces Konrada.

Domalik od początku przejął inicjatywę. Najpierw osłabił nogi rywala kopnięciami, a potem uderzał i kopał na jego górne partie ciała. W przerwach między rundami uwag udzielał mu sekundant, nie byle kto, bo były mistrz świata Łukasz Jarosz. Obaj rabczanie, więc świetnie się dogadywali. Po ostatnim gongu Domalik wzniósł ręce do góry w geście triumfu. Chwilę później rękę podniósł mu sędzia, ogłaszając, że został mistrzem Polski!!. .

To był prawdziwy maraton na pięści, kopnięcia, „uderzenia młotem”. Polała się krew, oczy zapuchnięte, nogi czerwone lub sine od uderzeń low – kickiem, a zawodnicy twardzi jak skała, „nie uciekali najdalej, przed siebie” – by jeszcze raz zacytować IRA. Przyjmowali ciosy, podnosili się i starali się odwdzięczyć tym samym przeciwnikowi. A ciosy w wagach ciężkich padały z siłą pneumatycznego młota.

Zadziorne kobiety

– Jak oni to wytrzymują. Ja bym uciekła, gdzie pieprz rośnie. Po co się dawać tak prać. Po co mi siniaki pod okiem, rozkwaszony nos – dziwiła się kobieta siedząca blisko ringu. Miała wszystko jak na dłoni, czuła atmosferę jaka panuje w ringu. Zapewne docierały do niej odpryski śliny, gdy któryś z walczących dostał w szczękę. Okazuje się, że są kobiety żądne krwi. To sympatie zawodników, które szalały wręcz wokół ringu. „Dokop mu. Rozkwaś mu nos!” – krzyczała jedna z „dam”.

Moja sąsiadka była też zdziwiona, że w ringu biją się kobiety. – Takie ładne buźki dają sobie zeszpecić - dziwiła się. Kobiety pokazały lwi pazur. Niektóre mają niezłą krzepę, a kopnięcia i ciosy, że… nie chciałoby od takiej dziewczyny dostać. Wbrew pozorom coraz większą sympatię wśród płci piękniejszej cieszą się sporty walki. Nie wszystkim to się podoba. „Czasami oglądam MMA. Ale wolałbym, aby kobiety miały inne zajęcie, a te boksujące, czy walczące w MMA to są takie „półkobiety”. Każdy wybiera swój sposób na życie. Ten sport jest ciężki, a ludzie czasami nawet umierają w ringu czy na macie” – wypowiedział się na ten temat były wielokrotny mistrz świata w boksie, Tomasz Adamek.

Kobiety są teraz odważne i otwarte, więc żaden sport nie powinien stać na straconej pozycji. Boksująca kobieta może mieć wszystko. Podziw, pewność siebie, zgrabną, smukłą sylwetkę i mnóstwo przyjaciół. „Oprócz technik walk uczy pokonywać własne słabości. To wspaniała forma sprzyjająca rozwojowi fizycznemu, sport który wychowuje i daje pozytywne wzorce jak również uczy rywalizacji sportowej, pokazuje że w walce sportowej najważniejsze są zasady fair play, które odróżniają ją od walki realnej, przemocy i bezmyślnej agresji” –to cytat zaczerpnięty ze strony klubu Cro-Kreacja.

Zapewne każda kobieta, która wchodzi do ringu bądź klatki marzy, by pójść w ślady Joanny Jędrzejczyk – wielokrotnej zawodowej mistrzyni świata, pierwszej Polki w największej i najbardziej prestiżowej organizacji MMA na świecie – Ultimate Fighting Championship oraz mistrzyni tejże organizacji.

Walki w MP toczyły się wyłącznie w „stójce” (zakaz walki w parterze). Walkach MMA parter był dozwolony. Dozwolone były wszelkie ciosy bokserskie oraz kopnięcia (w tym kolanem). Pole rażenia to zarówno głowa, korpus, jak i nogi przeciwnika. W K-1 dopuszczono możliwość przechwycenia kopiącej nogi przeciwnika, zawodnik który przechwycił nogę rywala może zaatakować (ręką, nogą lub kolanem) tylko raz, kontynuowanie ataku po przechwyceniu nogi przeciwnika uważane jest za faul.

Komplet zwycięstw, w tym trzy przed czasem

Walki MMA rozpoczęły się od mocnego uderzenia. Maciej Miskowiec (Jarosz Fight Club Rabka) już w pierwszej rundzie pokonał Adriana Rusina (Gracie Barra Rzeszów) w wadze -95 kg. Maciek rozpoczął ostro, ale kopnięcie na głowę mu nie wyszło. Rywal złapał za nogę i doszło do spięcia w parterze. Szybko wrócili do stójki, ale kolejna akcja górala sprawiła, że przeciwnik znalazł się na macie. Maciej szybko wskoczył na niego i obkładał go pięściami. Było kilka „młotków”, które skruszyły rywala. Za chwilę walka dobiegła końca.

Również w pierwszej rundzie zakończył pojedynek w wadze -71 kg Filip Bienias (NKSW Hoły Team Nowy Targ), który początkowo miał skrzyżować rękawice z mistrzem Słowacji w Muay Thai, z Tomasem Drabikiem (Słowacja). Zastąpił go rodak Patryk Krypicka. Bienias rzucił się na rywala zaraz po pierwszej sędziowskiej komendzie. Zepchnął go do głębokiej defensywy. Po jednym z ciosów Słowak sygnalizował, że dostał w atrybut męskości. Wznowił walkę, ale po kolejnym ciosie nowotarżanina został posłany na deski. Długo na nich leżał, musiał skorzystać z pomocy medycznej. Gdy wstał chwiał się na nogach.

Waga – 81 kg i Michał Behounek (NKSW Hoły Team Nowy Targ) w K-1 zmierzył się ze Słowakiem Donatem Hornikiem. Pierwsza runda to badanie sił. Dwie kolejne bardzo wyrównane i ja nie odważyłbym się wskazać zwycięscy. Sędziowie wytypowali zawodnika NKSW Nowy Targ.

Wszyscy ostrzyli sobie zęby na clou gali. Do ringu weszli dwaj najciężsi zawodnicy (waga -125 kg) Kevin Szaflarski ( NKSW Hoły Team Nowy Targ) i Norbert Czyżewski (Maximus Warszawa). W sumie ważą prawie ćwierć tony.

– Obaj z bogatym doświadczeniem amatorskim. Jednak jeśli chodzi o zawodowstwo, stawiają dopiero pierwsze kroki. Styl bazowy zawodnika z Warszawy to Brazilian Jiu Jitsu. Czeka nas ciekawa i emocjonująca konfrontacja dwóch młodych, ambitnych i utalentowanych wojowników - zapowiadał Wojciech Hoły.

Tymczasem walka trwała zaledwie kilkanaście sekund. Szaflarski szybko rozprawił się z rywalem i mógł w garście triumfu wznieść ręce do góry.

Ostatnią walką wieczoru był pojedynek Sportowca Roku 2016 w Plebiscycie Sportowego Podhala i Podhala 24. Adam Abood Al. Hassani (NKSW Hoły Nowy Targ) za rywala miał Adriana Bartla (Słowacja). Nie była to ładna walka. Sporo przepychanek, klinczów, najwięcej pracy miał arbiter, który musiał rozdzielać zawodników. Wygrał Abood.

Tym samym wszystkie walki zawodowe K1 – i MMA wygrali nasi zawodnicy. Gala udana sportowo i organizacyjnie. Czekamy na następne tej rangi imprezy w naszym mieście.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski

 

Komentarze







reklama