23.04.2017 | Czytano: 2530

Złoty gol Kapicy

Wychowanek Podhala, Damian Kapica dał pierwsze zwycięstwo biało –czerwonym na czempionacie globu (Dywizja IA) w Kijowie.

 Już drugi występ biało-czerwonym w Kijowie był o życie, by nie powiedzieć o być albo nie być. Polacy skomplikowali sobie sytuację, po porażce z niżej notowanymi w rankingu IIHF Koreańczykami. Nasz drugi rywal również był niżej sklasyfikowany. Teoretycznie najsłabszym zespołem wydawali się być właśnie gospodarze czempionatu. Dopiero wrócili na zaplecze elity. Zespól oparty jest na graczach mistrza kraju, Dombassu Donieck i wicemistrz, HK Krzemieńczuk. W zespole znalazł się gracz, którego znamy z polskiej ligi – Władimir Ałeksiuk (JKH i Podhale).

Gra ekipy trenera Jacka Płachty wyglądała lepiej niż w sobotę, ale brakowało strzałów. Ukraińcom nie udało się wykorzystać pierwszej przewagi liczebnej. Po tym osłabieniu znacznie groźniej było pod bramką Zacharczenki. W słupek trafił Malasiński półtorej minuty przed końcem pierwszej tercji, a po chwili Pobiedonoscew faulował Kolusza i ten handicap wykorzystaliśmy. Pasiut podał zza bramki, a między obrońców odważnie wjechał Malasiński i z bliska trafił do siatki.

Nasza drużyna zdominowała rywali na początku drugiej tercji. Świetną okazję miał Chmielewski, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć. Niewiele brakowało, a gola strzeliłby Urbanowicz, który sprytnie zmienił lot krążka. W 26. minucie Hnidenko trzykrotnie uderzył kijem naszego bramkarza i w końcu sędzia odesłał go na ławkę kar. Nasi reprezentanci szybko oddali trzy celne strzały, ale Zacharczenko nie dał się pokonać. Polscy nie potrafili zapewnić sobie większej zaliczki, na dodatek krótko przed końcem tercji stracili gola w kuriozalnych okolicznościach. Błahy wstrzelił krążek, a Dziubiński próbował go łapać ręką. Zrobił to tak niefortunnie, że zmylił bramkarza, który był bez szans.

Na początku trzeciej części bliski zdobycia gola był Wronka, Zacharczenko górą. Niemoc strzelecką przerwał dopiero Kapica, który świetnie zwiódł defensywę rywala i sprytnym strzałem pod poprzeczkę zdobył gola, który – jak się później okazało – był zwycięski.

Polska – Ukraina 2:1 (1:0, 0:1, 1:0)
1:0 Malasiński- Pasiut—Wronka (19.56 w przewadze)
1:1 Bałahy (38:30)
2:1 Kapica – Kruczek – Dziubiński (46:47)
Polska: Odrobny; Wajda – Bryk, Ciura – Pociecha, Kruczek – Wanacki, Raompkowski; Wronka – Pasiut – Malasiński, Łopouski – Zapała – Kolusz, Chmielewski – Bryniczka – Jeziorski, Urbanowicz – Dziubiński – Kapica. Trener Jacek Płachta.

Stefan Leśniowsk; i Zdjęcie PZHL tv
 

Komentarze







reklama