22.03.2017 | Czytano: 3385

Profesjonalny model (+zdjęcia)

W ostatnich trzech sezonach dwukrotnie byli najlepsi w kraju. Mistrzowskie tytuły przedzielone zostały zdobyciem srebrnego medalu. Akurat własnym teren w poprzednim sezonie nie pomógł zawodnikom.

Mowa o juniorach Wiatru Ludźmierz. Praca w tym klubie jest wręcz wzorowa, bo trzeba dodać, że grunt pod juniorskie sukcesy położyli juniorzy młodsi, którzy dwa razy z rzędu sięgali po mistrzowskie berło. W tym roku juniorzy przeszli jeszcze chrzest bojowy w ekstralidze. Debiut o mały włos a okazałby się bardzo, ale to bardzo udany. W sezonie zasadniczym postawili się mistrzowi i wicemistrzowi kraju. Niestety drabinka play off sprawiła, iż zostali pozbawieni gry w SuperFinale.

Sukcesy to ciężka praca zawodników, ale także trenera Rafała Pelczarskiego i prezesa Edwarda Pazdura. W tym duecie obowiązuje model profesjonalny. Trener nie zaprząta sobie głowy sprawami organizacyjnymi i skupia się tylko na pracy szkoleniowej. Prezes dba o resztę. Tak działająca maszyna od pięciu lat rządzi i dzieli w kraju w kategoriach młodzieżowych.
Drużyna w niedzielę nie tylko sięgnęła po złoto. Również trzy indywidualne nagrody przypadły zawodnikom Wiatru. Najlepszym prawoskrzydłowym został Rafał Zacher, środkowym – Karol Pelczarski, a lewoskrzydłowym – Jakub Słowakiewicz.

- Sezon muszę uznać za bardzo udany, skoro zakończyliśmy go na samym szczycie – mówi Rafał Pelczarski. – Juniorzy lepiej już wypaść nie mogli. Oprócz tytułu, aż siedmiu moich zawodników znalazło się w orbicie zainteresowań selekcjonera kadry U19. Karol Pelczarski, Daniel Widurski, Rafał Zacher, Maciej Niziołek, Jakub Słowakiewicz, Wojciech Komperda i Jakub Udziela dostali powołania do kadry na mistrzostwa świata juniorów, które rozegrane zostaną w Szwecji. Posiadaliśmy żelazną piątkę, nie ukrywam, że najlepszą w kraju. Szlify zdobywała grając w ekstraklasie. Udało się wprowadzić do zespołu młodych chłopaków, 14- i 15 – latków. Powoli nadchodzi zmiana warty. Niestety pozostał mały niedosyt po występach w ekstraklasie. Wchodząc w sezon było sporo niewiadomych, ale jak się rozkręcił, to mecze z najlepszymi w kraju pokazały, że możemy się bić jak równy z równym. Potyczki z mistrzem i wicemistrzem kraju sprawiły, iż wzmógł się apetyt na dobry wynik. Myśleliśmy, że zdołamy się przebić do wielkiej czwórki i zagrać w SuperFinale. Niestety drabinka nie była dla nas łaskawa. Trafiliśmy na mistrza Polski. Biliśmy się z Góralami, ale minimalnie byli lepsi. Troszkę zabrakło umiejętności, a przede wszystkim doświadczenia. Niemniej ogromne szkoleniowe zalety przyniósł nam występ wśród najlepszych w kraju. Lepiej mogłoby być, gdybyśmy grali w lidze czeskiej. Sporo spotkań z drużynami z najwyższej półki pozwoliło podnieść poziom. Teraz czeka nas jeszcze finał MP młodzików. Tutaj też apetyt jest wielki. We wrześniu wygraliśmy mocno obsadzony turniej ogólnopolski „Unihokej łączy dzieci”. W sporcie muszą być chęci do wygrywania, od najmłodszych lat.

Zespół skrojony na miarę mistrzostwa kraju, ale trener wielokrotnie narzekał na brak skuteczności i przede wszystkim na brak koncentracji przez pełne 60 minut.

- Nad tymi elementami trzeba usilnie pracować. Brak koncentracji zrzuciłbym na młody wiek. Związane to jest z rozwojem biologicznym. Inaczej zachowuje się dorosły człowiek, a inaczej 15- 19 –latek. Niemniej czas będzie pracował na korzyść tych chłopaków. Okrzepną w bojach, zrozumieją, że trzeba być maksymalnie skoncentrowanym przez cały mecz. Co się tyczy skuteczności, to w meczach mieliśmy mnóstwo doskonałych okazji bramkowych, a wynik tego nie odzwierciedlał. To złożony problem. Jest też w tym moja wina, bo uwielbiam grę kombinacyjną i wpajam ją chłopakom. Dużo podają. Technicznie zawsze byli ponad przeciętną i w 90% meczów jak zdobywali gole, to strzałami do pustej bramki. Rozklepywali obronę przeciwnika. Kolejna sprawa to mała hala, na której trenujemy. Nie mamy głębi. Wychodzimy na dużą salę i inne są przestrzenie, inne punkty odniesienia. Wydaje się, że strzał z połowy boiska jest nie wiadomo z jak z daleka. Jeśli chodzi o technikę, to praca na małej sali jest wymarzona. Zawodnicy mają częstszy kontakt z piłeczką. Niestety na strzały z daleka i taktykę już nie jest najlepsza. Prezes w połowie sezonu wynajął dużą salę i pracowaliśmy nad poprawą tych elementów. Jakiś efekt z tego był, ale jest to długotrwały proces – twierdzi Rafał Pelczarski.

Trenera poprosiliśmy o krótką charakterystykę każdego gracza. Oto ona:

 

Karol „Pelu” Pelczarski – kapitan, serce i płuca zespołu. Człowiek –maszyna – tak mówią o nim koledzy. Nienawidzi przegrywać, zrobi wszystko ( zgodnie z przepisami ), żeby wygrać mecz. Bardzo dobry technicznie. Oddaje zbyt mało strzałów. Zawsze „szuka” kolegi na lepszej pozycji. Kadrowicz.

Jakub „Piszczu” Słowakiewicz – pracowity i systematyczny. Dysponuje bardzo mocnym strzałem, doskonale przygotowany fizycznie. Perfekcyjnie wykonuje zwód tzw. „koszyczek”. Kolejny z naszych ludzi w kadrze na mistrzostwa świata w Szwecji.

Rafał „Konik” Zacher – według mnie najzwrotniejszy, najmniej przewidywalny zawodnik w polskiej ekstralidze. Bardzo dobry technicznie. Niezastąpiony w osłabieniu – potrafi „bawić” się z dwoma, trzema przeciwnikami, chowając się za własną bramką z piłeczką. Poza boiskiem ma zawsze inne zdanie i kieruje się w przeciwną stronę niż wszyscy. Kadrowicz.

Daniel „Widur” Widurski – technika i motoryka na najwyższym poziomie. Uwielbia grę kombinacyjną, szuka kolegów. Niestety nie chce strzelać, chociaż w tym elemencie zrobił duże postępy. Drużynowy znawca „rapsów”, przez niektórych zwany Warzywem. Reprezentant Polski.

Maciej „ Ciawa” Niziołek – poczynił ogromne postępy. Pewny punkt obrony, twardy gracz. Nie opuszcza treningów. Do poprawy zwrotność. Mówi wtedy, gdy musi. Kadrowicz.

Jakub „Kubuszek” Udziela – jest najlepszym przykładem, że w sporcie najważniejsza jest pracowitość. Trenuje systematycznie, dodatkowo organizuje treningi strzeleckie. Zrobił gigantyczne postępy. Mimo nie najlepszych warunków fizycznych broni bardzo dobrze. Jego pracę zauważył trener kadry, powołując go do reprezentacji. Poza boiskiem klubowy człowiek do wszystkiego. Prowadzi internetową stronę klubu. Jak coś trzeba załatwić- plakat, zdjęcia, nagrywanie meczów, koszulki, transmisję internetową- to do „Kubuszka”.

Wojciech „Kompi” Komperda – bardzo utalentowany, jak ma dzień to nie można mu strzelić bramki. Niestety w tym roku z różnych przyczyn rzadziej pojawiał się na treningach, ale trzyma poziom. Specjalista od telefonów. Kadrowicz.

Kacper „Babka” Jaskierski – solidny obrońca, bardzo dobra motoryka. Trochę brakuje mu pewności siebie na boisku. Poza boiskiem robi dobrą atmosferę w zespole. Sekcja imprezowa. Ze wzglądu na maturę zrezygnował z kadry.

Filip „Nejmar” Dominik – pozytywnie zakręcony. Dobry strzał, dobra technika i motoryka. Lubi czasami zapomnieć o treningu. Jak wchodzi na boisko, to nikt do końca nie jest pewien co zrobi. Nie wie tego przeciwnik, kolega, trener. Przypuszczam, że czasami on sam nie wie co robi. Ale odrobina szaleństwa potrzebna jest w każdej dziedzinie życia. Kadrowicz

Konrad ”Młody Pelu” Pelczarski – jeden z trzech 14-latków w zespole (Jaskierski, Janusz). Coraz pewniejszy obrońca, silny fizycznie, nieustępliwy. Brakuje mu boiskowej pewności siebie, ale to ze względu na wiek. Zrobił duże postępy. Systematycznie uczestniczy w treningach, ale chyba nie ma innego wyjścia.

Jan „Młody Babka” Jaskierski – bardzo dobry technicznie, przegląd pola gry, dobry drybling i strzał. Wrócił po kontuzji. Brakuje „fizyki”, ale ta przyjdzie z czasem. Czasami za grzeczny na placu.

Jakub „Cyrwi” Cyrwus – posiada bardzo mocny i celny strzał. Potrzebuje trochę czasu żeby wzmocnić się fizycznie, ale już teraz ma zadatki na solidnego gracza i superstrzelca. Zawsze uśmiechnięty i pogodny.

Łukasz „Kula – Szaku” Kołodziejczyk – jeden z czterech bramkarzy. Bywa że długimi okresami nie wie jak dojechać do Ludźmierza na trening. Szybkie ręce niestety brak zwinności, ale wszystko jeszcze przed nim. Nasza duża maskotka – wszystkich rozbawi poczuciem humoru i dystansem do swojej osoby.

Jan „Bojler” Leśniak – wrócił po kontuzji i zagrał dwa bardzo dobre turnieje (półfinał i finał). Waleczny, coraz lepiej radzi sobie na boisku. Koledzy żartobliwie mówili, że nogi w kolanach mu się nie zginają, ale jednak zaczął je zginać, co przełożyło się na coraz lepszą grę.

Szymon „Zborek” Zborowski – podobnie jak Kula, bywa że nie może trafić na trening. Dobra technika, jeszcze lepszy strzał. Brakuje motoryki. Jak ją poprawi, to częściej spotka się z piłeczką i zaprezentuje swoje atuty.

Michał „Majkel Dżekson” Janusz – trenuje pierwszy sezon, ale z zaciętością godną uwagi. Bardzo solidny. Ze względu na konkurencję na pozycji brakarza nie miał dużo okazji do bronienia. Ale w kilku meczach prezentował się bardzo korzystnie. Myślę, że przyszły sezon w juniorach będzie należał do niego i do Kuli.

Kacper „Uszy” Faltyn – nasze „hokejowe” wzmocnienie w końcówce sezonu. Bardzo dobrze przyjęty w drużynie. Trochę brakowało mu czucia piłeczki, ale nadrabiał ograniem, dobrym przeglądem sytuacji, zwrotnością i umiejętnością gry kombinacyjnej. W aklimatyzacji w drużynie pomogli mu koledzy z nowotarskiego Meksyku – Kula i Nejmar.

Adrian „Skała” Skalski – na boisku żywe srebro, potrafi znaleźć się pod bramką, piłka go szuka. Zaliczył bardzo dobre mecze w juniorach i seniorach. Niestety w połowie sezonu doznał poważnej kontuzji i nie było go w finałach. „Najczarniejszy” punkt drużyny.

Kacper „Nites” Nitka – utalentowany zawodnik, z dobrym strzałem, niestety nie było sezonu, w którym Kacper nie złapałby jakiejś kontuzji. Tak też było w tym roku. Mam nadzieję, że pech w końcu go opuści i zagra cały sezon na 100 procent.

Jan „Johny” Polaczek – zagrał tylko w dwóch meczach i zrezygnował z treningów. Szkoda.

- Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim osobom, które przyczyniły się do tego, że mogliśmy trenować oraz cieszyć się grą i sukcesami. Zawodnikom, za to że w dzisiejszych czasach chciało im się tyrać na treningach, a nie siedzieć przy kompie. Panom wójtom - Janowi Smarduchowi i Marcinowi Kolasie za „finansową życzliwość” dla klubu. Prezesowi Edkowi Pazdurowi, za to, że mogę być „tylko” trenerem. Rodzicom za przychylność. Sebastianowi Holevas za udostępnienie sprzętu do nagrywania. Najwierniejszemu kibicowi Krzysztofowi Zacherowi. Wszystkim kibicom i sympatykom, których sądząc po frekwencji na meczach jest całkiem sporo – zakończył Rafał Pelczarski

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama