22.02.2017 | Czytano: 5042

Walentynkowy tata (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia) ! - Czternastego urodził mi się syn. Walentynkowy chłopak – mówi Krzysztof Zapała, który zmienił scenariusz spotkania. Doprowadził do wyrównania, a koledzy zrobili kołyskę.

Chyba nikt się nie spodziewał, że goście rozpoczną spotkanie od huraganowych ataków. Górala ospale. – Wczorajsze spotkanie kosztowało nas sporo sił i wolno wchodziliśmy w mecz - przyznał Marek Rączka. – Były ciężkie nogi, one nigdy nie są takie same jak w pierwszym meczu – dodawał Krzysztof Zapała.

Na szczęście dla nowotarżan nic konkretnego nie wynikało z ataków JKH. Niemniej gra gości mogła się podobać, nie tylko w ataku, które przeprowadzane były z rozmachem. Bardzo groźni byli, gdy na tafli przebywała pierwsza formacja, sporo zamieszania w szeregach obronnych miejscowych czyniły także rajdy Kominka. Swoje bramkowe szanse miały też „szarotki”, a najlepsze zmarnowali – M. Michalski ( z 2 metrów nie zdołał zmusić bramkarza do kapitulacji) i Zapała (w ostatniej chwili został zablokowany). W obronie przyjezdni grali ofiarnie, pomagali bramkarzowi blokując strzały lub przyjmując krążek na ciało.

- Tak się teraz gra. Poziom jest wyrównany i wygrywa ten, kto więcej zostawi serca na tafli, kto gra z większą determinacją i poświęceniem. Jastrzębianie naprawdę mi zaimponowali – mówi Krzysztof Zapała.

To poświęcenie się opłaciło. Jastrzębianie wykorzystali drugą przewagę. Spod niebieskiej linii strzelał Paś, a krążek odbił się od jednego z graczy Podhala i zmylił Jucersa. Podhale w końcówce grało w przewadze, ale fatalnie ją rozgrywało.

W drugiej tercji goli nie było, ale w multum sytuacji z obu strony. Już w pierwszej zmianie Iossafov i Zapała nie potrafili z bliska trafić do bramki. Świetną okazję zmarnował Hattunen i Różański, a Jakila ostemplował słupek. Jastrzębianie mieli dwa razy dwa na zero. Najpierw Kominek ( w osłabieniu) nie trafił do pustej bramki, a chwilę później Świerski przegrał pojedynek sam na sam. Goście rozpoczęli wysokim pressingiem, z którym nie potrafili sobie poradzić miejscowi. W miarę upływu czasu zaczęła się zarysowywać przewaga górali, ale wtedy wyśmienicie interweniował Fuczik. Inna sprawa, że miał często ułatwione zadanie, gdyż przeciwnik nie grał „na bramkarzu”.

Hattunen i Jokila z jednej oraz Laszkiewicz i Kulas (słupek) z drugiej strony zmarnowali doskonałe okazje na początku trzeciej odsłony. Chorvat był sprzymierzeńcem Podhala. Wczoraj od niego zaczęło się nieszczęście gości, dzisiaj poszedł na ławkę kar i Zapała, z okolic bulika, zdobył wyrównującą bramkę. Koledzy „Kazkowi” zrobili kołyskę, bo niedawno został ojcem (syn). W końcówce meczu Lendak wyrzucił krążek w trybuny, a Tomasik zdobył zwycięskiego gola w przewadze. To drugie jego trafienia w play off i drugie bardzo ważne.

- Spodziewaliśmy się, że goście zawieszą wyżej poprzeczkę niż wczoraj. Grali mądrzej, bardziej zdyscyplinowanie. Nie spodziewaliśmy się jednak, że tak trudno będzie przychodziło nam zdobywanie upragnionych bramek. Cieszymy się jednak ze zwycięstwa – wyjawia Krzysztof Zapała.

- Bardzo podobne spotkanie do pierwszego. O naszej porażce zadecydowały kary. Dwie rzeczy: po pierwsze sędzia powinien sam podejmować decyzję, a nie sugerować się reakcjami kibiców, a po drugiej wszędzie na świecie jest tak, że za atak na bramkarza jest kara. Będziemy starali się wygrać mecze u siebie – zapowiada drugi trener JKH, Rafał Bernacki.

- Tak jak przewidywałem, każde spotkanie na tym etapie będzie miało taki przebieg. Nikt łatwo nie odda pola, będzie dużo walki. Czasem nie wszystko wychodzi, tak jak nam dzisiaj. Do tego po rykoszecie straciliśmy gola, a Fuczik w bramce wyczyniał cuda. Musieliśmy zakasać rękawy. Stworzyliśmy sporo sytuacji i w końcu złamaliśmy jastrzębian. Martwi słabsza skuteczność, cieszy wykorzystane przewagi. Skuteczność będzie z każdym meczem lepsza – zapewnia Marek Rączka.

TatrySki Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (0:1, 0:0, 2:0)
0:1 Paś – Laszkiewicz - Kulas (15:38 w przewadze)
1:1 Zapała – Haverinen - Iossafov (46:47 w przewadze)
2:1 Tomasik – Różański – Hattunen (58:48 w przewadze)
Stan rywalizacja play off do czterech wygranych 2:0

Podhale: Jucers; Jaśkiewicz – Haverinen, Tomasik – Radziński, Sulka – Łabuz (2), Wojdyła – K. Kapica; Jokila (4) – Zapała (4) – Iossafov, Hattunen – Bryniczka – Różański, M. Michalski – Neupauer – Wielkiewicz, P. Michalski – Siuty – Svitac. Trener Marek Rączka.
JKH: Fuczik; Gimiński (4) – Lendak (2), Latal – Chorvat (2), Kubesz – Matusik, Michałowski; Ł. Nalewajka (4) – R. Nalewajka – Laszkiewicz (2), Świerski – Kulas – Kominek, Pelaczyk – Paś- Jarosz. Trener Robert Kalaber.

Stefan Leśniowski, zdjęcia Michał Adamowski

 

Komentarze







reklama