22.01.2017 | Czytano: 4988

Nie do ugryzienia (+zdjęcia, film z bójki)

Podhale nie może w tym sezonie znaleźć recepty na „Pasy”. Próbowało w każdym meczu szczypać Cracovię, ale nie potrafiło ugryźć. Przegrało pięć ligowych spotkań, półfinał Pucharu Polski i Superpuchar.

Oba zespoły wystąpiły w osłabionych składach, przy czym bardziej byli górale. W zespole Marka Rączki zabrakło Sulki, Mrugały, Gruszki, Zapały, Neupauera (kontuzje) Wielkiewicza i Jaśkiewicza (chorzy). Cracovia najbardziej obawiała się braku Radziszewskiego. Nie było wiadomo jak poradzi sobie między słupkami Kowalówka. Radził sobie doskonale do 19 minuty. Wtedy musiał skapitulować. Grające w przewadze „szarotki” miały trudności z wejściem do tercji rywala, ale jak to zrobił Hattunen, to natychmiast odpalił. Golkiper gospodarzy odbił krążek przed siebie, ale fiński skrzydłowy poszedł za strzałem i dobitka wylądowała w siatce. Gospodarze również zdobyli gola w przewadze. Na ławce kar siedział Jokila, a Kulas zmienił lot krążka po strzale Dąbkowskiego z niebieskiej linii. Dodajmy, że w zespole krakowskim zabrakło jeszcze wychowanka Podhala Damiana Kapicy. Tercja, w której stroną przeważającą byli miejscowi. Częściej byli w posiadaniu krążka. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo Podhale w tym sezonie nie wygrało jeszcze meczu z „Pasami”. Trener Marek Rączka wiedział, że jego podopieczni nie mają szans w otwartej grze, toteż zalecił im postawę defensywną z szybkim wyprowadzaniem krążka do któregoś graczy operujących w tercji środkowej.

W przerwie dotarła informacja, że Tychy przegrały z Polonią. „Pasy” miały więc ogromną motywację, by pokonać górali, bo zwycięstwo sprawiało, iż zasiądą na fotelu lidera. Toteż ostro zaczęły drugie 20 minut i po niespełna 6 minutach objęły prowadzenie. „Profesorki” gol Słabonia dawał w tym momencie Cracovii prowadzenie w lidze. Miejscowi przeważali, ale górale też mieli swoje szanse na zmianę rezultatu. W przewadze Jokila dwa razy mierzył w krótki górny róg, soczyście uderzał, ale w obu przypadkach niecelnie. Różański zmarnował dobrą okazje i w ostatniej minucie, gdy Podhale urządziło sobie obstrzał bramki Kowalówki, Haverinen z korytarza międzybulikowego.

Podhale rozpoczęło z animuszem ostatnią część meczu, ale mimo kilku sytuacji nie potrafiło zmusić do kapitulacji dobrze broniącego Kowalówkę. Tymczasem nowy nabytek Cracovii Zib zdołał posłać krążek do bramki Podhala. W końcówce meczu doszło do bokserskiego pojedynku. Na pięści walczył Syrei z Paczkowskim, obaj przez sędziego odesłani zostali pod prysznic. 6 sekund przed końcową syreną Chovan zdobył gola strzałem do pustej bramki.

- Mamy kłopoty kadrowe. Próbowałem mieszać formacjami, ale nic to nie dało – mówi Marek Rączka. – Dobre spotkanie, wysokie tempo, sporo sytuacji podbramkowych. Na zabiły gry w osłabieniach.

Cracovia – TatrySki Podhale Nowy Targ 4:1 (1:1, 1:0, 2:0)
1:0 Kalus – Dąbkowski – Zib (9:58 w przewadze)
1:1 Hattunen – Różański (18:42 w przewadze)
2:1 Słaboń – Domogała - Kruczek (25:44)
3:1 Zib (51:15)
4:1 Chovan – Kalus (59:54 do pustej)
Cracovia: Kowalówka; Rompkowski – Noworyta, Wojda – Kruczek, Zib – Dąbkowski, Dutka; Paczkowski– Dziubiński – Urbanowicz, Drzewiecki –Słaboń – Domogała, Kalus – Chovan – Szinagl oraz Wróbel – Kisielewski. Trener Rudolf Rohaczek.
Podhale: Jucers; Wojdyła – Haverinen, Tomasik –Syrei, Łabuz –K. Kapica; Jokila – Iossafov – Svitac, Hattunen – Bryniczka – Różański, M. Michalski –Daniel Kapica - Olchawski, P. Michalski - Siuty – Stypuła. Trener Marek Rączka.

 

W 55. minucie doszło do bójki miedzy młodym zawodnikiem "Pasów", Olivierem Paczkowski, a graczem Podhala, Aleksandrem Syreiem, starcie uwieczniły kamery:

 

 

Stefan Leśniowski
  Zdjęcia Joanna Maczugowska / malopolskaonline.pl

Komentarze







reklama