30.12.2016 | Czytano: 1072

Stoch pokazał moc

– Jestem szczęśliwy, że po dwóch słabszych sezonach wróciłem na odpowiednio wysoki poziom – mówił Kamil Stoch, drugi w inauguracyjnym konkursie 65. Turnieju Czterech Skoczni.

Możemy być zadowoleni nie tylko z jego postawy Polacy pokazali moc. Pięciu Polaków zmieściło się w najlepszej „20”.

Stoch czy Kraft!?! – krzyczał spiker, kiedy austriacki skoczek odpiął narty i wpatrywał się w wielki telebim czekając na oficjalne wyniki. W drugiej serii Stefan Kraft uzyskał 134,5 m, a skaczący chwilę przed nim Kamil Stoch pofrunął o pół metra dalej. Było jasne, że wygra któryś z nich – po pierwszej serii Kraft miał o 4,3 pkt. więcej od Stocha i to on stanął na najwyższym stopniu podium.

Zawody rozpoczęły się dla podopiecznych Stefana Horngachera bardzo obiecująco. Najpierw Stefan Hula (129 m) pokonał w parze Andreasa Stjernena, a potem Dawid Kubacki (129,5 m), mimo krótszego od Jegienija Klimowa skoku, niemal zapewnił sobie awans do drugiej serii jako szczęśliwy przegrany. Gorzej niestety poszło Klemensowi Murańce, uzyskał zaledwie 119 m i z kretesem przegrał z Cene Prevcem, który wylądował ponad 13 metrów dalej. W polskiej parze, w której Ziobro rywalizował z Żyłą, również zabrakło emocji - mistrz kraju skoczył 133 m, co w zupełności wystarczyło mu do pokonania rodaka (115 m). Zgodnie z planem do drugiej serii awansowali także Kot i Stoch. Obaj bez problemu poradzili sobie ze swoimi rywalami, Jarkko Maeaettae i Andersem Fannemelem, oddając odpowiednio skoki na odległość 129,5 i 137 m (druga odległość w pierwszej serii).

Swoich pozycji w drugiej serii nie zdołali poprawić Polacy. Żyła zakończył zawody na 7. miejscu (133 m w drugiej próbie), Kot 12. (133 m), Kubacki 16. (131 m), Hula 18. (128,5 m).

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama