28.10.2016 | Czytano: 7731

Nowotarskie wojenki

FELIETON . Do hokejowych wojenek w nowotarskim wydaniu już się przyzwyczailiśmy. Tak naprawdę od transformacji nie było okresu, by do nich nie dochodziło. Martwi, że toczą je ludzie, którzy zasiadali lub zasiadają w obu podmiotach (MMKS i spółka).

O tym, że w MMKS źle się dzieje pisaliśmy w felietonie „Gdzie ta młodzież MMKS-ie? Oczywiście było wielkie oburzenie, choć nie całego środowiska. Najbardziej zaciekle bronili ”swego” rządzący klubem. Tymczasem upłynęło kilka miesięcy i mleko się wylało. Ci, którzy tak zawzięcie stali na stanowisku, że wszytko jest cacy, teraz podają się do dymisji.

W oświadczeniu wydanym czytamy m.in., że powodem są „ przede wszystkim sytuacje, z którymi nie możemy się godzić, a w ostatnim czasie bardzo się nasiliły oraz sprawy osobiste każdego z nas. Taki stan rzeczy znacznie utrudnia realizację zamierzonych działań i nie pozwala niestety osiągać postawionych sobie celów”.

Ubiegłoroczne wyniki młodzieży nikogo nie powalały. Były najgorsze w historii. Tylko juniorzy starsi grali w finałach! Do tego po dwóch latach cicho zrobiło się w temacie „ drużyna akademicka”. A to miał być projekt na lata. Problemem jest brak bezpośredniego zaplecza pierwszej drużyny. W ubiegłym sezonie go nie było. Tu trzeba przyznać, że zaczęto ratować sytuację. Zatrudniono Andrzeja Słowakiewicza, który - tylko sobie znanym sposobem, namówił chłopaków do powrotu do hokeja. Z jego też inicjatywy przyjechali do Nowego Targu Kanadyjczycy. Zorganizował obóz szkoleniowy. Juniorzy powinni być oczkiem w głowie spółki, bo to oni mają zastąpić tych, którzy dzisiaj występują w wizytówce miasta. Nie mogą być postawieni na pastwie losu li tylko MMKS-owi.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Odkąd nastąpił podział klubu na młodzieżowy i spółki (trzy były dotychczas) problemy są te same. Najlepiej sytuacja miała się za czasów Wieńczysława Kowalskiego. Wtedy był jeden twór, który zarządzał wszystkim, chociaż „wszystko” nie jest całkiem prawdziwe. Niemniej spółka kładła duży nacisk na szkolenie juniorów, z których korzystała pierwsza drużyna. Potem powstał MMKS, który ze spółką Wojas prowadził walki o „swoje” – jak to wielu twierdzi. Pamiętamy „bitwę” Jana Gabora z Wiesławem Wojasem o 20 tysięcy złotych. Konferencje prasowe i wzajemne wylewanie żalów. Tamta ekipa się minęła, ale problem pozostał, gdy utworzona został kolejna spółka, tym razem zarządzana przez Agatę Michalską. Paradoksem jest, że większościowy pakiet należy do MMKS.

W Nowym Targu głównym sponsorem hokejowej młodzieży są rodzice, którzy twierdzą, że jest to dla nich duże obciążenie. To drogi sport. Sprawa młodzieży w innych miastach jest rozwiązana bardzo prosto. Wydaje się, że najlepszy model jest w Tychach. Tam miasto sponsoruje nie tylko seniorski hokej, ale także młodzież. Taka współpraca już w ubiegłym sezonie przyniosła pierwsze owoce. Trudno, by junior mający 18, 19 czy 20 lat musiał sam sobie opłacać wyjazdy i inne niezbędne rzeczy do uprawiania tej dyscypliny. Żaden rodzic na to się nie zgodzi. W tym wieku chłopak musi już na siebie zarobić. Każde rodzic wyśle go do pracy, a nie do zabawy w hokej. To spółce powinno zależeć, by mieć zaplecze. Chyba, że woli iść śladami Sanoka. Wszyscy wiemy jak to się skończyło.

Prezes Agata Michalska twierdzi, że nie ma „żadnego podziału między spółką, a stowarzyszeniem. Obie strony są bowiem od siebie uzależnione i żadna nie może bez siebie funkcjonować. Podział obowiązków jest jasny i klarowny. Spółka wzięła na siebie ciężar utrzymani i finansowania pierwszej drużyny, z kolei na barkach zarządu MMKS Podhala spoczęła kwestia pozyskiwania środków na potrzeby sekcji młodzieżowych”.

Pieniądze, pieniądze – podobno szczęścia nie dają, ale bez nich żyć się nie da. Kością niezgody okazała się dotacja z miasta. Kwota 600 tysięcy złotych, jaką miasto wsparło hokej, do kasy MMKS podobno ma trafić niewielka cześć. Jedną z form pomocy młodzieżowcom miała być złotówka od ceny biletu na mecze pierwszej drużyny. Z taką propozycją wyszedł MMKS. Spółka na nią jednak nie przystała. Prezes Agata Michalska twierdzi, że ze względów prawnych.

Niebawem ma powstać nowa hala lodowa. Oby miał kto w niej grać. Trzeba wreszcie wypracować skuteczny model, by co jakiś czas nie trzeba było znowu wracać do tematu.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama