Tak wysoki wynik w derbowym spotkaniu jest jednak zaskakujący. Wprawdzie drużyna z Białki Tatrzańskiej w tej rundzie gra bardzo dobrze zdobywa punkty i plasuje się w czołówce tabeli tym niemniej wygrana aż 4:1 w derbach to rezultat nieco zadziwiający. Już pierwszy celny strzał gospodarzy w tym spotkaniu zakończył się bramką. W 5 min po dośrodkowaniu Tomasza Kołobona z rzutu wolnego, piłka w polu karnym Lubania trafiła do Jozefa Kosturko, który uderzył bez przyjęcia tuż pod poprzeczkę bramki Lubania. Tym samym słowacki pomocnik Watry sprawił sobie prezent w dniu swoich 30 urodzin. Kolejne minuty to głównie walka w środkowej strefie boiska. Mało było składnych akcji z obu stron. W 32 min Lubań mógł wyrównać, ale po strzale Sławomira Basistego udanie interweniował Krystian Majerczyk. Kluczowe dla losów tego spotkania były ostatnie fragmenty pierwszej połowy. Już w jej doliczonym czasie Watra zdobyła dwa gole. Najpierw po akcji Grzegorza Bochnaka i jego dograniu wzdłuż linii bramkowej, na listę strzelców wpisał się kolejny Słowak Michal Petrus, a po chwili po zagraniu ręką Damiana Firka, Kołbon wykorzystał rzut karny. Watra swoją dobrą grę kontynuowała po przerwie i udokumenta to czwartym golem. Zdobył go w 54 min Jakub Maciasz, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Kołbona główkował celnie. W 57 min mogło być już 5:0, ale po strzale Bochnaka, kapitalnie interweniował Artur Świerad. W 70 min krótkie chwile radości mieli goście, po tym jak Maciej Górecki precyzyjnie przymierzył z dystansu. To było jednak wszystko na co tego dnia stać było słabo dysponowanych graczy Lubania. W końcówce „dobić” ich mógł Robert Mroszczak. Miał ku temu dwie doskonałe okazje. Za pierwszym razem jednak trafił tylko w słupek, a za drugim piłkę spod nóg wyłuskał mu Świerad.
- Od momentu wysokiej przegranej w Bochni gdzieś zatraciliśmy ducha walki. Gramy ze spuszczonymi głowami, bez wiary w siebie. I tak też to dzisiaj wyglądało. Zaczęliśmy ospale i szybko gospodarze nas za to skarcili. Potem niby powoli zaczęliśmy dochodzić do głosu, tyle że swoich szans nie wykorzystaliśmy, a dwa stracone w końcówce gole podcięły nam skrzydła. Po raz kolejny tracimy gole po stałych fragmentach gry. Trudno. Gratulacje dla Watry, która zwłaszcza w pierwszej połowie była do bólu skuteczna. My musimy się wziąć w garść by w tej końcówce sezonu jeszcze zapunktować – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.
- Oczywiście cieszy nas zwycięstwo w dodatku tak okazałe. Szczerze powiem, że nie spodziewałem się że wygrana przyjdzie nam tak łatwo. Fajnie ten mecz nam się ułożył i potem już kontrolując grę punktowaliśmy naszego przeciwnika. Zneutralizowaliśmy poczynania graczy Lubania, którzy jak już stwarzali sobie sytuacje to głównie z naszych prezentów – podsumował grający trener Watry, Mirosław Kalita.
Watra Białka Tatrzańska – Lubań Maniowy 4:1 (3:0)
1:0 Kosturko 5,
2:0 Petrus 45,
3:0 Kołbon 45 z karnego,
4:0 Maciasz 54,
4:1 Górecki 70.
Watra: Majerczyk – Bochnak, Maciasz, Gąsiorek, Kowalczyk – Kuchta (89 Rabiański), Kalita (69 Mroszczak), Kosturko, Kołbon (90 Kostrzewa), Petrus ŻK (62 Lichacz) – Misiura.
Lubań: Świerad – Migacz (28 Kasica), Czubiak, D. Firek, Gołdyn – Karkula (85 Noworolnik), Górecki, Ziemianek (46 Kurnyta), Kołodziej, M. Firek (65 Zagata) – Basisty ŻK.
Tekst Ryb