III liga: Frajersko stracone punkty

Gra Podhala od pierwszych minut nie układała się tak jakby tego chcieli sami zawodnicy, sztab szkoleniowy i kibice. Z takim rywalem, który zamyka tabelę trzeba szybko strzelić bramkę. Jeśli nie – zaczynają się nerwy. Podhale zdobyło gola, a więc ziścił się wymarzony scenariusz. Gospodarze mieli przewagę w pierwszych trzech kwadransach, niby w przeważającej części czasu gry przebywali na połowie gości, ale piłka raz po raz mijała bramkę. Tu zabrakło szczęścia, tam centymetrów, jeszcze kiedy indziej szybkiej decyzji na oddanie strzału lub podanie do lepiej ustawionego partnera.

Obraz gry zmienił się po przerwie. Odnosiło się wrażenie, że górale cofnęli się, bronią wyniku.

– Nie było zamysłu, by bronić wyniku – zapewnia Daniel Mikołajczyk. - Dążyliśmy do zdobycia drugiej bramki, ale nie potrafiliśmy sobie stworzyć dogodnych sytuacji. Coś nie wychodziło. W dodatku popełniliśmy dwa błędy. Musimy przeanalizować grę i w kolejnym meczu odrobić stracone punkty.

Najbardziej w grze Podhala przeszkadzała swego rodzaju pasywność w konstruowaniu akcji ofensywnych. Piłka krążyła wolno, co gościom pozwalało zwierać szyki i zapobiegać nieszczęściu. Równie dużo było bezradności, co nieporadności. Na pewno tego meczu do udanych nie zaliczy Nawrot i praktycznie nie widoczny Ligienza. Trochę dziwiły zmiany jakie były dokonane. Aż prosiło się, by na boisku pojawił się Świerzbiński, który potrafi dograć dokładną piłkę, a tego bramkowało miejscowym. Potrafi pokierować zespołem, wziąć ciężar gry na swoje barki. Nie wszedł na murawę.

- Takie było założenie, że odpocznie, bo ma na koncie trzy żółte kartki – tłumaczy trener Dariusz Siekliński. – Z reguły tak jest, że jak wyjdzie się na 20 minut, to łapie się kartkę. Ponadto był zmęczony, bo dotychczas wystąpił we wszystkich spotkaniach i harował na boisku.

Zdziwienie budził fakt, że w osiemnastce meczowej zabrakło Basty, którzy ostatnio był jasnym punktem zespołu, grał bardzo ofensywnie. To po jego rajdach i dośrodkowaniach „śmierdziało” pod bramką rywala. Trener pytany był także o Al Aniego. Dlaczego rotuje składem z wyjątkiem bramkarzy?

– Al Ani to jedyny zdrowy golkiper – wyjaśnia. – Różalski po kontuzji od dwóch tygodni trenuje, a Gorzelański złapał w rezerwach czerwoną kartkę. Ale już cała trójka jest do mojej dyspozycji. Nie krytykuję pojedynczych graczy. Trzeba chłodnej analizy, ale nie wykluczam roszad w zespole. Przegraliśmy mecz nie z Wierną, ale sami z sobą. Złe spotkanie w naszym wykonaniu. Po dobrym początku z minuty na minutę graliśmy coraz bardziej nerwowo. Zejście Dziadzio osłabiło nas i wybiło z rytmu. To dla tak wyrównanej drużyny nie powinno być problemem,. Obawialiśmy się tego meczu i niestety… To był najsłabszy mecz pod moim dowództwem.

Całkiem w innym nastroju był szkoleniowiec gości Mariusz Lniany. – Cieszymy się z drugiego zwycięstwa w lidze. Dotychczas wszyscy chwalili nas za grę, ale mecze „topiliśmy” w końcówkach – mówi. – Dzisiaj to my w końcówce zadaliśmy decydujący cios. Pierwsza połowa slaba w naszym wykonaniu. Zawodnicy nie realizowali tego co ustaliliśmy przed meczem. Graliśmy krótkimi podaniami, dużo było strat. Po przerwie zmieniliśmy ustawienie i przenieśliśmy grę pod bramkę przeciwnika.

Momenty były
11 – Jaworski na 7 metrze źle trafił w piłkę i ta minęła bramkę.
17 – szarża Dziadzio zatrzymana w polu karnym. Po zderzeniu z bramkarzem napastnik NKP długo leżał na murawie. Wrócił na boisko na chwilę, by 6 minut później opuścić murawę. Mocno utykał.
28 – Smolarczyk główkował, piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką.
32 GOL! 1:0 - po wyrzucie z autu piłka trafiła w pole karne, odbitą przejął Piwowarczyk i podał ją Jaworskiemu. Ten wpadł w pole karne, zamarkował strzał, zakręcił obrońcą i z 15 metrów posłał futbolówkę do siatki.
46 – Gadzina ładnie się uwolnił przed polem karnym i „wypalił” z 16 metrów, piłka minimalnie minęła słupek.
50 – Jaworski z przewrotki trafił w poprzeczkę.
63 – Marcin Kołodziejczyk soczyście przymierzył. Piłka zmierzała pod poprzeczkę, Al Ani wybił ją na róg.
65 GOL! 1:1 – piłka po rzucie rożnym, dwóch odbiciach znalazła się na 20 metrze przy nodze Kowalskiego. Jego uderzenie „wypluł” golkiper NKP, a dobitka Smolaczyka wylądowała w siatce.
69 – Jaworski zderzył się głową z przeciwnikiem. Długo leżał na boisku, potrzebna była pomoc medyczna. To twarde chłopisko, bo po chwili podniosło się i kontynuowało grę.
77 – Potoniec uderzał z dystansu, piłka skozłowała przed bramkarzem, ale minęła słupek.
80 – Marcin Kołodziejczyk wykonywał wolnego, po którym zrobiło się spore zamieszanie pod nowotarską bramką. Bramkarz zdążył jednak zapobiec nieszczęściu.
85 GOL! 1:2 – Kowalski w narożniku pola karnego „zatańczył” z góralami i zagrał wzdłuż szesnastki do Marcina Kołodziejczyka. Ten miał sporo miejsca, by dokładnie przymierzyć i lewą nogą posłać futbolówkę do bramki.
86 – starcie w polu karnym NKP Mikołajczyka z bramkarzem i przeciwnikiem. Kolejny twardziel, bo mimo iż przez chwilę nie wiedział co się dzieje, wstał i dokończył mecz.
90+1 – strzał Jaworskiego pofrunął nad bramką.

NKP Podhale Nowy Targ - Wierna Małogoszcz 1:2 (1:0)
1:0 jaworski (Piwowarczyk) 32
1:1 Smolarczyk (Kowalski) 65
1:2 Marcin Kołodziejczyk (Kowalski) 85
NKP Podhale: Al Ani – Luberda (58 Ochman), Bedronka, Mikołajczyk, Zając (76 Drobnak), Ligienza, Jaworski, Piwowarczyk Z(68 Potoniec), Komorek, Nawrot, Dziadzio (23 Gadzina).
Wierna: Marzec – Wijas, Grunt, Michał Kołodziejczyk, Foksa (62 Bała), Krzeszewski, Czarnecki (62 Kraus), Kowalski (90+3 Rak), Krzyżyk (78 Malinowski), Marcin Kołodziejczyk, Smolarczyk.

Stefan Leśniowski