Pechowo pojechał. Miał wywrotkę na motocrossie, która wybiła go z rytmu, co miało wpływ na wolniejszy występ na odcinku endurocrossu.
- W pierwszym przejeździe miałem wywrotkę przez kierownicę na końcu próby crossowej. Kosztowało mnie to dużo czasu. Później jechałem sztywno, nie mogłem złapać rytmu na endurocrossie. W drugim przejeździe było lepiej, ale było za późno, bo drugi przejazd jest bardzo dziurawy – podsumował występ Tadeusz Błażusiak.
Do zwycięzcy Jonny Walkera z Wielkiej Brytanii stracił 13.06 sekund. Dla Walkera to pierwszy poważny wyścig od dłuższego czasu. Skomplikowane złamanie kości strzałkowej, którego nabawił się podczas mistrzostw świata SuperEnduro w Pradze, wymagało czteromiesięcznej rehabilitacji. Walker nie startował w Erzberg Rodeo 2016, a z Red Bull Romaniacs wycofał się po 20 km. Do Polski przyjechał, co potwierdziły kwalifikacje, w pełni sił i w dobrej formie.
Kwalifikacje miały na celu wyłonienie grupy 500 zawodników, którzy ustawią się na starcie do niedzielnego wyścigu.
Stefan Leśniowski