14.09.2016 | Czytano: 3971

Puchar dla Podhala (+zdjęcia)

- Niewiele zabrakło. Szkoda, bo mieliśmy niezły plan na ten mecz. Kontry nam wychodziły. Zabrakło doświadczenia – powiedział Łukasz Biernacki, szkoleniowiec Lubania Maniowy.

Jergo zespół postawił się trzecioligowcowi z Nowego Targu w finale Pucharu Podhala. Nie poszedł na „zapasy”, lecz mądrze grał z tyłu i szukał swoich szans w kontratakach. Maniowianie umiejętnie stosowali też pułapki ofsajdowe, szczególnie w pierwszych trzech kwadransach, na które nowotarżanie pięć razy dali się złapać. Oba zespoły w tej fazie meczu stworzyły po jednej klarownej sytuacji.

Druga połowa była może ciut żywsza, ale nikogo nie powalała. Ot kilka sytuacji, w tym jedna, po której padła rozstrzygająca bramka. Akcja prawą stroną Podhala, zagranie na krótki słupek, a tam Gadzina, mimo asysty obrońcy, zdołał wsadzić nogę i posłać futbolówkę do bramki .

- Zawodnik z głębi pola wbiegł na krótki słupek, byłem zasłonięty przez obrońcę i piłka wpadła. Czy mogłem to obronić? – powtarza pytanie najlepszy bramkarz zawodów, Artur Świerad. – Może i dało. Nie ma piłek nie do obrony. Może trzeba było się lepiej zachować? Teraz na gorąco trudno mi powiedzieć. Jestem zadowolony z postawy chłopaków. Dali z siebie wszystko. Mieliśmy swoje sytuacje bramkowe. Pokazaliśmy dobry futbol i nie mamy się czego wstydzić.

Maniowianie po starcie gola zmuszeni zostali do zmiany taktyki. Ostatni kwadrans zagrali system 3-4-4. Nie zdołali jednak odwrócić losów spotkania. Czym niepocieszony był trener.

- Podhale wypracowało sobie jedną sytuację i zdobyło bramkę. W pierwszej połowie nowotarżanie mieli poprzeczkę. To był efekt naszego błędy. W drugiej ostemplowali słupek. Jestem zbudowany postawą chłopaków. Gramy ligę niżej, ale nie spękali, a momentami mieli przewagę. Podhale po zdobyciu gola bardzo konsekwentnie zagrało w tyłach – podsumował Łukasz Biernacki.

Tymczasem nowy szkoleniowiec Podhala, Dariusz Siekliński miał powody do zadowolenia. W drugim meczu prowadził zespół i szybko zdobył trofeum, mimo iż wielu kluczowych graczy nie wystawił do szesnastki meczowej.

- Chce się zdobywać trofea i punkty – mówi. – Jestem zadowolony, że zawodnicy chcą grać o zwycięstwo. To bardzo ważne. Jak ono zostało wywalczone, to mniejsza o to. Chciałem mieć przegląd całej kadry, stąd taki, a nie inny skład. Wszystko, w tym zmiany, były wcześniej ustalone. Każdy piłkarz musi czuć, że jest ważnym ogniwem zespołu. Zabrakło niektórych zawodników i to było widać. Mam młody zespół, który chce się rozwijać. Jedni zagrali lepiej, inni gorzej, ale każdy grał o zwycięstwo. Lubań nam się postawił, ale słynie z tego. Przyzwoite zawody rozegrał. Wygraliśmy po niełatwym meczu.

Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano Wojciecha Dziadzio. – Nie spodziewałem się wyróżnienia, bo nie zagrałem całego meczu, takie były ustalenia – wyjawia. – Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Gdybyśmy szybciej zdobyli bramkę, to grałoby nam się łatwiej. A tak były męczarnie. Posiadaliśmy optyczną przewagę, stworzyliśmy kilka sytuacji, ale zabrakło skuteczności. Brakuje nam ostatniego podania, gdzieś z bocznej strefy boiska czy też ze środka.

Dziadzio w poprzednich klubach strzelał dużo bramek. Po to też sprowadzony został do NKP. Jak na razie ma na koncie jedną bramkę? Zawiedzony? – Patrząc na nasze osiągnięcia, to nie ma piłkarza w drużynie, który regularnie zdobywałby gole. Gram na różnych pozycjach, nie zawsze w ataku, więc nie zawsze mam najbliżej do bramki – tłumaczy. – Bramki są ważne, ale chciałbym, by drużyna zaczęła wygrywać.

Dziadzio doskonale zna nowego trenera, z którym pracował w pięciu klubach. – Uważam go za dobrego trenera. Jest też dobrym człowiekiem. Ma podejście, potrafi skonsolidować zespół. Nie mam żadnych zastrzeżeń do trenera Żołędzia, mimo iż krótko z nim współpracowałem – zastrzega. – Piłka jest taka, że najłatwiej zmienić trenera, niż jedenastu piłkarzy.

Przed spotkaniem Wiesław Wojas na wniosek PPPN został uhonorowany Mecenasem Futbolu Małopolski. Z kolei w przewie piłkarze NKP i działacze podziękowali Markowi Żołędziowi za pracę. Marek pracował w tym klubie od 2013 roku i co roku awansował szczebel wyżej. W ubiegłym roku w debiucie w trzeciej lidze jego zespół wywalczył czwarte miejsce i awansował do nowej trzeciej ligi.

Momenty były
10 – strzał Komorka w „koszyczku” Świerada.
13 – Basisty z linii pola karnego kąśliwe uderzył, bramkarz na posterunku.
14 – strzał Piwowarczyka na 6 metrze został zablokowany.
20 – M. Firek próbował podcinką pokonać Gorzelańskiego, ale ten go ubiegł. Świetna okazja Lubania.
33 – Karkula minął dwóch rywali, wpadł w pole karne i „wypalił”. Piłka zmierzała po ziemi na krótki słupek. Gorzelański wyciągnął się jak struna i sparował piłkę.
45 – dynamiczna akcja Podhala prawą stroną. Dośrodkowanie Komorka na 5 metr, a piłka po główce Pająka odbiła się od poprzeczki.
46 – strzał Nawrota z narożnika pola karnego broni Świerad.
67 GOL! 1:0 – zagranie z prawej strony spod linii autowej na krótki słupek do wbiegającego Gadziny. Ten mimo asysty obrońcy zdołał wsadzić nogę i ulokować futbolówkę w siatce.
73 – Nawrot z 16 metrów trafił w słupek.
86 – Młynarczyk z 17 metrów uderzał i minimalnie się pomylił.

NKP Podhale Nowy Targ – Lubań Maniowy 1:0 (0:0)
1:0 Gadzina (Bobak) 67


NKP Podhale: Gorzelański – Piwowarczyk, Mikołajczyk, Komorek (46 Bobak), Drobnak, Luberda (46 Czubin), Pająk (46 Gadzina), dziadzio (58 Jandura), Nawrot, Ochman, Bedronka. Trerner dariusz Sieklinski.


Lubań: Świerad – Basisty, Czubiak, D. Firek, M. Firek (79 Zagata), Górecki (83 Kopytko), Karkula (70 Kasica), Kołodziej, Młynarczyk,. Migacz, Ziemianek (61 D. Noworolnik). Trener Łukasz Biernacki.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian
 

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama