31.08.2016 | Czytano: 1961

Gąsior drugi, Łaś piąta w zawodach dla twardzieli

Tatraman to zawody triathlonowe dla prawdziwych twardzieli. To zdecydowanie trudniejsze zawody niż te, które rozgrywane były podczas igrzysk olimpijskich w Rio.

Zawodnicy musieli zmagać się z trudnościami na wodzie, na trasie rowerowej i podczas biegu. Pływanie – dystans 2 km – rozpoczęło zawody na zaporze elektrowni Niedzica. To była najtrudniejsza cześć zawodów – twierdzi organizator Lucjan Habieda. – Z powodu gęstej mgły zmuszeni byliśmy zmienić trasę. Dotychczas zawodnicy pływali w poprzek jeziora tam i z powrotem. Tym razem płynęli wzdłuż brzegu, a i tak narzekali na słabą widoczność. Trudno było dostrzec bojki. Zawodnikom życie utrudniała mgła. Musieli szukać bojek. Na szczęście temperaturowa wody wynosiło 20 stopni. Na trasie rowerowej zawodników czekały ciężkie podjazdy i karkołomne zjazdy. Dwa podjazdy o nachyleniu 12 stopni najbardziej dały w kość uczestnikom. Dzielnie sobie radzili na 90 km trasie. Po zejściu z rowerów musieli wybiec na Kasprowy Wierch. Pokonać dystans 21 km. W pionie 1200 m.

Już ta wyliczanka świadczy o trudności zawodów. Zresztą uznawanych za jedne z najtrudniejszych. Na starcie w Niedzicy stanęło 75 śmiałków, którzy pokonali dystans 113 km. W tym gronie mieliśmy jedną kobietę i mężczyznę z naszego regonu. Monika Łaś z Klikuszowej dotarła do mety na piątej pozycji. Jej kolega Paweł Gąsior z Nowego Targu uplasował się na drugiej pozycji.

- Paweł jest jednym z nielicznych, którzy udzielają się w triathlonie – mówi Lucjan Habieda, który nie mógł startować, gdyż organizował zawody. – Jeszcze nie tak dawno było jeszcze kilku entuzjastów tego sportu, ale się wykruszyli. Paweł wcześniej miał przerwę w startach, teraz częściej startuje i naprawdę jest w wyśmienitej formie. W niezłym czasie ukończył nasze zawody.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama