28.06.2016 | Czytano: 1533

Mamy potencjał i umiejętności

Skąpani jesteśmy w szampanie i euforii. Jesteśmy w ósemce najlepszych drużyn, ale – jak to często bywa - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nasi eksperci widzą nas w półfinale.

- Drżały serca podczas meczu ze Szwajcarią?

Grzegorz Hajnos. - Oj drżały, chociaż przed meczem byłem spokojny, że wygramy. Byłem przekonany, że nasza kadra złożona z Polaków okaże się lepsza od armii zaciężnej. Że zwycięży patriotyzm, który jest w naszych sercach.
Wiesław Klag. – Drżało. Wydaje się, że taka miała być koncepcja trenera w dogrywce, by dotrwać do karnych. Fizycznie z każdą minutą wyglądaliśmy gorzej.
Marek Żołądź. – Bardzo mocno drżało, bo całym sercem jestem za reprezentacją. Emocje się udzielają.

- To zapewne awans uczciliście jakimś trunkiem?

GH. – Tak się złożyło, że wracałem z kursu trenerskiego w Krakowie i stałem w korku. Zatrzymałem się w karczmie w Tenczynie. Był dobry klimat, bo nie tylko ja skorzystałem z takiej okazji i oglądania meczu. Niestety sukcesu nie uczciłem alkoholem, bo go nie pijam.
WK. – Nie ukrywam, że trzeba było coś wychylić. Pod ręką miałem piwo.
MŻ. – Szampan był już przed meczem przygotowany, bo chcę przekazywać drużynie narodowej pozytywną energię. Ponadto byłem przygotowany na przejście Szwajcarów.

- Nasze armaty – Lewandowski i Milik – znowu nie wypaliły. Kibice się niecierpliwią. Nie urywają „ to był show Fabiańskiego”.

GH. – To prawda. Fabiański idealnie wpisał się w rolę, którą los mu napisał. W dużej mierze dzięki niemu jesteśmy w ćwierćfinale EURO. A co do armat, to na pewno wielu szokuje, że „Lewy” był królem strzelców Bundesligi, a w kadrze „zawodzi”. Jeśli ktoś bardziej się zagłębi, to zda sobie sprawę, że organizmu nie da się oszukać. „Lewy” gra w sezonie 60 spotkań na najwyższym poziomie. Spadek formy musiał przyjść. Nie tylko on, ale inne gwizdy, które miały świecić na Euro, mają pod górkę i jedynie przebłyski formy. Nie pokazały pełni swoich umiejętności.
WK. – Na pewno był to show Fabiańskiego i naszej defensywy. Włoskie catenaccio lepiej gramy niż Włosi, choć ci zaskoczyli z Hiszpanią. Zaczyna brać górę futbol zorganizowany od tyłu i niekoniecznie piękne akcje, utrzymywanie się długo przy piłce jest skuteczne. Nasze armaty wkomponowały się w drużynę, grają dla niej. Nie ważne kto strzela, ważne, że wygrywamy. Możemy wygrywać drużynowo, kosztem lansowania Lewandowskiego czy Milika. Oni już mają markę w Europie.
MŻ. – Show Fabiańskiego, lecz także świetnie prezentuje się Błaszczykowski. Lewandowski i Milik rozliczani są za zdobywanie goli, ale tego nie robią. Mam nadzieje, że skuteczność zachowali na decydujące mecze. Jeśli jesteśmy w stanie wygrywać bez goli Lewandowskiego i z jednym Milika, to co się będzie działo jak oni zaczną trafiać?

- Kto jest faworytem w starciu z drużyną, której wielką gwiazdą jest Cristiano Ronaldo, a który w klubie i reprezentacji to dwie różne osoby. Grając przez 13 lat w narodowym zespole zdobył tyle goli, ile w jednym sezonie w Realu. Musimy się go obawiać?

GH. – Na pewno. To piłkarz, który w ostatnich latach zdobył cztery Złote Piłki. Jego wartość jest ogromna. Pamiętam mecz z Chorzowa z 2007 roku. Skazywano nas na pożarcie, a Bronowicki zatrzymał Ronaldo. Wierzę, że w czwartek będzie podobnie.
WK. – Musimy się go obawiać. Stanowi 60% drużyny, która w tym czempionacie nie jest kolektywem. Niemniej jeśli zostanie wyeliminowany, uprzykrzy mu się życie, to nie będzie aż tak groźny. Wierzę w Pazdana i linię defensywną. Podejrzewam, że Nawałka przydzieli mu opiekę.
MŻ. – Trzeba się go obawiać, bo jedną indywidualną akcją potrafi przesądzić o losach pojedynku. Trzeba być na to przygotowanym i go zablokować. Nie błyszczy w tym turnieju. Wydaje się, że wpływ ma większa presja, obciążenie i częstotliwość grania w drużynie narodowej, niż w cotygodniowych meczach ligowych. Jest wielką postacią, bo zasłużył sobie na takie miano występami w Realu i Anglii. Faworytem jest Portugalia, ale po naszym zwycięstwie nad nią może się to zmienić. W kolejnych meczach to my możemy być faworytami.

- Strefa medalowa jest o krok. Widzicie nas w półfinale?

GH. – Jakbym mógł nie wierzyć, że przejdziemy Portugalczyków. Stać nas, bo tworzymy kolektyw w przeciwieństwie do rywali.
WK. – Tak, po trudnym meczu, trudniejszym niż w 1/8 finału. Mamy potencjał i umiejętności.
MŻ. – Oczywiście, że stać nas na grę w półfinale. Mamy potencjał, by grać dalej. Wierzę w zespół.

- Co będzie decydujące z Portugalią?

GH. – Mistrzostwa pokazują, że kluczem do wygrywania jest defensywa. Mamy potencjał w tej formacji, a zawsze uda nam się zdobyć jedną bramkę przy układzie, że jej nie stracimy.
WK. – Wyeliminowanie z gry Ronaldo. Wszyscy grają na niego. Na pewno gra w obronie będzie języczkiem u wagi. Na szczęście ta formacja jak na razie spisuje się bez zarzutu.
. – Skuteczna gra w defensywie. Liczę na to, że w końcu Lewandowski i Milik coś strzelą.

- Trener Nawałka w każdym meczu, poza starciem z Ukrainą, wystawiał żelazną jedenastkę. Wiele osób było zaskoczonych, że w meczu ze Szwajcarią dokonał pierwszej zmiany dopiero w 101 minucie. Czy w meczu z Portugalią nie okaże się jednak, że kołdra jest za krótka?

GH. – Trener wie co robi. Sztab nocami pracuje i analizuje każde kopniecie zawodnika w meczu czy na treningu. Wiedzą co robią i trzeba im zaufać. Czy kołdra będzie za krótka? Nie sądzę. Zawodników z żelaznej jedenastki już zmieniali z powadzeniem Kapustka czy Jodłowiec. Myślę, że ktoś inny też jest w stanie pomóc zespołowi.
WK. – Rzeczywiście mamy problemy z rezerwowymi. Brakuje Rybusa i Wszołka. Gdybyśmy mieli w składzie tego pierwszego, to obstawiałbym, że będziemy mistrzami Europy. Brakuje mam żądła, mocnego, szybkiego i skutecznego jak Rybus. Liczę jednak na jokerów. Grosicki nie powiedział ostatniego słowa, a może w końcu nasi snajperzy się odnajdą. Ten mecz będzie otwarty i będą mieć więcej swobody.
MŻ. – Nie jest krótka. Zawodnicy na ławce wcale nie są słabsi, może z mniejszym doświadczeniem, ale będą chcieli wykorzystać swoją szansę jak choćby Kapustka w pierwszym meczu. To nie jest jedenastu ludzi, a reszta na wycieczce. Oni są przygotowani, by wyjść na murawę w każdej chwili i pokazać gammę swoich możliwości. Sztab przygotował ich mentalnie do turnieju, tak, że w debiucie nie udzieli im się nerwowość.

- Maleńka Islandia upokorzyła dumnych „Synów Albionu”.

GH. – Można uznać to za sporą niespodziankę. Ale ktoś, kto bardziej się zagłębi w historię tej drużyny, to widział duże szanse Islandczyków na wyeliminowanie Anglików. Reprezentacja budowana jest bardzo mądrze. Lwi pazur pokazała już w eliminacjach do finałów ME. Gra bardzo mądrze w defensywie i z kontry. Drużyna bez nazwisk. Pokazuje jednak, że największą gwiazdą jest kolektyw. Czasem można mieć wielkie nazwiska na papierze, ale w piłce najważniejszy jest monolit. Nie zlepek gwiazd.
WK. – Sensacja sporego kalibru. Widać w tym zespole serce do gry, w przeciwieństwie do Anglików. Wolę walki. Mądrą i poukładaną grą wyeliminowała Anglików, którzy od pewnego czasu nie błyszczą na wielkich turniejach.
MŻ. – Tylko się cieszyć, że dochodzą nowe kraje, które mają fajnie poukładanych piłkarzy. Postarali się o sporą niespodziankę. Bardzo mocni fizycznie, walczący do upadłego. Super dla futbolu, że takie niespodzianki się zdarzają. To szansa dla maluczkich, że można coś fajnego osiągnąć.

- Koniec ery Hiszpanii? „AS” po porażce z Włochami napisał: „ Koniec ery. Włochy wysłały nas do domu. Czas pokaże czy zespół cofnął się do średniowiecza. Może nie, ale na pewno zacznie się debata o modelu gry. Może czas stylu, dzięki któremu zaznaczyliśmy obecność w świecie, dobiegł końca?”.

GH. - Nie wysuwałbym tak dalece idących wniosków. Czasem trzeba przegrać. Nastał czas, że posiadanie piłki i duża ilość wymiany podań nie zawsze przekłada się na wynik. Tak mówiono 6 lat temu, kiedy Hiszpania zdobywała mistrzostwo świata. Wielu drażni gra Barcelony, bo kibice wolą oglądać efektowne akcje, zmieniające się sytuacje. Nawet przy genialnych wykonawcach tego stylu, jeśli naprzeciw stanie drużyna perfekcyjna w grze defensywnej, mocno zagęści pole przed własną bramką, to posiadanie piłki nie przyniesie wymiernych efektów. Tempo gry trzeba zróżnicować. Starać się wpuszczać rywala na własną połowę i grać z kontry.
WK. – Hiszpanie za bardzo uwierzyli w swój styl, tysiąca podań. Grają radosny futbol. Cieszy ich bycie przy piłce jak najdłużej. Niestety nie statystyki biorą górę. Zwycięża żelazna realizacja założeń taktycznych. Inne zespoły znalazły już sposób na taką grę.
MŻ. – Wszystko ma swój początek i koniec. Przed mistrzostwami stawiałem na Hiszpanię, jako głównego faworyta do zwycięstwa. Odpadła. Rzeczywiście styl, który prezentuje został już rozpracowany. Pokazali to Włosi głębokim pressingiem i grą na kontratak. Czy trzeba od razu zweryfikować ich sposób gry? Drastycznie niczego nie trzeba zmieniać. Po prostu Włosi są znani z tego, że świetnie grają w defensywie. To ich wizytówka. Zagrali świetne zawody i wysłali Hiszpanów do domu. Na pewno potrzeba Hiszpanii świeżej krwi. O sukcesie decydują detale. Muszą Hiszpanie przenalizować turniej i zastanowić się nad tym co poprawić.

Zebrał Stefan Leśniowski
 

Komentarze









Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama