23.06.2016 | Czytano: 2255

Twardo stąpamy po ziemi

Fazę grupową przebrnęliśmy bez zadraśnięcia, a los nam sprzyja, bo w pucharowej drabince nie mamy gigantów światowego futbolu. Pięciu europejskich mistrzów świata między sobą stoczy walkę o finał. Otwarła nam się autostrada do nieba?

O ocenę fazy grupowej namówiliśmy naszych ekspertów EURO – Grzegorza Hajnosa, Wiesława Klaga i Marka Żołędzia.

- Trzy mecze i zero straconych goli. Ocena polskiej defensywy musi być pozytywna?

Grzegorz Hajnos. – Jak najbardziej. Mówi się, że dobrym atakiem można wygrać poszczególne mecze, ale dobrą defensywą mistrzostwa. Oby ta nasza dobra gra w tyłach doprowadziła nas jak najdalej w tym turnieju. Nie będę pierwszym, który zaskoczony jest świetną postawą Pazdana. Zresztą cała linia defensywna, od Jędrzejczyka po Cionka, spisuje się bez zarzutu.

Wiesław Klag. – Jesteśmy z Niemcami jedynymi drużynami, które nie straciły gola. To najlepsza nasza formacja. Włoskie catenaccio gramy lepiej niż Włosi. In plus zaskoczył mnie Pazdan. Niesamowity walczak, który wszystko wymiata. Został doceniony i znalazł się w jedenastce Gola. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy mieli w drużynie kolejne objawienia. Glik powinien coś więcej pokazać.

Marek Żołądź. - Należy pozytywnie ocenić. Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że Pazdan jest pierwszoplanową postacią. Wszyscy w tej linii solidnie wyglądają. W meczu z Irlandią Płn. defensywa nie miały zbyt dużo pracy, ale w kolejnych meczach musiała się napracować. Ukraina stworzyła klarowne sytuacje, Niemcy nie byli w stanie. Fajnie, że mamy zespół, który potrafi się bronić.

- Na Fabiańskiego zawsze można liczyć? To taka straż pożarna?

GH. – Dobre porównanie. Znalazł się w trudnej sytuacji, bo na pierwsze zgrupowanie jechał z nadzieją, że wygra rywalizację ze Szczęsnym. Nie udało się. Został zmiennikiem i musiał zmienić swoje priorytety. Jednak, gdy był potrzebny, to należycie wywiązał się ze swoich obowiązków. W dwóch meczach nie został pokonany. Broni bardzo pewnie. Nie ma żadnej różnicy między nim a Szczęsnym.

WK.- Fabiański jest pewniakiem. Nie jest „wariatem” między słupkami, który mógłby wywinąć jakiś numer. W przeciwieństwie do Szczęsnego jest bardziej ustabilizowany i zrównoważony.

MŻ. – Mamy trzech golkiperów na wysokim światowym poziomie. To są świadomi ludzie i wiedzą, że może tylko jeden bronić. Każdy na maksa chce wykorzystać swoją szansę. Świetnie bronią.

- Zieliński nie wykorzystał szansy w przeciwieństwie do Kapustki?

GH. – Tak uważam. Nie wiem z czego to wynika. Mecz z Ukrainą potwierdził, że albo jest przemęczony, albo ma problem natury psychologicznej. W Serie A spisywał się znakomicie. Tymczasem w koszulce z białym orłem zawodzi nie pierwszy raz. Dobrze, że widzi to sztab szkoleniowy i reaguje. Z kolei Kapustka świetnie wszedł w turniej. Cieszę się, że potwierdza swój potencjał. Miałem przyjemność, przez parę dni, z nim pracować i obserwować go podczas mojego stażu w Cracovii. Jest pokornym, ciężko pracującym człowiekiem. Cieszę się, że wykorzystuje szansę daną mu przez Nawałkę.

WK. – Zieliński może zapomnieć już o grze, chyba awaryjnie. Nie wykorzystał swojej szansy, zresztą nie pierwszy raz w drużynie narodowej. Chyba chłopak się spala. Kapustka po pierwszym meczu został przewartościowany. Jest młody i ten szum medialny musiał odczuć. Nie wytrzymał presji. Z Irlandczykami grając na luzie sobie poradził, ale z klasowymi rywalami już nie wypadł tak dobrze.

MŻ. – Zieliński nie może zaskoczyć. Dobre występy w meczach towarzyskich, ale w meczach o stawkę już nie. Szkoda go. Liczę jednak na niego. To nie przypadek, że we włoskiej lidze ma dobre występy i recenzje. Interesuje się nim Liverpool. Chciałem, żeby przybił pieczątkę dobrymi występami w EURO. Widocznie jeszcze nie jest mu dane. Trzeba na niego poczekać. Są zawodnicy, na których trzeba czekać i dawać im kolejne szanse. Nie skreślajmy Zielińskiego. A Kapustka¬? Radzi sobie. Nie wygląda gorzej niż inni. Mecz z Ukrainą nie był rewelacyjny w jego wykonaniu, ale jest skuteczny w swoich poczynaniach, gra bez kompleksów.

- Krychowiaka można nazwać reżyserem w drużynie Nawałki?

GH. – Myślę, że tak. Reżyser wyłaniany jest z zawodników z środka pola. Na razie Zieliński i Mączyński pełnią rolę dopełniającą do Krychowiaka, chociaż ten drugi poprawnie gra. Rolą Krychowiaka, jako defensywnego pomocnika, jest destrukcja. Z tej roli wywiązuje się znakomicie, ale także z roli kreatora, osoby, która napędza naszą grę.

WK. – Najrówniej gra. Najlepszy w wyprowadzaniu akcji ofensywnych, dobry organizator ataku.

MŻ. – Nie do końca reżyserem, ale piłkarzem, który wnosi dużo spokoju i pewności w poczynania drużyny. Ta pewność udziela się kolegom. Nie boi się nikogo. Podejmuje pojedynki z dwoma Niemcami i wychodzi z nich zwycięsko. Na tej pozycji jest to najwyższa klasa światowa. Inni lepiej się czują, mając takiego gracza w swojej strefie.

- „Lewy” 270 minut na ME bez gola. W reprezentacji przez 445 minut. Czy mamy powody do niepokoju?

GH. – Lewandowski jest znaną osobowością w piłkarskim światku. Wszyscy wiedzą co reprezentuje i na nim skupia się uwaga rywali. Jest w polu karnym podwajany, potrójnie kryty przez co robi się więcej miejsca dla innych naszych graczy. Haruje w defensywie. Praca jaką wykonuje dla zespołu, sprawia, że Polska wygrywa, a to jest najważniejsze. Jako kapitan dobrze wywiązuje się ze swojej roli. Fakt, że napastnik powinien zdobywać gole, ale nie ma powodów do obaw. Niebawem odpali.

WK. – Myślę, że się odnajdzie w meczach pucharowych. Jest zawodnikiem, który w trudnych sytuacjach i z klasowymi zespołami potrafi się wznieść na najwyższy światowy poziom. Bardziej mobilizuje się na takie mecze. Spotkania pucharowe, to jego czas.

MŻ. – Miał tylko jedną sytuację, z Ukrainą. Fajnie mu Milik wyłożył piłkę. Robert jest dobrze kryty przez dwóch, trzech rywali i dzięki temu inni mają więcej swobody i miejsca. Obrońcy przeciwnika główną uwagę skupiają na „Lewym”. Nie zostawiają mu zbyt dużo miejsca i czasu, żeby mógł się złożyć do strzału. Korzystają na tym inni i niech tak będzie do końca. Jestem pewny, że w bardzo ważnym momencie strzeli gola. Może już w kolejnym meczu.

- Jak ocenicie Milika?

GH. – Nie mnie oceniać, ale uważam, że jest świetnym zawodnikiem. Dochodzi do wielu sytuacji bramkowych, a ułatwia mu to „Lewy”, na którym najbardziej skupiona jest uwaga obrońców. Milik ma wtedy więcej miejsca. Skuteczność trochę pozostawia do życzenia, ale zdobył bardzo ważną bramkę z Irlandią Płn. Niestety nie wykorzystał dwóch świetnych okazji z Niemcami. Gdyby wszystko wykorzystywał to nie grałby w Ajaxie lecz w Realu Madryt. Niemniej jest to jedna z kluczowych postacie mistrzostw.

WK. – Na razie nie jest pierwszoplanową postacią. Zawodzi pod bramką, a jest przecież napastnikiem. Niewykorzystanie sytuacje niestety nie spotkały się z reakcją sztabu szkoleniowego, bo gra dalej. Chyba zbyt duża presja na nim cięży. Mam nadzieję, że w sobotę przejmą inicjatywę zawodnicy, na których najbardziej liczymy. Mam nadzieję, że wreszcie będą sępami pola karnego.

MŻ. – Może być denerwująca jego nieskuteczność. Siedzimy w piłce i wiemy, że czasem tak jest i trzeba zachować cierpliwość, być wyrozumiałym. Nabiera pewności i potrafi dać dobrą piłkę Lewandowskiemu czy Błaszczykowskiemu. Pewnie wygralibyśmy z Niemcami, gdyby był skuteczny. Trafił do bramki Irlandczyków. Napastnicy rozliczani są ze zdobytych goli, ale nie każdą sytuację da się wykorzystać.

- Wszyscy twierdzą, że znaleźliśmy się w słabszej drabince turnieju. Czyżby otworzyła się przed nami autostrada do finału?

GH. – Na papierze tak wygląda, ale boisko zweryfikuje papierowe spekulacje. To prawda, że w drugiej strony drabinka składa się z uznanych firm. Jeśli nie będziemy mieli kolizji na autostradzie, to dopiero w finale możemy trafić na jednego z gigantów światowego futbolu. Z prawej strony drabinka zbudowana jest z pięciu mistrzów świata – Francji, Hiszpanii, Niemców, Włoch i Anglii.

WK. – Nie powiedziałbym. Została na placu boju najlepsza szesnastka. Jesteśmy w teoretycznie słabszej połówce, ale to nie znaczy, że jest to autostrada. Może droga szybkiego ruchu. Wszystkie zespoły z tej strony zapewne tak myślą, a o sukcesie, przy tak wyrównanych zespołach, decydować będzie dyspozycja dnia i drobne detale. Nie sadzę, żeby były wysokie wyniki, raczej sporo będzie remisów, dogrywek, a nawet rzutów karnych.

MŻ. – Nie ma żadnej autostrady. Będą trudne boje. Nie myślmy o finale, myślmy o Szwajcarii. Na Helwetach trzeba się aktualnie skupić.

- Wygramy ze Szwajcarią?

GH. – Wierzę, że przejdziemy do następnej rundy. Rozsądek podpowiada, że jest to rywal w naszym zasięgu.

WK. – Przejdziemy pierwszą przeszkodę. Będzie to trudny mecz, który nie wyłoni triumfatora w regulaminowym czasie gry. Może nawet potrzeba będzie serii karnych, by przechylić szalę na swoją stronę. No cóż stawiam, że szala przechyli się po stronie biało –czerwonej. Helweci są nieobliczalni, ale popełniają błędy, które trzeba wykorzystać. Wydaje mi się, że łatwiej będzie nam „złamać” przeciwnika z lepszą jakością w ofensywie Lewandowskiego i z jego bramkami

MŻ. – Jeśli mówimy o autostradzie, to jak można na pierwszej bramce nie wykupić biletu. Liczę na wygraną. Jako Polak chcę tę wiarę przekazać naszym chłopakom we Francji. Chciałoby się przeżyć coś fajnego z reprezentacją i kibicuję jej. Liczę, że przejdziemy Szwajcarię. Nie jest to topowy europejski zespół i faworyt turnieju, ale regularnie gra w wielkich turniejach i ma doświadczonych piłkarzy. Każdy mecz w fazie pucharowej będzie trudny. Załóżmy, że przejdziemy Helwetów, to trafiamy na zwycięzcę pojedynku Chorwacja – Portugalia. A Chorwaci są w niesamowitym gazie.

- Która drużyna najbardziej wam się podobała, a która zawiodła wasze oczekiwania?

GH. – Ładną piłkę grają Chorwaci i Węgrzy. Walią jestem pozytywnie zaskoczony, że z takim dorobkiem punktowym wygrała grupę. Islandia gra defensywną i konsekwentną piłkę, ale skuteczną. Już w fazie eliminacji do finałów ME tak grała. To nie jest jakieś wielkie zaskoczenie, bo już od dłuższego czasu reprezentują Islandczycy dobry poziom. Przegraliśmy z nimi sparing. In minus zaskoczyła mnie Portugalia. Drużyna z wielkimi nazwiskami, zdobyła w trzech meczach zaledwie trzy punkty, dodajmy w nie najmocniejszej grupie. To słaby dorobek, a przecież gra w tej ekipie piłkarz, który w ostatnich latach otrzymywał Złotą Piłkę.

WK. – Podoba mi się gra Francji, która kontroluje grę. Radosny futbol gra Walia i Islandia. Zawiodła kompletnie Rosja. Nie najlepiej prezentowała się Portugalia, ale ta będzie miała okazję do rehabilitacji. Cudów jednak po niej się nie spodziewam.

MŻ. – Nie oglądałem wszystkich spotkań, ale Chorwacja zrobiła na mnie duże wrażenie. Zaimponowała mi wygraną z Hiszpanią. Ograć taką drużyną, to jest już coś. Nie spodziewałem się po Islandczykach tak dobrej postawy. Zgrany kolektyw, walczący do upadłego. Zawodzi Portugalia, ale nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Może w fazie pucharowej Portugalczycy odzyskają wigor.

Zebrał Stefan Leśniowski
 

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama