08.06.2016 | Czytano: 999

Trzecie podejście

Odliczamy godziny do rozpoczęcia mistrzostw Europy, które mają o 30 lat krótszą historię od mistrzostw świata. To będzie 15. czempionat. Nie mamy co ukrywać, że jedną z nielicznych mających znaczące ambicje nacji, które w historii piłkarskich mistrzostw Europy niestety nigdy na poważnie nie zaistniały, jest Polska. Biało –czerwoni dopiero po raz trzeci dotarli do finałów tej imprezy.

Sięgaliśmy po medale mistrzostw świata, igrzysk olimpijskich, biliśmy wszystkie nie tylko europejskie, ale i światowe potęgi, bywały czasy, że to nasi rywale się nas bali, a nie my ich. Ale turniej EURO nigdy nie stał się domeną biało –czerwonych. Zagraliśmy w nim dwa razy (2008 i 2012) i bez sensownego rezultatu.

W 2008 roku mieliśmy niezłą drużynę, którą było stać na coś więcej, niż faza grupowa, a nie wygraliśmy meczu, choć z Austrią (1:1) byliśmy bardzo blisko. Zwycięstwa pozbawiła nas decyzja sędziego Webba i przyznanie rywalom rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Trzeba jednak pamiętać, że Roger Guerreiro strzelił gola ze spalonego. Cztery lata później, u siebie, stanowiliśmy tło dla najlepszych, chociaż turniej zaczął się pięknie od prowadzenia z Grecją, ale potem Szczęsny wyleciał z boiska, Tytoń obronił rzut karny i tylko zremisowaliśmy 1:1. Podobny rezultat padł z Rosją i wreszcie polegliśmy z Czechami 0:1.

Teraz ma się to zmienić. Przynajmniej obiecują to piłkarze. Eliminacje rozbudziły nie tylko w nich, ale także w kibicach, ogromny apetyt. Po eliminacjach nastał czas pompowania balonu oczekiwań. Ale trochę powietrza z tego balonika spuścili Holendrzy i Litwini. Towarzyskie potyczki uwypukliły kilka słabszych punktów w naszej drużynie. Od zakończenia radosnych eliminacji aż do pożegnalnego meczu z Litwą biało – czerwoni zdobywali średnio 2,8 bramki na mecz. Tuż przed wylotem do Francji zapracowali na jedną bramkę na przestrzeni 180 minut. Milik dla drużyny narodowej w tym roku jeszcze bramki nie zdobył. Byłoby przesadą twierdzić, że Litwini rzucili nas na kolana, ale w doskonałych humorach do Francji nie pozwolili nam odlecieć. Gdyby trzymać się twierdzenia, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz, to mamy powody do zmartwienia. Bo te dwa spotkania w wykonaniu naszej reprezentacji były po prostu kiepskie i z taką grą trudno byłoby jej myśleć o zawojowaniu francuskiego czempionatu. A przecież po to się jedzie do Francji.

Spokojnie, wszystko co najlepsze trzymamy na Francję – taki komentarz starali się przemycić zarówno kadrowicze, selekcjoner jak i eksperci. Kto chciał, ten uwierzył. Kto woli dmuchać na zimne, ten na wszelki wypadek nie pozbywa się niepokoju – przynajmniej do niedzielnego wieczoru.

Od ostatniego meczu eliminacyjnego minęło osiem miesięcy. W tym czasie rozegraliśmy sześć potyczek towarzyskich i bilans zysków i strat wypada mgliście. Bo czy mamy dzisiaj silniejszą reprezentację od tej, która 11 października hucznie świętowała awans do finałów ME? Prosta odpowiedź na to pytanie nie istnieje. Na szczęście kibice wierzą w biało –czerwonych, czego dali wyraz w Krakowie. Wsparli ich entuzjastycznym dopingiem, którego zapewne nie zabraknie podczas meczów z Irlandią Północną, Niemcami i Ukrainą. Doping będzie potrzebny. Spotkanie z Irlandią ma ogromne znaczenie, bo może ustawić dalsze losy Polaków w fazie grupowej.

Wielki sukces odnieśli piłkarze ręczni i siatkarze awansując do igrzysk olimpijskich. Vive Kielce wygrało Ligę Mistrzów w szczypiorniaku. Teraz pora, by futboliści dostarczyli nam chwil radości. Życzymy im powadzenia na francuskich boiskach. Inaczej być nie może.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama