23.05.2016 | Czytano: 1778

Niedosyt pozostał. Czy złość zaowocuje za rok?

- Apetyt był większy. Kadrowo byliśmy na tyle mocni, że powinniśmy wystąpić w finale – twierdzi Jacek Michalski, trener unihokeistek MMKS Podhale.

Nowotarżanki nie obroniły mistrzowskiego tytułu. Rozczarowały w półfinałowej potyczce z Trzebiatowem. Zagrały przed własną widownią nie w wielkim finale, jak marzyły, ale w małym. Smak złota na własnym terenie jest zdecydowanie lepszy. Mogą o to spytać kolegów z Górali. Im pozostała walka o brąz.

- Chciałyśmy złoto, ale drugi w kolejności cel został osiągnięty. Zdobyłyśmy brązowy medal – powiedziała Katarzyna Fuła.

- Nie da się ukryć, że mamy niedosyt – mówi szkoleniowiec. - Trzeba wyciągnąć wnioski. Sezon był nauczką dla mnie i dla dziewczyn. Żeby coś osiągać, to trzeba pracować przez cały sezon, a nie tylko od czasu do czasu i myśleć, że przed meczem już się wygra. Nikt bez walki się nie podda. Każda z dziewczyn musi to zrozumieć. To jest sport amatorki i dziewczyny mają głowy zaprzątnięte nauką, pracą i innymi swoimi sprawami. Dlatego frekwencja na treningach nie była zadawalająca, mimo iż mieliśmy tylko dwa treningi w tygodniu. Przy takiej frekwencji trudno, żeby wszystkie trybiki należycie funkcjonowały. Nie można poszukać nowych rozwiązań w ataku, obronie czy w rozwiazywaniu gier w przewagach. Wiedzy na tyle jest mało, że nie wiadomo, na którą zawodniczkę stawiać. Nie wiedziałem kto jest w optymalnej formie. Czasami byłem zaskoczony, bo zawodniczka, na którą nie stawiałem, zdobywała bramki, kreowała grę. To było wróżenie z fusów. Kolejny problem to treningi przeprowadzane bez bramkarki. To miało wpływ na skuteczność i podejmowanie decyzji na końcowym etapie akcji. Moment strzału jest bardzo ważny. Inaczej strzela się, gdy w bramce stoi bramkarz, a inaczej, gdy trafia się do pustej bramki. To miało wpływ na naszą niemoc strzelecką, która dopadła nas w półfinale z Trzebiatowem.

- Na treningach nie mogliście korzystać z juniorek?

- Mogliśmy. Sporadycznie były na naszych treningach. Cieszymy się jak na nasze zajęcia przychodzą. Mają szansę uczyć się od seniorek. Niemniej trener tej grupy ma swoje plany szkoleniowe. Każdy wytycza sobie drogę do celu. Nic na siłę. Dziewczyny są jeszcze młode, by grać w seniorkach. Nie mogą grać, bo nie skończyły jeszcze 15 lat.

- System rozgrywek sprzyja rozwojowi dyscypliny?

- W normalnym sporcie liga gra systematycznie, a nie od czasu do czasu jak w naszym przypadku. Tak grają amatorzy. Zresztą trudno to nazwać ligą jeśli w sezonie zasadniczym w ciągu ośmiu miesięcy rozgrywa się 14 spotkań, a potem dochodzi siedem w play off. To zbyt skromna dawka, by nazwać nasze rozgrywki ligą, to raczej są towarzyskie spotkania. Tymczasem jeden mecz decyduje o wszystkim. Występuje duża przypadkowość. Dopóki ludzie w Związku nie zrozumieją, że siłą napędową są zespoły seniorskie, to dyscyplina nie będzie się rozwijać. Mamy stagnację. Mało drużyn przybywa. Nie wiadomo ile wystartuje w przyszłym sezonie. Organizacja jest taka, że ciągle jest niepewność.

- Nastawiamy się w przyszłym roku na wyższe cele. Będziemy robić wszystko, żeby tytuł mistrza kraju wrócił do Nowego Targu - zapewnia Katarzyna Fuła. Po niespełnionych marzeniach było widać złość w zawodniczkach?

- Dziewczyny na pewno są niespełnione. Mam nadzieję, że złość została w ich sercach. Tylko jak długo będzie w nich tkwić? Czy za kilka miesięcy będą żądne rewanżu, by walczyć o odzyskanie mistrzowskiego tytułu? Są zapewnienia, obietnice, ale czas pokaże ile są one warte. Chciałbym, żeby zespół był mocniejszy, a to wymaga systematycznych treningów i częstej gry. Mam w planie turnieje międzynarodowe z mocniejszymi rywalkami, by dziewczyny się ogrywały. Tym samym zrekompensujemy sobie bardzo słabe rozgrywki ligowe.


„Brązowe” dziewczyny:
Wiktoria Tomczyk, Sabina Lech, Aneta Grynia, Karolina Piekarczyk, Magdalena Siuta, Katarzyna Fuła, Magdalena Krzystyniak, Agnieszka Timek, Paulina Dębska, Zuzanna Lech, Aleksandra Florek, Justyna Florczak, Anna Podlipni, Magdalena Mamak, Zuzanna Krzystyniak.

Stefan Leśniowski


 

Komentarze







reklama