W sobotniej potyczce już po 12 minutach górale prowadzili 3:0, ale 21 sekund przed końcem pierwszej odsłony torunianie złapali kontakt. Drugiego gola zdobyli w okresie, gdy ich zawodnik przebywał na ławce kar. Po przerwie wszystko wróciło do normy, czyli do dominacji podopiecznych Pawła Gila, którzy z każdą minutą zwiększali bramkową przewagę. Ani przez moment wynik nie był zagrożony, mimo iż w okresach rozluźnienia goście zdobywali gole.
Rewanż zaczął się niespodziewanie, bo od prowadzenie Torunia ( 3 min.). Prowadzeniem cieszył się 5 minut, potem sprawy w swoje ręce wzięli podopieczni Pawła Gila. Na początku drugiej tercji prowadzili już 5:1, a gole numer 4 i 5 zdobyli grając w osłabieniu. W dodatku w odstępie 28 sekund. Bramki te podcięły skrzydła przyjezdnym. Z kolei na drodze do kolejnych bramkowych zdobyczy Podhalan stawał świetnie dysponowany bramkarz. Nowotarżanie grali spokojnie, momentami aż za spokojnie. Na kolejne ich trafienie czekaliśmy do 52 minuty.
- Po tygodniowej przerwie w sobotę trudno było nam złapać właściwy rytm gry. Dzisiaj było już znacznie lepiej – mówi trener MMKS, Paweł Gil. – Przeciwnik miał ciekawego bramkarza, z którym mieliśmy małe problemy. Graliśmy tylko w tercji torunian. Rywal oddał minimalną liczbę strzałów na naszą bramkę. Mecze można byłoby rzec bez historii, gdy nie spora liczba kar. W sobotę Huziorowi niepotrzebnie rozwiązał się język i jego sprawa trafi na Wydział Dyscypliny. Muszę się liczyć z tym, że zostanie wyłączony z gry do końca sezonu.
MMKS Podhale Nowy Targ – Sokoły Toruń 10:5 (3:2, 3:1, 4:2) i 6:1 (3:1, 2:0, 1:0)
Bramki dla Podhala: Siuty 2, Svitac 2, Jachimczyk 2, Wolski 2, Brynkus, Kamiński (I mecz); Olchawski 2, Jachimczyk, Wolski, Panczakiewicz, Habura (II mecz).
MMKS Podhale: Musin ( drugi mecz Buczek od 46 Bizub) – Huzior, Jachimczyk, Svitac, Panczakiewicz, Olchawski – Pierzchała, Habura, Wolski, Siuty, Brynkus – Trzebunia, Truty, Kieta, Faltyn, Kamiński – Szuba. Trener Paweł Gil.
Stefan Leśniowski