31.01.2016 | Czytano: 1390

Niespodzianka w derbach. Mistrzynie tracą punkt (+zdjęcia)

Mistrzynie Polski – MMKS Podhale – po pewnej sobotniej wygranej w derbach Nowego Targu, nazajutrz prowadziły 6:2 i w końcówce zostały doścignięte przez Szarotkę. Ta boryka się z problemami kadrowymi i od pewnego czasu występuje w bardzo wąskim składzie, a mimo to w drugim spotkaniu potrafiła odebrać punkt lokalnemu rywalowi. Oba spotkania mogły się podobać. Drugie miało swoją dramaturgię.

W sobotę najciekawsza była pierwsza tercja. Gospodynie objęły prowadzenie po strzale Fuły i świetnie rozegranym wolnym. Potem jej koleżanki miały dwie wyśmienite sytuacje, w tym jedną do pustej bramki. Niewykorzystane okazje się zemściły i Chowaniec z biegu trafiła spod bandy w górny przeciwległy róg bramki. Za moment E. Piekarczyk stanęła oko w oko z Tomczyk i miała dwa wybory – podać do koleżanki lub strzelić. Wybrała ten drugi, gorszy wariant i trafiła wprost w bramkarkę. Za moment mieliśmy kolejne potwierdzenie tezy, że jeśli nie dasz, to dostaniesz. Końcówka należała do Fuły, który dwa razy umieściła piłeczkę w bramce rywalek.

Początek drugiej odsłony to dwie niewykorzystane okazje przez Szarotkę. Skuteczność była pietą Achillesową ekipy Lesława Ossowskiego. Za to Jacek Michalski z tego elementu mógł być zadowolony, a szczególnie ze stałych fragmentów gry. Jego podopieczne w tej fazie meczu trzy razy zmusiły K. Jachymiak do wyjmowania piłeczki z siatki.

W trzeciej tercji bramek już nie było, co nie znaczy, że brakowało golowych okazji. Tym razem oba zespoły zawodziły w sytuacjach podbramkowych.

- Zespoły dobrze się zaprezentowały. Ciekawy mecz, z wymianą akcji – podkreśla Jacek Michalski. – Drużyny potwierdziły, że mają potencjał. Myślę, że kibice powinni być zadowoleni. Byliśmy skuteczniejsi w stałych fragmentach gry i to zaważyło na naszej wysokiej wygranej.

- Dobre derby – potwierdza Lesław Ossowski. - Byliśmy dobrze zorganizowani w obronie. Rywalki nie miały zbyt wielu sytuacji z gry, natomiast zbyt łatwo zdobywały bramki z wolnych. Aż cztery straciliśmy z tego stałego fragmentu gry. Tym Podhale ustawiło sobie mecz. Nie ma co ukrywać, że wygrała lepsza drużyna, grająca piłką, która z zimną krwią wykorzystała swoje sytuacje. W ofensywie mieliśmy okazje, ale zawodziliśmy. Nasze strzały były blokowane lub mijały bramkę, albo padały łupem bramkarki. Czasem brakowało też ostatniego podania. Dziewczęta walczyły ze wszystkich sił i podziwiam je, bo jest nas mało. Dysponuję tylko dwiema piątkami. Spotkanie z mistrzem Polski kosztowało je sporo sił.

W drugim spotkaniu otwarcie również należało do Fuły. W 6 minucie otwarła wynik spotkania, a 5 minut później K. Piekarczyk dorzuciła drugie trafienie. Po przerwie Szarotka za sprawą Kubowicz zdobyła kontaktowego gola, ale rywalki odpowiedziały dwoma. Gdy w 49 minucie Podhale prowadziło 6:2 chyba nie było takiego w hali, który nie wierzyłby w pewną wygraną podopiecznych Jacka Michalskiego. Zapewne tego samego zdania były jego zawodniczki. Tymczasem końcówka należała do Szarotki. Emocje sięgnęły zenitu. W 59 minucie Szarotka doprowadziła do wyrównania. W ostatnich 5 minutach podopieczne Lesława Ossowskiego zdobyły cztery gole (!) doprowadzając do dogrywki. W niej, w 129 sekundzie, „złotego” gola zdobyła Fuła.

- Szkoda tej bramki, bo popełniliśmy błąd w ustawieniu pod bandą – mówi Lesław Ossowski. – Dumny jestem z dziewcząt, że nie wystraszyły się mistrzyń Polski. Mimo młodego i wąskiego składu zdobyły ważny punkt. Wyszarpały go, wypruły wszystko z siebie i zostały nagrodzone za wielkie serce. Kolejny raz dobrze broniliśmy, ale w ataku byliśmy nieskuteczni. Nie trafialiśmy do bramki z bardzo dogodnych sytuacji. MMKS lepiej operował piłeczką, ale gdy zdobyliśmy w końcówce bramki, dziewczyny poczuły „krew” . Jest potencjał w tej drużynie, ale musimy wziąć się za solidny trening, bo w przeciwnym razie będziemy tylko od czasu do czasu mieli przebłyski dobrej gry.

- Trzeba grać do końca, być skoncentrowany, a nie myśleć o czym innym – mówi Jacek Michalski. – Prowadziliśmy 6:2 i zbyt łatwo oddaliśmy pole rywalowi. Popełnialiśmy proste błędy, a kolejne bramki przeciwnika nakręcały go.

MMKS Podhale Nowy Targ – Worwa Szarotka Nowy Targ 6:1 (3:1, 3:0, 0:0) i 7:6 d (2:0, 2:1, 2:5; 1:0)
Bramki: Fuła 3, M. Krzystyniak, Florczak, Z. Lech – Chowaniec (I mecz); Fuła 3, K. Piekarczyk, Siuta, Timek, Grynia – Kubowicz 3, Chowaniec 3 (II mecz).
MMKS Podhale: Tomczyk; Z. Lech – Grynia, S. Lech – Dębska, K. Piekarczyk; Fuła – Mamak – M. Krzystyniak, Siuta – Florczak – Timek, Z. Krzystyniak – Florek – Podlipni. Trener Jacek Michalski.
Worwa Szarotka: K. Jachymiak; Leśniak – Ulman, J. Piekarczyk – Węgrzyn; Kubowicz – Burdyn – Chowaniec, E. Piekarczyk – Chlebda – Rokicka oraz Panek. Trener Lesław Ossowski.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian
 

Komentarze









reklama