15.11.2015 | Czytano: 2398

Gdzie fair play? (+zdjęcia)

W Nowym Targu doszło do szlagieru w unihokejowej ekstraklasie kobiet. Kije skrzyżowały dwa aktualnie przewodzące w lidze zespoły. Nowotarżanki w sobotę nie pozostawiły złudzeń, kto w tej chwili jest lepszy. Niestety nazajutrz mecz się nie odbył.

- Powodem było nieporozumienie z godziną rozpoczęcia meczu – wyjawia trener MMKS, Jacek Michalski. – Podaliśmy 30 minut później niż sala została otwarta. Zbąszyń wykorzystał regulamin i nie przystąpił do zawodów. Tłumaczył decyzję tym, że kierowca nie wyrobi się w godzinach pracy. A tak naprawdę chodziło o 10 – minutowy poślizg.

Jeśli nie ma się argumentów w sportowej walce na boisku (vide sobota), to szuka się punktów w inny sposób. Regulamin regulaminem, ale… Gdzie tu fair play? Załóżmy, że Zbąszyń się spóźnia na mecz, bo awaria autokaru lub korki, a gospodynie nie przystępują do meczu, argumentując, że kierowca przyjezdnej drużyny nie zmieści się w godzinach pracy i natychmiast musi zawrócić. Nie jest to czyn godny prawdziwych sportowców. To się może kiedyś zemścić, a znając życie zapewne rachunki się wyrównają. Na pewno nominacji do nagrody Fair Play unihokeistki Zbąszynia nie otrzymają. W momencie, gdy w lidze gra się mało spotkań, taka rezygnacja nie służy rozwojowi i promocji dyscypliny. Powiedzmy uczciwie niszowej, bo co to za liga, gdy gra się dwa mecze w miesiącu. Ci, którzy ją uprawiają nie powinni jej dobijać. Widać, że mają to gdzieś unihokeistki z Wielkopolski.

W Ożarowie, gdzie walczyła Szarotka, niedzielne spotkanie rozpoczęło się z 20 – minutowym opóźnieniem i nikomu nawet do głowy nie przyszło, by meczu nie rozegrać. To była udana wyprawa Szarotki. Odniosła dwa cenne zwycięstwa, mimo iż wystąpiła w mocno osłabionym składzie, z debiutującą w bramce Wojenską i obrończynią Kalatą.

MMKS Podhale Nowy Targ – MOS Zbąszyń 7:2 (2:0, 1:1, 4:1) i 0:5 walkower
Bramki dla MMKS: Florczak 3, Grynia 2, Fuła 2.
MMKS Podhale: Tomczyk – Grynia, Z. Lech, Fuła, Mamak, Krzystyniak – Podlipni, Florek, Timek, Florczak, Siuta – S. Lech. Trener Jacek Michalski.

Fani kobiecego unihokeja ostrzyli sobie zęby na te pojedynki. Pierwsza tercja zapowiadała wielkie emocje. Akcje z obu stron, ale też dużo błędów. Więcej popełniły ich przyjezdne i po 20 minutach przegrywały 2:0. Najpierw Grynia z dystansu zaskoczyła bramkarkę Zbąszynia, a chwilę później Florczak spod bandy nie dała jej szans obrony.

Druga odsłona, chociaż zakończona remisem, dla przyjezdnych. Były bardziej przekonywujące w swoich atakach. Często i z każdej pozycji strzelały. Nowotarżanki zbyt długo grały piłeczką, a podczas 2- minutowej przewagi nie oddały nawet strzału. Rywalki zmarnowały cztery sytuacje sam na sam. Świetnie w bramce gospodyń spisywała się Tomczyk. To dzięki niej góralki w tej fazie meczu straciły tylko jedną bramkę. Szybko na nią odpowiedziały. Koronkową akcję całej formacji zakończyła Florczak.

Trzecia tercja rozpoczęła się od straty gola przez gospodynie. Strzał z dystansu po ziemi zaskoczył Tomczyk. Za moment Fuła zdobyła gola z wolnego i rozwiązał się worek z bramkami. Florczak, Fuła, a na koniec Grynia, po indywidualnej akcji ze sztuczką techniczną, wpisały się na listę strzelców.

- Sporo bałaganu było w naszej grze, szczególnie w drugiej odsłonie. Oddawaliśmy piłeczkę przeciwnikowi, zamiast nią grać, trzymać na kiju i wykańczać akcje strzałami. Tego nie robiliśmy i ułatwialiśmy robotę przeciwnikowi. Utrzymaliśmy korzystny wynik dzięki dobrej grze Tomczyk i temu, że potrafiliśmy odskakiwać dwubramkową przewagę – powiedział trener MMKS, Jacek Michalski.


Ambra Ożarów – Worwa Szarotka Nowy Targ 4:6 (1:4, 1:1, 2:1) i 10:14 (2:6, 2:6, 6:2)
Bramki dla Szarotki: Kubowicz, Chowaniec, Burdyn, E. Piekarczyk, Rokicka, samobójcza (I mecz); Burdyn 5, Kubowicz 3, Chowaniec 2, Wegrzyn, E. Piekarczyk, Panek, samobójcza (II mecz).
Worwa Szarotka: Wojenska – Leśniak, Węgrzyn, Kubowicz, Burdyn, Chowaniec – Kalata, Rokicka, E. Piekarczyk, Panek. Trener Lesław Ossowski. W rewanżu grała Chlebda.

- Dużo dziewczyn z różnych przyczyn nie pojechało na mecz. Były więc obawy o nasz występ – mówi trener Szarotki, Lesław Ossowski. – W dodatku miałem dwie debiutantki na kluczowych pozycjach. Zadebiutowała w bramce Wojenska, zawodniczka z Nowej Białej i trzeba przyznać, że pierwszy występ w seniorach i ekstraklasie może uznać za udany. Broniła szczęśliwie i miała kilka wspaniałych interwencji. Również Kalata w obronie zaprezentowała się dobrze jak na debiut. Pierwsza tercja wyśmienita w naszym wykonaniu. Rewelacyjnie graliśmy w ataku. Gdybyśmy wykorzystali chociaż cześć z wypracowanych okazji, to po 20 minutach mogło być pozamiatane. Druga tercja też dobra w naszym wykonaniu. W trzeciej zaczęło brakować sił i akcje nie były tak dynamiczne, i dobre.

W drugim meczu góralki zapewniły sobie zwycięstwo w pierwszych 40 minutach. Prowadziły 12:4. W trzeciej tercji zabrakło troszkę sił okrojonej drużynie Lesława Osowskiego.

- Zwycięstwo zapewniliśmy sobie po dwóch tercjach. Prowadziliśmy pewnie i wysoko, po bardzo ładnych akcjach. Cieszy, że z sześciu przewag, pięć zostało wykorzystanych. W ataku super, w obronie trochę gorzej w trzeciej tercji. Zaczęło wszystko wpadać – podsumował Lesław Ossowski.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian
 

Komentarze









reklama