18.10.2015 | Czytano: 2023

V liga: IV liga na horyzoncie Orkana(+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia i relacja): Trwa seria zwycięstw piłkarzy Orkana Raba Wyżna w rozgrywkach nowosądeckiej okręgówki (V liga). To już szóste z rzędu zwycięstwo plasujące rabian na fotelu wicelidera ligi. Tym razem podopieczni Roberta Możdżenia pokonali wyjazdowym spotkaniu Płomień Limanową 2:0.

Jarmuta Kolex Szczawnica - Gród Podegrodzie 1:2 (0:2)
0:1 Olszak 6,
0:2 Olszak 23,
1:2 J. Pietrzak 85.

Sędziował: Kamil Sobczak z Limanowej.
Widzów 150.

Jarmuta: Bobak – Hrydziuszko, Ojrzanowski, Mlak (65 Borucki ŻK, ŻK, 80 CZK), Diop, (85 Labidi), Urban (46 Mastalski), M. Pietrzak, J. Pietrzak, Babik, Jasiurkowski, Pawełczak.
Gród: D. Konstanty – Majerski, G. Konstatnty, M. Knurowski, Zgrzeblak ŻK, R. Knurowski (37 Kazała ŻK), Ciurka Zieliński ŻK, (86 Stachoń), Szabla ŻK (75 Kostrzewa), Ciągło 45 CZK, Olszak.

Jakoś tak dziwnie się składa, że piłkarze Jarmuty Szczawnica zwykle w pierwszych połowach spotkań grają mało skoncentrowani, popełniają kosztowne błędy skutkujące stratami bramek i punktów.

Tak też było w meczu z Grodem Podegrodzie. W 6 minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji obrońcy Jarmuty dopuścili się faulu na 23 metrze przed swoją bramką. Do wykonania rzutu wolnego podszedł Olszak i uderzył mocno niestety obok źle ustawionego muru przez gospodarzy i goście objęli prowadzenie. Niby gospodarze wzięli się do odrabiania straty, ale sytuacji bramkowych nie stwarzali. W 23 minucie goście egzekwowali rzut rożny. Zagraną piłkę przed szesnastkę przepuściło trzech zawodników Grodu w końcu trafiła ona do olbrzyma Olszaka, który kropnął z lewej nogi i futbolówka zatrzepotała w górnym rogu bramki Bobaka. W tej części gry szanse ze strony gospodarzy może niezbyt czyste mieli Pawełczak i Jacek Pietrzak, ale obu nie udało się skierować piłki do siatki drużyny przyjezdnej. Na zakończenie pierwszej połowy goście „wyciągnęli” przyjazną doń do gospodarzy. Piłkarz Grodu Ciągło za obraźliwe słowa do sędziego został ukarany czerwoną kartką i goście drugą połowę zmuszeni byli grać w dziesiątkę. Żółty kartonik otrzymał także siedzący jeszcze na ławce piłkarz Jarmuty Borucki co w końcówce spotkania miało swoje konsekwencje bowiem Borucki po drugiej żółtej kartce w 80 minucie musiał opuścić boisko. Nim jednak doszło do tego wydarzenia gospodarze w drugiej połowie ruszyli do odrabiania straty. Najpierw po zagraniu z rzutu wolnego główkował Pawełczak z 8 metrów i trafił w środek bramki wprost w bramkarza. Identyczne trafienie zaliczył Diop Także Mastalski po centrze z bocznego sektora boiska strzelał z 11 metrów ale podobnie jak koledzy w środek bramki tam gdzie stał golkiper Grodu. Wreszcie w 85 minucie Hrydziuszko zagrał crossowe podanie do Marcina Pietrzaka na prawe skrzydło ten głową odegrał na 7 metr do brata Jacka Pietrzaka, który efektownymi nożycami umieścił piłkę siatce drużyny Grodu. Niestety dla zespołu z Miasta Zdrojowego był to tyko gol na otarcie łez po przegranej.

- Kolejny mecz zaczynamy w sposób zupełnie niezrozumiały bez należytej koncentracji bez absolutnie koniecznej werwy. Zazwyczaj tracimy w tym okresie gole a później stajemy przed wyzwaniem odrabiana strat. Nie zawsze się to udaje tak jak w dzisiejszym meczu. Nasza sytuacja staje się coraz trudniejsza, ale klasę zespołu poznaje się właśnie w trudnych momentach. Jak idzie dobrze to i wygrane przychodzą łatwo. Teraz mamy przerwę bo kolejny mecz został przełożony, może to pozwoli nam nad odbudową morale i solidne przygotowanie się do kolejnych spotkań - powiedział zastępujący Jerzego Grabarą zawodnik Jacek Pietrzak.


Płomień Limanowa – Orkan Raba Wyżna 0:2 (0:1)
Bramki: Filipek 35, 66 z karnego.

Orkan: Szklarz – Kazik (90 Świder), Możdżeń, Skwarek, Lenart – Pluta, Kasiniak (60 Traczyk), Teper, Gromczak (86 Rapta) – Skwarek, Filipek.

Trwa seria zwycięstw piłkarzy Orkana Raba Wyżna w rozgrywkach nowosądeckiej okręgówki (V liga). To już szóste z rzędu zwycięstwo plasujące rabian na fotelu wicelidera ligi. Tym razem podopieczni Roberta Możdżenia pokonali wyjazdowym spotkaniu Płomień Limanową 2:0.

Jeżeli trener po wygranym wyjazdowym spotkaniu nie jest zbytnio usatysfakcjonowany postawą swoich podopiecznych to znaczy, że możliwości jego drużyny są większe. Jeżeli tak jest to i perspektywy przed zespołem Orkana rysują się coraz ciekawsze. Można założyć, że na horyzoncie jawi się awans do IV ligi. Oczywiście nikt w obozie drużyny z Raby Wyżnej nie stawia aż tak optymistycznych założeń i prognoz, ale zespól gra dobrze i co ważniejsze zdobywa punkty. W meczu z Płomieniem zwycięstwo gościom przyszło i łatwo i szczęśliwie bowiem to gospodarze jako pierwsi stanęli przed szansą na zdobycie gola. Po prostopadłym podaniu na czystą pozycję wyszedł jeden z graczy Płomienia, ale naciskany przez grającego trenera Roberta Możdżenia wystraszył się odebrania mu piłki i strzelił zbyt szybko na szczęście dla Orkana niecelnie. To było po kwadransie gry bo wcześniej na boisku nic interesującego się nie działo. Po tej sytuacji do głosu doszli gości i wielokrotnie próbowali dograć prostopadłymi podaniami piłkę do swoich napastników. Na ogół zawodziła dokładność w tych zagraniach. Wreszcie w 35 minucie Możdżeń posłał 30 metrowe podanie i tym razem do piłki doszedł Filipek, który w sytuacji sam na sam okiwał bramkarza i wpakował futbolówkę do pustej bramki. Początek drugiej połowy też był niemrawy w wykonaniu obu drużyn, ale od 55 minucie zespół Orkana jakby zaskoczył i zaczął grać coraz lepiej spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Na efekty nie trzeba było długo czekać bowiem w 65 minucie szarżującego Pawła Gromczaka nieprzepisowo w swoim polu karnym powstrzymali obrońcy Płomienia. Podyktowaną :jedenastkę” na swoją kolejną bramkę w tym meczu zamienił Patryk Filipek. Jeszcze przez 10 minut goście grali ładnie i składnie stwarzając sobie kolejne okazje do zdobycia goli. Między innymi Filipek w bardzo dogodnej sytuacji trafił piłką w słupek. Także Paweł Gromczak mógł się wpisać na listę strzelców. W ostatnim kwadransie piłkarze Orkana jakby usatysfakcjonowani pewnym prowadzeniem oddali inicjatywę gospodarzom ale ci nie mieli pomysłu jak pokonać Marcina Szklarza.

Po spotkaniu grający trener Orkana Robert Możdżeń powiedział: - Cieszy oczywiście zwycięstwo, choć sama gra nie daje powodów do pełnej satysfakcji. Owszem graliśmy ładnie i dobrze tylko w pewnych okresach tego meczu. Tak na przykład między 55 a 75 minuta meczu. Długo jednak gra nam się nie kleiła. W wielu przypadkach dogrywaliśmy piłki albo zbyt lekko i przechwytywali je obrońcy albo zbyt mocno i stawały się łupem bramkarza. Udało się jednak dwukrotnie umieścić piłkę w siatce rywali choć gwoli sprawiedliwości i gospodarze mieli okazje do zdobycia bramek. Czeka nas teraz prawdziwie trudny tydzień. Najpierw zagramy w PP z Podhalem a w następnej kolejce V ligi podejmujemy lidera Limanovię. To będzie prawdziwy test dla naszej drużyny.


Huragan Waksmund – AKS Ujanowice 2:3 (0:2)
0:1 Łabędzki 32,
0:2 Augustyn 40 karny,
1:2 Siuty 90,
1:3 Kilewicz 90+1,
2:3 Siuty 90+2.

Huragan: Rejczak – B. Handzel, Cyrwus, J. Mroszczak (85 J. Waksmundzki), Józefczak, A. Mozdyniewcz, K. Waksmundzki, Chorążak, B. Mroszczak (37 Siuty), M. Potoczak (55 P. Mozdyniewicz), Kolasa ( 55 Zagata).
Ujanowice: Gwiżdż – Firlej, Zelak (85 Krzyżak), Jasica (68 Dudek), P. Kmiecik (62 Oleksy), Pasionek, Stach, Łabędzki, Kilowiec, D. Kmiecik, Augustyn (90 Plawecki).

Nie wiedzie się piłkarzom Huraganu Waksmund w tegorocznym sezonie. Waksmundzianie przegrali, kolejny mecz z rzędu tym razem u siebie z rywalem potencjalnie do pokonania.

Jeżeli w poprzednich sezonach Huragan z takimi przeciwnikami jak AKS Ujanowice radził sobie bez problemów to teraz z nimi przegrywa. Czy odejście trenera Bartłomieja Walczaka, spowodowało tak nagły spadek mobilizacji piłkarzy, czy osłabienia personalne drużyny wpłynęły na zdecydowane jej niższe osiągnięcia to już kwestia analizy i wniosków sztabu szkoleniowego i działaczy. Oby to wkrótce przełożyło się na zdobywanie przez waksmundzian punków. A szansa ku temu nadarza się niepowtarzalna. Najbliższy mecz Huragan zagra w Mszanie Dolnej z outsiderem Turbaczem.

Przez pierwsze pół godziny spotkania z Ujanowicami gra toczyła się w środku boiska. Sytuacji bramkowych oba zespoły nie stwarzały. W 32 minucie po wrzucie piłki z autu w zamieszaniu pod bramka Huraganu piłkę do siatki z bliska wpakował Łabędzki. Na domiar złego w 40 minucie B. Handzel sfaulował w swoim polu karnym rywala i sędzia podyktował rzut karny Z tego stałego fragmentu gry gości za sprawą Augustyna zdobyli drugiego gola. Riposta gospodarzy mogła być natychmiastowa, ale Kolasa w sytuacjo sam na sam zamiast do siatki trafił wprost w bramkarza. W 45 minucie goście po rzekomym faulu Rejczaka (nie został za to przewinienie ukarany) mieli drugi rzut karny. Do piłki podszedł Augustyn i strzelił w drugi róg niż za pierwszym razem ale Rejczak tym razem wyczuł strzelca i ten strzał obronił. Po zmianie stron w 55 minucie z dystansu strzelał Kamil Waksmundzki do odbitej przez bramkarza piłki dopadł Józefczak i trafił golkipera Ujanowic. W 60 minucie po dośrodkowaniu Cyrwusa z przewrotki strzelał K. Waksmundzki, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Jeszcze w 80 minucie Siuty po dośrodkowaniu Zagaty nieczysto uderzył piłkę w dobrej sytuacji. Wprowadzony napastnik Huraganu zrehabilitował się 10 minut później zdobywając kontaktowego gola po uderzeniu piłki głową. Nie minęła jednak pierwsza minuta doliczonego czasu gry gdy goście po klasycznej kontrze zdobyli trzeciego gola. Wynik spotkania minutę później ustalił Siuty pięknym strzałem z 25 metrów w dalszy róg bramki. Niestety dla gospodarzy był to gol na „otarcie łez”.

Tekst Ryb
Zdjęcia Wojtek (Rzusto)

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama