Zbigniew Boniek, prezes PZPN, przymierza trenera poroninian do Widzewa Łódź. Ten jednak zaprzecza. - Nie wykluczam, że w przyszłości temat mojej pracy w roli szkoleniowca Widzewa może stać się aktualny, ale na ten moment jestem trenerem Porońca – odparł.
Jego piłkarze zagrali fatalnie na Suchych Stawach, chociaż po pierwszych akcjach można było być optymistą. Swoje okazje nie wykorzystał Gadzina i Wolański. Kto wie, czy wtedy mecz nie potoczyłby się inaczej. Jeszcze na gol gospodarzy odpowiedział Gadzina, ale to było wszystko na co w tym dniu stać było przyjezdnych, albo jak kto woli, na co pozwolili gospodarze. Po przerwie dominacja hutników już nie podgala dyskusji. Poroninianie byli jedynie bladym tłem na piłkarskich popisów Hutnika.
- Byliśmy gorszym zespołem w każdym elemencie. Zawiedliśmy jako drużyna. Nie było zawodnika, który zasłużyłby na ciepłe słowa. Zając ponosi winę przy utracie dwóch goli – powiedział zdenerwowany szkoleniowiec Porońca.
Hutnik Nowa Huta – Poroniec Poronin 5:1 (3:1)
Bramka dla Porońca: Gadzina 27.
Poroniec: Zając – Kępa, Pluta, Piszczek, Kogut, Wolański, Malinowski (68 Łyduch), Nowak, Madejski (86 Dudzik), Żurawski, Gadzina (65 Bartos).
Stefan Leśniowski