11.11.2008 | Czytano: 1702

Zabrakło cwaniactwa

O wielkim szczęściu może mówić aspirant do ekstraligi, że nie przegrał w sobotę z nowotarską młodzieżą. Ta już nie pierwszy raz udowodniła, że ma serce do hokeja i potrafi postawić się nawet tuzom tej ligi. Tym razem doświadczenie katowiczan wzięło górę, ale gdy w końcówce meczu „Szarotki” wycofały bramkarza i grały z przewagą dwóch graczy, najedli się sporego strachu.

„Guma” dwa razy minimalnie mijała światło bramki, raz po rykoszecie. Również w rewanżu gospodarze zawiesili wysoko poprzeczkę, ale zabrakło – podobnie jak w pierwszym pojedynku - cwaniactwa w grze.

- Zasłużyliśmy na remis – powiedział trener MMKS Podhale, Jacek Sopiński. – Zbrakło chłodnej głowy w sytuacjach bramkowych, a mieliśmy ich bez liku w pierwszej tercji. Słupek i poprzeczka ratowały gości z opresji. Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu, gdybyśmy objęli prowadzenie.

Jego team wzmocniony został ekstraklasowym golkiperem Tomaszem Rajskim i trzeba przyznać, iż stanął na wysokości zadania. W kilku przypadkach uchronił zespół od utraty gola. W 6 minucie, gdy miejscowi grali w podwójnym osłabieniu popisał się dwoma fenomenalnymi interwencjami. Zaś w 14 min. z najbliższej odległości wyłapał strzał G. Sobały. Kilkanaście minut później, gdy nowotarżanie grali z przewagą dwóch graczy, stracili „gumę” na „niebieskiej” linii ataku, Plutecki w samotnym najeździe nie dał szans Rajskiemu. Nadal jednak górale grali jak równy z równym. Mieli sytuacje, by doprowadzić do wyrównania. Tymczasem 20 minuta okazała się dla nich feralna. W odstępie 37 sekund stracili dwa gole.

– Przyszło jakieś dla mnie niezrozumiałe rozluźnienie, co doświadczony rywal, jakim są bez wątpienia katowiczanie, w mig wykorzystał. W przerwie powiedziałem chłopakom, że to jeszcze nie koniec, a przeciwnik wcale nie jest taki straszny jak go malowano. Jest w waszym zasięgu – przekonywał Jacek Szopiński.

Dwa gole „do szatni” nie podłamały młodych górali, którzy z wielkim impetem rozpoczęli drugą cześć meczu. W 23 min. zdobyli gola. Woźniak, który znalazł się na lodzie po lotnej zmianie, idealnie obsłużony został przez Kapicę i Zając musiał po raz pierwszy skapitulować. – Wydawało się, że zdobędziemy kontaktowego gola, niestety zaprzepaściliśmy swoje szanse, a rywal wykorzystał błędy w kryciu i przy wyprowadzaniu krążka. Stary wygra Wieloch nie zwykł marnować takich prezentów – komentuje szkoleniowiec MMKS.

- Chłopcy na nich, bo mają już pełno w gaciach – dopingował jeden z kibiców. Podhalanie widocznie słyszeli jego słowa, bo z jeszcze większą determinacją i sercem dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Zresztą nie mieli nic do stracenia. Katowiczanie momentami nie potrafili wybić krążka z własnej tercji. Niemiłosiernie się motali. Szkoda tylko, że górale nie potrafili wykorzystać wszystkich wyśmienitych sytuacji. Tylko dwie zamienili na bramki. Trzeciego gola „Szarotki” zdobyły podczas sygnalizowanej kary, grając bez bramkarza. Po raz drugi Rajski zjechał do boksu, gdy zegar wskazywał 21 sekund do końca trzeciej tercji. Kanonada bramki Zająca nie przyniosła jednak wyrównania.

- Czeka mnie dużo pracy – mówi szkoleniowiec GKS-u, Mieczysław Nahunko. – Momentami zagraliśmy nieodpowiedzialnie, do tego zabrakło nam skuteczności. Sami, swoją nonszalancją, doprowadziliśmy do nerwowej końcówki.

MMKS Podhale Nowy Targ – HC GKS Katowice 3:4 (0:3, 1:1, 2:0)
0:1 – Plutecki (13:56 w osłabieniu),
0:2 – Zetik – Wieloch (19:08 w przewadze),
0:3 – Grobarczyk (19:45),
1:3 – Woźniak – Steliga – Kapica (22:20),
1:4 – Wieloch – Zetik (34:48 w przewadze),
2:4 – Puławski – Kret (40:49),
3:4 – Kapica (56:50).

Sędziowali: Wolas (Oświęcim) – Zygmunt i Syniawa (Krynica).
 Kary: 14 -18 min.

MMKS Podhale: Rajski; Kret (2) – Marek (2), Wróbel (2) – W. Bryniczka, Szumal – Cecuła; Puławski – Leśniowski (2) – Kmiecik, K. Sulka (2) – K. Bryniczka – Kapica, Steliga (4) – Woźniak – Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.

GKS: Zając; Mareček – Dudek (4), Piecuch – Kaim (2), Sosiński (2)– Kowalski (2); Wieloch (2) – Zetik – G. Sobała (2), Grobarczyk – Cichoń (2) – Plutecki, Golec – Krzysztofiak (2) – R. Fonfara. Trener Mieczysław Nahunko.



Rewanżowe spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla gospodarzy, którzy wyszli jacyś zaspani na lód i… po 72 sekundach przegrywali 0:2. Ten zimny prysznic podziałał na nich mobilizująco, bo od tego momentu solidnie wzięli się do roboty. W 5 minucie zdobyli kontaktowego gola i jeszcze bardziej nacisnęli katowiczan. Ci przeżywali gorące chwile pod swoją bramką, ale też wyprowadzali groźne kontrataki. Wtedy Rajski był dla nich przeszkodą trudną do sforsowania. Świetne okazje na wyrównanie zmarnowali Kmiecik, Leśniowski i K. Bryniczka. To się zemściło. Strata krążka w środkowej strefie lodowiska i Grobarczyk okazał się bezlitosny.

W trzeciej tercji obraz gry się nie zmienił. Usilne starania gospodarzy, by zmienić rezultat przyniosły tylko jedną bramkę, zdobytą w przewadze. Wcześniej kontra Zetika przyniosła gościom bramkową zdobycz. Gola „Szarotki” straciły grając w przewadze. Katowiczanie 25 sekund przed końcową syreną ustalili wynik spotkania.

- Byliśmy równorzędnym przeciwnikiem zespołu z ogromnymi aspiracjami – mówi Jacek Szopiński. – Zabrakło nam cwaniactwa, obycia i rutyny w grze. W tym elemencie lepsi byli starzy wyjadacze z Katowic, którzy z wieloletniego grania na lodowiskach ekstraklasy wynieśli spokój i opanowanie. Wiedzieli kiedy zwolnić tempo akcji, kiedy nas wybić z uderzenia, a kiedy przyśpieszyć. Regulowali tempo gry do swoich potrzeb. Mają też w swoim składzie kilka indywidualności, które potrafiły przechylić szale zwycięstwa na stronę swojej drużyny. Mój zespół jest młody, zbudowany głownie z 17 –latków. Mają jeszcze gorące głowy i dlatego zaprzepaścili sporo dobrych okazji. Przytrafiły im się też błędy w defensywie, indywidualne i w ustawieniu. Często też zapominali o założeniach taktycznych. Czas jednak pracuje na ich korzyść.

- Skuteczność jest naszą największą bolączką – twierdzi szkoleniowiec gości, Mieczysław Nahunko. – Potem zbyt duża liczba kar. Faule dezorganizują grę. To są nawyki, które w najbliższym czasie trzeba wyeliminować jeśli myśli się o powrocie do ekstraklasy.

MMKS Podhale Nowy Targ – HC GKS Katowice 2:5 (1:2, 0:1, 1:2)
0:1 – Dudek – Zetik (0:57),
0:2 – Plutecki – Kaim (1:12),
1:2 – K. Sulka – Wróbel (4:21 w przewadze),
1:3 – Grobarczyk (27:16),
1:4 – Zetik (46:36 w osłabieniu),
2:4 – Puławski – Leśniowski (54:58 w przewadze),
2:5 – G. Sobała – Mareček – Dudek (59:35).

Sędziowali: Wolas (Oświęcim) – Niżnik, Smarduch (Nowy Targ).
Kary: 14 – 32 ( w tym 2 tech.) min.

MMKS Podhale: Rajski; Kret – Marek, Wróbel – W. Bryniczka (2), Szumal – Cecuła; Puławski – Leśniowski – Kmiecik (2), K. Sulka – K. Bryniczka (2) – Kapica, Steliga (6) – Woźniak – Zwinczak (2). Trener Jacek Szopiński.

GKS: Zając; Mareček (4) – Dudek, Piecuch (4) – Kaim, Sosiński (2) – Kowalski (16); Wieloch (2) – Zetik (2) – G. Sobała, Grobarczyk – Cichoń – Plutecki, Golec – Krzysztofiak – R. Fonfara. Trener Mieczysław Nahunko.

W pozostałych spotkaniach:
SMS Sosnowiec – Cracovia 5:0,
Unia Oświęcim – Legia warszawa 12:3 i 11:2,
Zagłębie II Sosnowiec – Stoczniowiec II Gdańsk 4:5,
Orlik Opole – KTH Krynica 3:4 i 2:8.

Komentarze







reklama