17.08.2018 | Czytano: 5044

Metamorfoza „Szarotek” (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia) - Chcę zobaczyć jak zawodnicy będą wyglądali grając mecz za meczem. Ile mają sił – mówił po wczorajszym meczu trener „Szarotek”, Tomek Valtonen.

No cóż, sprawdzian nie wypadł okazale. Podhale w ciągu 24 godzin przeszło metamorfozę. Z zespołu walczącego wczoraj z zębem, grającego z finezją, przeprowadzającego dynamiczne, szybkie i składne akcje, zobaczyliśmy dzisiaj inny team. Nie można powiedzieć, że nie walczył, ale pięknych akcji, które cieszyłoby oko kibice, było jak na lekarstwo. No i tak skuteczność, ciągle nawala.

Już po pierwszych minutach Tomek Valtonen wziął czas, bo w poczynaniach jego zespołu było sporo chaosu. Jego podopieczni dali się zepchnąć do defensywy. Za łatwo przeciwnik dochodził do czystych pozycji. Odrobny zwijał się jak w ukropie, likwidując kolejne akcje Słowaków. Niestety 2 minuty i 30 sekund przed końcem pierwszej odsłony skapitulował. Odbity krążek przelobował go, gdy padał na taflę.

Liczono, że – podobnie jak wczoraj – „Szarotki” w drugiej odsłonie obudzą się i zepchną rywala do defensywy, zmuszą go do popełniania błędów. Nic z tego. Goście po raz drugi ulokowali krążek w bramce Odrobnego, w okienku krótkiego rogu. Podhale nadal dawało się zamykać we własnej tercji. Z kolei wyprowadzane przez Podhale kontry nie przynosiły efektu. Albo zawiodło ostatnie podanie, albo nie potrafili zmusić do kapitulacji dobrze usposobionego Trenczana. Brakowało zaskakującego strzału. Ba nawet w sytuacji sam na sam wychodził obronną ręką. Przewagi też nie były idealnie rozgrywane.

W trzeciej tercji szkoleniowiec Podhala oddelegował do bramki Bizuba i ten spisywał się bardzo dobrze. Wszedł świetnie w mecz, bo już w pierwszej minucie popisał się dwiema kapitalnymi interwencjami. Potem miał kolejne dobre parady. Skapitulował 6 minut i 14 sekund przed końcem meczu, po strzale spod niebieskiej linii.

Nowotarżanie tym razem zagrali na cztery ataki i trzy pary obron. Spowodowane to jest kontuzjami defensorów. Wczoraj urazów nabawili się: Dutka (krwiak nad kolanem) i Wojdyła (stłuczone żebra), a wcześniej urazu kostki K. Kapica.

- Rozegraliśmy słabe spotkanie – przyznaje Krzysztof Zapała. - Widać było w naszej grze bojaźń, za mało koncentracji, za mało sportowej złości. Pod tym względem Słowacy nas zdominowali. Wiadomo było, że będą chcieli się zrewanżować za porażkę u siebie. Naskoczyli na nas i zdominowali nas. Musimy to potraktować jako lekcję, bo w lidze teoretycznie też są silne drużyny i to nie jest tak, że trzeba cały czas atakować, forczekować, ale trzeba popracować nad obroną. Treningi nie są lekkie, ale nie ma co zwalać na zmęczenie. Powinniśmy zagrać lepiej, dla siebie, dla kibiców.

- Najsłabszy mecz jaki rozegraliśmy. Zmęczeni byliśmy, dużo trenujemy. Specjalnie tak zrobiłem, żeby rozegrać dwa mecze z rzędu, przekonać się jak zespół zareaguje. Nie graliśmy systemem, którym chcemy grać. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden i w takich okolicznościach nie można wygrać – podsumował występ swoich podopiecznych trener Tomek Valtonen.

TatrySki Podhale Nowy Targ – HK Dukla Ingema Michalove 0:3 (0:1, 0:1, 0:1)
TatrySki Podhale: Odrobny (40:00 Bizub) – Jaśkiewicz, Moksunen, Lipsbergs, Zapała, Gruszka – Dikis, Wajda, Siuty, Neupauer, Michalski – Mrugała, Wsół, Różański, Dziubiński, Wielkiewicz – Wolski, D. Kapica, Podlipni. Trener Tomek Valtonen.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski
 

Komentarze







reklama